„Spiegel”: nazistowskie związki znanej firmy kosmetycznej
6 września 2025Naturalne kosmetyki firmy Weleda widać dziś w wielu niemieckich drogeriach. Według niemieckiego magazynu „Der Spiegel” w czasach nazizmu firma ta miała bliskie powiązania z SS. Dotyczyło to w szczególności współpracy w obozie koncentracyjnym Dachau pod Monachium. Weleda miała m.in. dostarczać krem, który prawdopodobnie był tam wykorzystywany do eksperymentów na ludziach – czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika.
„Spiegel” powołał się na nieopublikowane jeszcze badania historyczki Anne Sudrow, przeprowadzone na zlecenie Miejsca Pamięci Dachau. Wynika z nich, że Weleda, znana z antropozoficznych środków leczniczych i rolnictwa biodynamicznego, w okresie nazizmu pozyskiwała zioła lecznicze z gospodarstwa rolnego, które było prowadzone przez SS w Dachau zgodnie z metodami biodynamicznymi. Przymusowo pracowali w nim więźniowie obozu koncentracyjnego.
Sudrow wykazała, że w czasach nazistowskich istniały ogólnie ścisłe powiązania między środowiskiem antropozoficznym w Niemczech, biodynamicznym rolnictwem Demeter oraz SS. W Dachau należąca do SS niemiecka placówka badawcza ds. żywienia i wyżywienia (DVA) prowadziła „plantację”, która służyła badaniom i stosowaniu metod rolnictwa biodynamicznego.
Krem wykorzystywany w eksperymentach na ludziach?
„Przez długi czas antropozofowie przedstawiali się jako ofiary nazizmu” – mówi Sudrow, cytowana przez „Spiegla”. Faktycznie, w 1935 r. zakazano działalności Towarzystwa Antropozoficznego, a w 1941 r. – Stowarzyszenia Rzeszy ds. Rolnictwa Biodynamicznego. „Jednak również antropozofowie angażowali się w realizację nieludzkich celów nazistów” – pisze „Spiegel”.
Jak czytamy, w okresie nazistowskim firma Weleda zamawiała produkty bezpośrednio w DVA. Z drugiej strony firma dostarczała krem przeciwmrozowy, który lekarz SS Sigmund Rascher prawdopodobnie wykorzystywał do eksperymentów na ludziach w Dachau. Rascher, sam będący uczniem szkoły Waldorf i antropozofem, przeprowadzał w obozie koncentracyjnym eksperymenty na więźniach, aby zbadać wpływ hipotermii i środków przeciwmrozowych. W wyniku tych eksperymentów zginęło wiele osób.
Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>
Według „Spiegla” Sudrow w swojej analizie udowadnia, że istniały również ścisłe powiązania personalne między firmą Weleda a SS w Dachau. Byli pracownicy firmy odgrywali kluczową rolę w utworzonej tam „plantacji”. Były kierownik ogrodu roślin leczniczych Weledy, Frank Lippert, od 1941 roku pracował dla SS i korzystał z pracy przymusowej więźniów w swoich badaniach naukowych. Jednocześnie pozostawał w kontakcie z firmą.
Tygodnik pisze, że firma Weleda wspomina w swojej historii o kremie dostarczanym SS. Jednakże nie jest jasne, czy Rascher wykorzystywał go do eksperymentów na ludziach, ani czy w ogóle miał taki zamiar. Działalność ogrodnika Lipperta w obozie koncentracyjnym Dachau „nie miała żadnego związku z jego wcześniejszą pracą w firmie Weleda” – czytamy.
(AFP/widz)