"The Wall". Koncert, który zmienił Niemcy
21 lipca 2020Berliński Plac Poczdamski jest dla historii Niemiec miejscem symbolicznym. W rozwijającym się kosmopolitycznym mieście w latach dwudziestych XX wieku staje się on nie tylko węzłem komunikacyjnym, ale i tętniącym centrum życia kulturalnego.
Kilka lat później z dawnego blasku pozostało już niewiele. Potsdamer Platz zostaje w dużej mierze zniszczony w czasie II wojny światowej. Ale to nie wszystko. Przez plac przebiega granica między zniewolonym wschodnim a wolnym zachodnim Berlinem. Po budowie muru berlińskiego staje się on strefą zamkniętą. Nieprzypadkowo 21 lipca 1990 roku w tym właśnie miejscu odbył się legendarny koncert, a właściwie widowisko muzyczne, "The Wall" ("Mur") Rogera Watersa z zespołu Pink Floyd.
Koncert i widowisko
Przygotowania do koncertu, który odbył się 21 lipca 1990 roku, trwały cztery tygodnie. Przez ten czas powstawała ogromna scena o długości 168 metrów i szerokości 41 metrów. Przy jej konstrukcji pracowało 600 osób. Sprzedano 220 tys. biletów. Do manewrowania ogromnymi figurami potrzebne były specjalne dźwigi. W widowisku udział wzięły helikoptery, orkiestra dęta Armii Czerwonej i muzyczne znakomitości, takie jak Bryan Adams, Cyndi Lauper czy zespół Scorpions.
Treść koncertu znakomicie pasowała do ówczesnej epoki. "Czym wypełnimy puste przestrzenie, w których kiedyś rozmawialiśmy?" - pyta Pink, bohater płyty "The Wall", pomyślanej jako rockowa opera, w piosence "Empty Spaces". Tym pytaniem trafia w samo sedno dylematów Niemców. Jak będziemy się porozumiewać po tylu latach rozłąki i systemowej konfrontacji pomiędzy Wschodem i Zachodem? Próba odpowiedzi 30 lat później jest jednoznaczna: W tym gigantycznym rockowym spektaklu z 350 tys. fanów na widowni i setkami milionów widzów przed telewizorami, doświadczyło wspólnie nowej przestrzeni porozumienia ponad wszelkimi podziałami.
Nic nie było oczywiste
To, że ten gigantyczny projekt się uda, wcale nie było oczywiste. Album "The Wall" miał bowiem w 1990 roku już jedenaście lat. Kiedy został wydany w listopadzie 1979 roku, oznaczał zmianę stylu w muzyce Pink Floyd. Pomimo to był sukcesem - przed koncertem w Berlinie sprzedano już 19 milionów egzemplarzy tej płyty. "The Wall" wykonano publicznie w sumie 31 razy w USA, Londynie i Dortmundzie, a w 1982 roku powstał film z Bobem Geldofem w roli głównej. Do dziś "The Wall" jest najlepiej sprzedawanym podwójnym albumem i jednym z 30 najbardziej udanych produkcji płytowych w historii muzyki rockowej.
Ten sukces albumu, do którego Roger Waters napisał większość utworów, doprowadził do jego odejścia z zespołu. Jego aspiracje do artystycznego kierowania zespołem doprowadziły do rozłamu; Waters opuścił zespół w 1985 r. Zapytany w wywiadzie o to, czy ponownie wykona całą rockową operę w całości, odpowiedział wówczas wyraźnym "nie": "Jeśli mur berliński by upadł, może moglibyśmy o tym pomyśleć". Pięć lat później jednak to, co niewyobrażalne, stało się rzeczywistością, a do Watersa zgłosiła się brytyjska fundacja "Memorial Fund for Disaster Relief". Ta organizacja utworzona w celu zbierania datków na pomoc dla ofiar katastrof planowała koncert dobroczynny.
Waters zaczął więc szukać zespołu, który zastąpiłby jego dawnych kolegów z Pink Floyd i zagrał z nim koncert, który był czymś więcej niż "tylko" muzyką. Staje się to jasne w utworze Watersa "Another Brick In The Wall, Part 1", małej siostrze chyba najsłynniejszej piosenki Pink Floydów ("Another Brick In The Wall, Part 2"). Bohater Pink myśli o swoim ojcu, który nie wrócił z wojny: "Tata popłynął za ocean, zostawił po sobie tylko wspomnienie". Wspomnienie to wizualizowane jest w postaci styropianowej cegły, która wraz z innymi traumami i wspomnieniami tworzy rosnący mur: "W sumie była to tylko kolejna cegła w murze".
Terapia zbiorowa dla jednoczących się Niemiec
I choć ten symboliczny mur z ran i pamięci oferuje szeroki wachlarz możliwych interpretacji, w Berlinie w 1990 roku dominowała ta jedna - jako symbol bolesnych wspomnień, rozdartych biografii i realiów życia, a także ideologicznej samoizolacji w historii Niemiec. Pod tym względem zakończenie koncertu może być również rozumiane jako historyczna terapia zbiorowa dla jednoczących się Niemiec.
Kiedy gigantyczna ściana została zburzona po dwugodzinnym pokazie na hasło "zburzyć mur", ogromny tłum świętował ją frenetycznie. Nikt nie zwracał już uwagi na awarie zasilania i momentami żałosną jakość dźwięku. Były one już tylko nic nie znaczącym dodatkiem do historycznego spektaklu. Masy na Potsdamer Platz i przed ekranami, zjednoczone w tym wydarzeniu, przeżyły nie tylko gigantyczny spektakl rockowy, ale wspólnie i symbolicznie dokończyły upadek muru berlińskiego.