Szczyt UE przyniesie dużo dyplomacji, mało konkretów
24 października 2013Kiedy strefa euro nieomal się rozpadła rok temu, przywódcy europejscy robili wrażenie energicznych i zdecydowanych.
Ogłosili, że trzeba wreszcie stworzyć pewniejsze fundamenty dla unii walutowej. Przewodniczący Rady Europejskiej Herman van Rompuy przedstawił nawet plan prawdziwej unii gospodarczej i walutowej. Tak wyglądały sprawy w grudniu zeszłego roku.
Ale dziś mało kto to pamięta. - Nacisk na dalszy rozwój unii gospodarczej i walutowej bardzo osłabł - stwierdza politolog z Brukseli Janis Emmanouilidis - Prawdopodobnie dlatego, że politycy nie boją się już tak bardzo. Wysokie wzrosty rentowności obligacji państwowych uspokoiły się, a jednocześnie spadła gotowość do przeprowadzania niepopularnych reform.
Wybory w Niemczech opóźniają proces decyzyjny
Nie podoba się to kanclerz Angeli Merkel. - Osiągnęliśmy w Europie dużo, a pomimo to można czasem odnieść wrażenie, że wysiłki zmierzające do zapewnienia działaniom na płaszczyźnie europejskiej trwałych podstaw szybko tracą rozmach - mówi Merkel.
Należy jednak zauważyć, że wybory powszechne w Niemczech też spowolniły ten proces. Trzymano się z dala od kontrowersyjnych kwestii, które mogłyby odstraszyć niemieckich wyborców, zaznacza Emmanouilidis: - Zarówno przed, jak i po wyborach, Bruksela i inne państwa członkowskie trwają w oczekiwaniu - mówi.
Na obecnym szczycie UE Niemcy będzie reprezentować Angela Merkel pełniąca obowiązki kanclerza do czasu objęcia władzy przez nowo powołany organ. Oczywiście nikt nie wątpi, że Merkel już wkrótce będzie znów występować w Brukseli jako szefowa rządu, ale CDU/CSU i SPD muszą najpierw uzgodnić szczegóły wspólnej polityki europejskiej.
Droga do unii bankowej
Dlatego też, mimo że tematyka euro znajduje się na agendzie szczytu, nie należy oczekiwać dogłębnej dyskusji. Zadowolić się trzeba będzie oczekiwanym potwierdzeniem planów dotyczących przygotowania unii bankowej. Niedawno bowiem udało się osiągnąć porozumienie co do wspólnego europejskiego nadzoru bankowego, pierwszego etapu unii bankowej. Teraz czas na uzgodnienia w kwestii mechanizmu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków, które nie będą w stanie kontynuować działalności. Ministrowie finansów mają osiągnąć zgodę w tej sprawie do końca roku.
Ale oczekiwania krajów dotkniętych kryzysem i obawy Berlina nadal nie są zbieżne. Rząd Niemiec nie chce w żadnym wypadku dopuścić do tego, by Komisja Europejska mogła nakazać niemieckiemu parlamentowi kosztowne ratowanie banków w innych krajach. Minister finansów Wolfgang Schäuble jasno wyznacza granice: - Niemcy będą obstawać przy tym, żeby podatnicy nie byli obciążeni.
Cisza w sprawie koordynacji polityki gospodarczej
O ile w kwestii unii bankowej coś się przynajmniej dzieje, w kwestii koordynacji polityki gospodarczej państw eurostrefy od miesięcy trwa cisza. Główną propozycją, którą kanclerz Angela Merkel wysuwa od pewnego czasu, jest rodzaj paktu o konkurencyjności - Ostatecznie unia walutowa może wyjść z kłopotów jedynie pod warunkiem, że kraje strefy euro przeprowadzą głębokie reformy strukturalne - mówi kanclerz. - To jest kwestia rynku pracy, innowacji, to również kwestia regulacji socjalnych, systemów podatkowych, efektywności instytucji państwowych - o tym musimy rozmawiać. Czyli w zasadzie o wszystkim.
Już teraz Bruksela wydaje poszczególnym rządom zalecenia dotyczące reform - ale ledwie jedna dziesiąta z nich jest wprowadzana w życie. Dlatego Merkel stawia na wiążące umowy dotyczące reform, które kraje strefy euro miałyby w przyszłości zawierać z Komisją Europejską.
A ponieważ kanclerz przeczuwa, że wielu mogłoby to odebrać jako narzucanie swojej woli, do przysłowiowego kija chciałaby dodać marchewkę w postaci wyasygnowania dodatkowych środków europejskich na złagodzenie potencjalnych skutków reform. - Po to, aby zapewnić wsparcie krajom, które będą miały pełne ręce roboty z konsolidacją budżetów.
Niemniej jednak, kwota, którą może mieć na myśli Merkel będzie najprawdopodobniej zbyt niska, żeby stanowić rzeczywistą zachętę.
tagesschau / Anna Mierzwińska
red. odp.: Iwona D. Metzner