Z policjantem po imieniu - Berlin wprowadza nową regulację dla funkcjonariuszy
25 lipca 2011Kto w Niemczech bierze udział w demonstracjach, temu nie wolno ukrywać swojej twarzy. Obowiązuje zasada, że twarz musi być odkryta dla umożliwienia identyfikacji. Do tej pory zasada ta nie obowiązywała jednak policjantów, ale od lat dyskutowano o zmianie.
Władze miasta-landu Berlina jako pierwsze w Niemczech wprowadziły jawność imienia i nazwiska funkcjonariusza, jego lub numeru służbowego, jaki widniał będzie na mundurze.
Pełna otwartość na demonstracjach
Rzecznik berlińskiej policji Frank Millert potwierdził w wywiadzie dla stołecznego dziennika Tagesspiegel wprowadzenie nowej regulacji. Do tej pory ujawnienie imienia i nazwiska na mundurowej naszywce było dobrowolne.
W ubiegłych latach wydano 10 tysięcy takich naszywek. Teraz policjanci mają obowiązek ich noszenia. Funkcjonariusze mogą wybrać pomiędzy naszywką z imieniem i nazwiskiem albo indywidualnym numerem. Są to plakietki z plastiku lub materiału, które można przyczepić do munduru albo koszuli. Nie zarządzono jeszcze, które posterunki czy wydziały komendy będą je nosić jako pierwsze. Pewne jest natomiast, że oddziały, które będą chroniły demonstracje, od jesieni br. będą miały także specjalne identyfikatory.
Opór związków i policjantów
Główny komendant berlińskiej policji, obecnie już emerytowany Dieter Glietsch i senator (minister) Berlina ds. wewnętrznych Ehrhart Koerting (SPD), przeforsowali obowiązek noszenia identyfikatorów przełamując opór zawiązków zawodowych i wielu policjantów.
Uczestnicy demonstracji od dawna już domagali się, by jawne były imiona i nazwiska policjantów, aby mieć prawną rękojmię wobec funkcjonariuszy, których chcieli zaskarżyć o brutalne traktowanie. Ze względu na prawne i polityczne dyskusje, konkretne wprowadzenie identyfikatorów odwlekało się w czasie.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek