Twardoch w „Spieglu”: Rosja rozumie tylko język siły
28 czerwca 2025„Jedynym językiem, który rozumie Rosja, a wiemy to od lat, od czasów Iwana Groźnego, jest język siły. Brutalną siłę można powstrzymać tylko brutalną siłą. To zasada taka jak siła ciężkości: przedmioty rzucone do góry, spadają na dół” – powiedział Twardoch w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika „Der Spiegel”. Rozmowa ukazała się w związku z wydaniem w Niemczech nowej powieści pisarza „Null”. (Tytuł niemiecki „Nulllinie”)
„Bez ukraińskiej armii, bez ukraińskich żołnierzy, czołgów i dronów, we wszystkich ukraińskich miastach doszłoby do takich masakr jak w Buczy czy Irpinie” – podkreślił pisarz.
Manifest polityków SPD – godne pożałowania bzdury
Twardoch skrytykował „Manifest” autorstwa grupy polityków SPD, którzy protestują przeciwko dozbrajaniu niemieckiej armii i domagają się podjęcia rozmów z Moskwą. Autorzy tego „Manifestu” nie zauważyli, że świat się zmienił – powiedział Twardoch. Trudno pojąć, że po trzech i pół roku wojny ktoś może mieć takie poglądy. „Jak można napisać takie godne pożałowania bzdury?” – pyta pisarz.
Twardoch powiedział „Spieglowi”, że od 20 lat uprawia strzelanie sportowe jako hobby. Zastrzegł, że nigdy nie uczestniczył w polowaniu, ponieważ nie chce strzelać do zwierząt. Jego umiejętności przydały się podczas podróży do Ukrainy – uczył ukraińskich żołnierzy posługiwania się optycznym celownikiem. „Wtedy (na początku wojny) moje umiejętności przydały się, obecnie, gdy drony są tysiąc razy ważniejsze niż celownik, moja wiedza jest absolutnie zbędna” – czytamy w wywiadzie.
Obrona ojczyzny obowiązkiem
Pytany, czy w razie konieczności broniłby kraju z bronią w ręku, pisarz odparł – „Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał odpowiedzieć na takie pytanie. Właściwą odpowiedzią byłyby nie słowa lecz czyny. W polskiej konstytucji jest zapisane, że obrona ojczyzny jest obowiązkiem każdego obywatela. Wierzę w to”.
Odnosząc się do powieści „Null”, której tematem jest wojna w Ukrainie, pisarz powiedział, że spogląda na wojnę podobnie jak Ernest Hemingway w „Komu bije dzwon” o wojnie domowej w Hiszpanii. To była „literacka praca”, chociaż nie prowadziłem badań w bibliotece lecz za pomocą udziału w wydarzeniach.
„Jestem przekonany, że powieść nadaje się lepiej niż reportaż lub książka popularnonaukowa do opisu rzeczywistości, ponieważ pozwala na głębsze dotarcie do sedna” – wyjaśnił pisarz. Twardoch zastrzegł, że nie jest „zafascynowany” wojną. „Powiedziałbym raczej, że wojna mnie interesuje. (…) Uważam za interesujące pytanie, dlaczego ludzie prowadzą wojny”. Zauważył, że nie napisał ani jednej książki, w której nie chodziłoby o wojnę.
Twardoch angażuje się od 2022 r. w pomoc dla ukraińskiego wojska. W publicznych zbiórkach zebrał środki na drony, samochody i sprzęt wojskowy, które sam dostarcza na front.