Unia chce tylko współpracować z Turcją, a Turcja chce być w Unii
12 września 2010Szefowie dyplomacji Unii Europejskiej, na nieformalnym spotkaniu w Brukseli (11.09) ustalili, że chcą pogłębić strategiczne partnerstwo z Turcją, ale "jednocześnie nie zastąpi to perspektywy przystąpienia Ankary do Wspólnoty Europejskiej". „Turcja chce być członkiem Unii”, odowiedział szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu. W niedzielę (12.09) 50 milionów Turków w referendum decydowało nad zmianami w konstytucji, które mają zreformować kraj. Według wstępnych wyników około 60 procent zagłosowało na tak.
Partnerstwo już teraz, członkostwo może później
Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle (FDP), jeden z najgorętszych orędowników zbliżenia z Turcją, mówi, że Unia powinna być „jak najbardziej zainteresowana tym, by Ankara pozostała na politycznym kursie, zorientowanym na Zachód”. Ale jednocześnie przyznaje, że „obecnie nie jesteśmy jeszcze w punkcie, by podejmować decyzje o członkostwie Turcji w UE”. Mimo to Unia nie chce tracić dobrych relacji z wpływowym partnerem, stąd deklaracja o „pogłębianiu strategicznego partnerstwa”. Według relacji niektórych dyplomatów, których cytuje agencja DPA, unijni ministrowie zdają sobie sprawę z wpływów Ankary w obszarach kryzysowych, takich jak: Bliski Wschód, Iran, Afganistan, czy zachodnie Bałkany.
Turcja w Unii
„Bez postępów w rozmowach negocjacyjnych prowadzących do członkostwa w Unii jest trudno rozwijać taką wizję”, oświadczył szef tureckiej dyplomacji komentując chęć pogłębiania strategicznego partnerstwa ze strony Unii. Minister Davutoglu w rozmowie z dziennikarzami zadeklarował, że „Turcja podtrzymuje dążenie do celu, którym jest pełne członkostwo w UE”. Przypomniał, że dotychczas rozpoczęto rozmowy dopiero w 13, z 35, obszarów negocjacyjnych: „Wyraziliśmy nasze wyraźne niezadowolenie z tempa negocjacji”. UE zablokowała 8 obszarów negocjacyjnych ze względu na spór między Turcją a członkiem Unii – Cyprem.
Zmieniona konstytucja
W niedzielę (12.09) Turcy głosowali nad zmianami w konstytucji, które zaproponował konserwatywny rząd Recepa Tayyipa Erdogana. Według wstępnych wyników, które podaje turecka telewizja NTV, Turcy przyjęli poprawki, które zmierzają między innymi do ograniczenia wpływów armii na życie publiczne kraju oraz przygotowują Turcję do unijnej akcesji. Większość partii opozycyjnych wzywała jednak do odrzucenia zmian. Laicka opozycja twierdzi, że nowelizacja konstytucji umocni władzę rządzącej islamskiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) poprzez zmniejszenie uprawnień sądów wyższych instancji, które bardzo często kontestują politykę rządu, a ograniczenie wpływów armii, która jest gwarantem laickości państwa, może doprowadzić do totalnej islamizacji kraju. Wymowne jest także to, że referendum odbyło się w 30. rocznicę wojskowego zamachu stanu z 1980 roku. Zmiany, które chwali Bruksela, dotyczą: zwiększenia równości płci, zakazu dyskryminacji dzieci, osób starszych, niepełnosprawnych i weteranów, uznają prawo do ochrony danych osobowych i zezwalają na członkostwo w więcej niż tylko jednym związku zawodowym w miejscu pracy, dają prawa pracownikom administracji publicznej i zatrudnionym w budżetówce do zbiorowych umów oraz znoszą zakaz organizowania strajków z pobudek politycznych.
AP/PAP/DPA/ Marcin Antosiewicz
red. odp.: Alexandra Jarecka