Wystarczyła iskra, by rozprzestrzenił się pożar
4 czerwca 2013„Aachener Zeitung“ komentuje:
„Rozrzucone po całej Republice centra handlowe mają uszczęśliwić naród i odwrócić uwagę od polityki, którą premier i jego konserwatywno-islamska partia AKP coraz bardziej islamizują. Dzieje się to cichaczem, powoli i ostrożnie. Ale przypuszczalnie coraz więcej ludzi dostrzega tę grę i broni się. Wiedzą, że muszą się bronić teraz, jeżeli chcą uniknąć, by Turcja stała się krajem, w którym nie tylko muzułmanie będą musieli się dostosować do reguł politycznego islamu”.
Wychodzący w Weiden (Bawaria) „Der neue Tag“ pisze:
„Wystarczyła iskra, by rozprzestrzenił się pożar. Niepozorna demonstracja przeciw budowie nowego centrum handlowego w Stambule zamieniła się w ludowe powstanie obejmujące cały kraj. Tureckie społeczeństwo jest głęboko podzielone. Protesty w Stambule, Ankarze i Izmirze staną się sprawdzianem dla samoświadomości Turcji. Zadecydują też czy i w jaki sposób Turcja zbliży się do Unii Europejskiej.
Kolejna powódź stulecia?
Kanclerz Merkel odwiedza we wtorek (4.06) tereny dotknięte powodzią. Zdaniem ukazującego się w Weimarze dziennika „Thüringische Landeszeitung”
„Wyrobienie sobie własnego zdania pomaga. Jest więc całkowicie na miejscu, że kanclerz zakłada buty wodoodporne i dokładnie przygląda się dotkniętym powodzią regionom. Chodzi oczywiście o wykazanie zainteresowania. Ale chodzi też o symbolikę: my tam na górze jesteśmy obecni, jeżeli wy tam na dole nas potrzebujecie. Jednak wizyta w dotkniętym katastrofą regionie, to nie wszystko. Za nią muszą iść czyny – nie załatwi się ich paroma ogólnikowymi obietnicami. Każda powódź wykazuje też braki w zakresie ochrony środowiska – i błędy, od dawna znane i nie skorygowane. Zmiana tego jest ważniejsza, niż okazanie odrobiny zainteresowania i współczucia.
Na ten sam temat „Saarbrücker Zeitung“:
„Kraj wielokrotnie już dowiódł, że w ekstremalnych sytuacjach wszyscy trzymają się razem – w 1997 roku podczas powodzi na Odrze i w roku 2002. Po powodzi nadeszła wówczas, na szczęście, fala solidarności. Czego ludzie jednak nie potrzebują, to polityków, którzy wykorzystują katastrofy do autopromocji i wyborczych przepychanek. Polityczni turyści powinni wziąć to pod uwagę”.
„Donaukurier” z Ingolstadt (Bawaria) konstatuje:
„Jeżeli chodzi o środki przeciwpowodziowe, wydarzyło się w Niemczech w ostatnich latach dużo. Odnowione i podwyższone zostały wały przeciwpowodziowe, zbudowane dodatkowe urządzenia zabezpieczające. Bez tych inwestycji obecna powódź byłaby jeszcze groźniejsza w skutkach. Ale okazuje się, że to wszystko nie wystarcza i że wiele zaniedbano. Niekończący się spór o rozbudowę Dunaju na odcinku Straubing – Vilshofen przyhamował ochronę przeciwpowodziową – za co płaci teraz Pasawa (Passau). To prawda, na naszym gęsto zaludnionym i intensywnie wykorzystywanym obszarze, wygospodarowanie terenów zalewowych nie jest łatwe. Ale podwyższenie wałów przeciwpowodziowych nie wystarczy – jest to tylko skanalizowanie problemów i przesunięcie ich w dół rzeki”.
Elżbieta Stasik
red. odp.: Iwona D. Metzner