Walka z pracą na czarno - recepta na kryzys?
26 lutego 2009Z ankiety przeprowadzonej przez Niemiecki Instytut Gospodarki wynika, że co trzecia dorosła osoba w RFN udzieliła zleceń na wykonanie pracy bez rachunku wydając na to przeciętnie tysiąc euro. Co piąty mieszkaniec Niemiec sam pracował na czarno.
- „Typowy pracownik na czarno jest mężczyzną poniżej trzydziestego roku życia i zarabia mniej niż tysiąc pięćset euro netto” – informuje ekonomistka Niemieckiego Instytutu Gospodarki, Karen Horn.
Czołowe miejsca w tej statystyce zajmują zawody rzemieślnicze, a po nich tak zwane „usługi rodzinne”, począwszy od pracy w ogrodzie, korepetycje dla dzieci, aż po opiekę nad chorymi lub niepełnosprawnymi. Tylko pięć procent osób udzielających pomocy w tym zakresie jest oficjalnie zarejestrowanych. Osiem spośród dziesięciu respondentów nie ma też żadnych wyrzutów sumienia, że zatrudnia kogoś nielegalnie. Jak się okazuje z "usług rodzinnych" korzystają pomimo nazwy nie rodziny, ale przede wszystkim seniorzy, którzy potrzebują tych usług w swoich gospodarstwach domowych.
Rodzinny program pobudzenia koniunktury
Znaczna część usług, na którą prywatne gospodarstwa domowe udzielają zleceń na czarno, może mieć jednak charakter legalny.
- „Mamy nadzieję, że gdy politycy podejmą odpowiednie środki to 60 procent istniejącej w tym sektorze pracy na czarno da się zalegalizować i że w ten sposób powstanie około trzystu tysięcy dodatkowych miejsc pracy w pełnym wymiarze godzin” – stwierdza Karen Horn z Niemieckiego Instytutu Gospodarki.
Byłby to więc swego rodzaju mały program pobudzenia koniunktury - sądzą ekonomiści z kolońskiego Instytutu Badań Gospodarczych. Szkicują oni różne, nawet jeśli nie zawsze nowe, możliwości uporania się z pracą na czarno. Opowiadają się między innymi za utworzeniem stron internetowych umożliwiających pośrednictwo pracy w sektorze „pomocy rodzinnej” oraz za obniżką podatków i składek ubezpieczeniowych.
Politycznie kontrowersyjna jest propozycja zniesienia bezpłatnego ubezpieczenia zdrowotnego współmałżonków. Zdaniem Niemieckiego Instytutu Gospodarki ubezpieczenie zdrowotne przy mężu sprawia, że wiele kobiet woli pracować na czarno. Poza tym instytut opowiada się za tworzeniem agencji pośrednictwa usług, z powodu których praca może się stać jednak droższa. Z drugiej strony, gdy „prywatna” sprzątaczka lub pielęgniarka zachoruje lub będzie miała wypadek, to będzie ubezpieczona i agencja będzie mogła zatroszczyć się o zastępstwo.