Wystawa w Muzeum Żydowskim
17 września 2011Wszystko zaczęło się od roślin. Wyhodowała je Maria Theresa Alves. Artystka urodziła się w Brazylii, wychowała w Nowym Jorku, a teraz od czasu do czasu przebywa w Berlinie. Najpierw zebrała trochę stołecznej ziemi na skrajach dróg, nieużytkach i placach budów, po czym zasiała w niej znalezione tam nasiona. Powstał z tego niewielki ogródek przy wejściu na wystawę "Heimatkunde" a jednocześnie świadomość, że obce rośliny czują się w tym kraju tak dobrze jak wielu ludzi z obcych stron.
To już nie te Niemcy
Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda dziś Republika Federalna Niemiec - wyjaśnia Cilly Kugelmann, wicedyrektorka Muzeum Żydowskiego. W końcu kraj ten bardzo się zmienił po upadku ZSRR, przywróceniu jedności Niemiec i gdy pogodził się z tym, że ma już prawie 20 procent obywateli obcego pochodzenia.
W Niemczech żyje dziś blisko 4 mln muzułmanów. Większość z nich to Turcy, aczkolwiek mieszkają tu również muzułmanie z innych krajów. Do tego dochodzą jeszcze ludzie nie będący Niemcami. Z tej grupy część ma obywatelstwo niemieckie, część nie. "Niemcy są zatem krajem, którego nie można nazwać homogenicznym pod względem etnicznym" - stwierdza Cilly Kugelmann.
W Muzeum Żydowskim chciano się dowiedzieć, przy zastosowaniu artystycznych środków wyrazu, w jaki sposób żyją dziś w Niemczech "etniczni" i naturalizowani obywatele; cudzoziemcy, żydzi, muzułmanie, chrześcijanie i ateiści. Jak się tu czują; w jaki sposób imigracja zmienia zarówno przybyłych jak i rodowitych Niemców.
"Będę Niemcem" - tak cykl fotografii zatytułował Maziar Moradi, artysta urodzony w Iranie. Moradi zainscenizował w nim kluczowe sceny z życia ludzi przybyłych do Niemiec, albo zakorzenionych w innej kulturze: Kobieta w pokoju hotelowym. Chirurg przy stole operacyjnym. Ciemnoskóra dziewczyna wśród lalek o jasnych karnacjach.
Być u siebie
Moradi przedstawił swych protagonistów jako bohaterów własnych historii. Poznał ich na ulicach Hamburga; mężczyzn i kobiety, którzy doświadczyli upokorzeń i którzy mają za sobą trudy życia. Są to ci, którzy wreszcie poczuli się w Niemczech jak u siebie w domu i ubogacają ten kraj, zmieniają go i zmieniają się wraz z nim.
Bośniacka artystka Azra Aksamija znamiennie to przedstawiła w pracy "Dirndlmoschee". Pokazuje sukienkę Dirndl, której fartuszek można przeobrazić w muzułmański dywanik modlitewny i opowiada, że człowiek zawsze nosi w sobie swą religię niezależnie od tego jak bardzo nasiąknie inną kulturą. Ale życie w innej kulturze ma to do siebie, że stopniowemu przeobrażeniu ulegnie też własna religia i kultura.
Spojrzenie do przodu i przez ramię
Trzydziestu artystów uczestniczących w wystawie, którzy mieszkają w Niemczech, albo tu kiedyś mieszkali, prowadzą badania krajoznawcze z przeróżnych perspektyw i w różnych formach. Opowiadają historie rodzinne, pytają o następstwa narodowego socjalizmu i masowych zbrodni i wypracowują godne uwagi utopie. Na przykład o Medinat Weimar; nowym państwie żydowskim w kraju związkowym Turyngii.
Z kolei kilku innych artystów z poczuciem humoru i dużą dozą ironii spogląda na to, co zwykło się uważać za "typowo niemieckie"; na mity, bajki i las. Tam porywa widza Julian Rosefeldt przy pomocy równolegle zmontowanych filmów i zdjęć lasu. Z lubością dobiera się do tak wątpliwych cnót niemieckich jak poczucie porządku, pedanteria i pracowitość.
Wiele zmienił Mundial 2006
Jak bardzo organizatorzy wystawy pokonali przysłowiową niemiecką powagę dowodzi między innymi fakt, że Cilla Kugelmann założyła na zwiedzanie wystawy z dziennikarzami szal w niemieckich barwach narodowych. Najpóźniej od bajecznych Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej 2006 nie ma z tym problemu; również w Muzeum Żydowskim.
Silke Bartlick / Iwona D. Metzner
red. odp.:Barbara Cłllen