Rosja przyśpiesza szkolenie rezerwistów. Będzie mobilizacja?
30 stycznia 2025Prezydent Rosji Władimir Putin chce „poprawić wyszkolenie bojowe rezerwistów” i podpisał odpowiedni dekret w sprawie organizacji ćwiczeń wojskowych w 2025 roku. Wezwani mogą zostać zwykli rezerwiści w wieku do 50 lat, podoficerowie do 60 lat, starsi oficerowie do 65 lat i oficerowie najwyższego stopnia w wieku do 70 lat.
Takie ćwiczenia odbywają się w Rosji co roku, ale od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę trzy lata temu, trwają one coraz dłużej. Ponadto maksymalny wiek poborowych i grzywna za nieuczestniczenie w ćwiczeniach wojskowych zostały zwiększone do 30 000 rubli (równowartość około 300 euro).
Tymczasem w rosyjskich sieciach społecznościowych rozgorzała dyskusja o tym, dlaczego w tym roku ćwiczenia wojskowe są zaplanowane tak wcześnie. W ubiegłym roku Putin zarządził je w marcu, a w 2023 roku w maju. Niepokój budzą również dwa poufne zapisy dekretu, które są oznaczone sygnaturą „Tylko do użytku służbowego”. „Czy musimy spodziewać się nowej mobilizacji?” – pyta jeden z użytkowników rosyjskiej sieci Vkontakte. „Teraz wielu ponownie opuści kraj” – dodaje inny.
Z ćwiczeń wojskowych na front?
Zgodnie z ustawą co roku rezerwiści powinni przejść trwające około dwóch miesięcy szkolenie wojskowe i ćwiczenia w zakresie posługiwania się bronią i sprzętem. Przed wojną przeciwko Ukrainie takie ćwiczenia miały jedynie charakter formalny. Choć były obowiązkowe, bardzo niewiele osób brało w nich udział. Ci, którzy je zignorowali, musieli liczyć się jedynie z grzywną w wysokości 500 rubli (równowartość pięciu euro).
Od 2022 r. ćwiczenia wojskowe odbywają się przez cały rok, mówi Artem Kłyga, adwokat z Rosyjskiego Ruchu Obrońców Sumienia. – Można właściwie powiedzieć, że ćwiczenia wojskowe zarządzone w maju ubiegłego roku nadal trwają – twierdzi w rozmowie z DW. Może to być związane z „zapotrzebowaniem na ludzi” w związku z „rosnącym wyczerpaniem rosyjskiej armii”. Według Kłygi ćwiczenia to dodatkowa okazja do rekrutacji żołnierzy na wojnę przeciwko Ukrainie. Podczas ćwiczeń łatwiej jest „zmusić kogoś do podpisania kontraktu, stosując izolację, oszustwo, a nawet groźby”, ocenia prawnik.
Według niego ćwiczenia służą również przyznawaniu wyższych stopni i doskonaleniu specjalizacji żołnierzy, co pozwala na bardziej precyzyjne planowanie mobilizacji. Ponadto Rosjanie są wzywani do biur poborowych pod pretekstem „aktualizacji danych”. Kłyga twierdzi, że rezerwiści mogą być ścigani, jeśli stawią się na ćwiczenia, a następnie po prostu je opuszczą.
– Jeszcze przed badaniem lekarskim w biurze poborowym można bez problemu opuścić kraj – podkreśla Kłyga.I dodaje, że jak dotąd nie ma zakazu wyjazdu dla rezerwistów, ale może zostać wprowadzony, gdy w pełni funkcjonować będzie cyfrowy centralny rejestr rekrutacji, który jest obecnie tworzony.
Co stoi za dekretem Putina?
Tajne zapisy w dekrecie prezydenckim zwykle określają liczbę poborowych i planowane zadania w regionach, mówi były deputowany Dumy Moskiewskiej Jewgienij Stupin. Informacje te mogą być wykorzystane do identyfikacji celów rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
Stupin przestrzega przed wiarą w zapewnienia rosyjskich władz, że zgodnie z prawem nikt nie może zostać wysłany na wojnę prosto z ćwiczeń. Polityk wskazuje na sformułowanie w dekrecie, które pozwala rezerwistom służyć w Gwardii Narodowej i wywiadzie wewnętrznym FSB. – Chciałbym przypomnieć, że Gwardia Narodowa jest siłą porządkową na terytoriach Ukrainy okupowanych przez armię rosyjską, a ludzie FSB strzegą granic i często biorą udział w walkach z ukraińskimi siłami zbrojnymi w regionach Kurska i Biełgorodu – wskazuje.
Artem Kłyga także zwraca uwagę, że rezerwiści mogą być wysyłani do obwodów kurskiego i białogrodzkiego, a także na terytoria okupowane przez Rosję w celu odbycia służby lub szkolenia w Gwardii Narodowej lub FSB. – Prawo tego nie zabrania, nie ma przeszkód prawnych, ale niczego takiego jeszcze nie zarejestrowaliśmy – mówi obrońca praw człowieka.
Ruch Iditie Lesom (Idź przez las), organizacja z siedzibą w Gruzji, która pomaga dezerterom z Rosji, twierdzi, że nie spotkała się jeszcze z przypadkami wysyłania ludzi na wojnę prosto z ćwiczeń wojskowych. Ale radzi, aby nikt nie próbował się przekonać na własnej skórze, czy faktycznie tak jest. Lepiej zignorować takie wezwanie na ćwiczenia, ocenia organizacja.
Rosyjskie plany wojny z NATO?
Rosyjskie władze podkreślają, że nie ma planów nowej mobilizacji, a rosyjska armia jest zwiększana bez przymusu. Około 1000 mężczyzn codziennie dobrowolnie zgłasza się do biur poborowych i podpisuje kontrakt, powiedział rosyjskiej agencji TASS Andriej Kartapołow, członek Komitetu Obrony Dumy Państwowej. Podkreślił, że rosyjska armia „każdego dnia posuwa się naprzód na dziesiątkach odcinków frontu”.
Rosyjskie wojska rzeczywiście posuwają się naprzód we wschodniej Ukrainie, ale intensywność ich działań słabnie, mówi Rusłan Lewiew, założyciel niezależnej organizacji śledczej Conflict Intelligence Team, w wywiadzie dla DW. Działacz opozycyjny wyjaśnia, że choć rosyjska armia jest w stanie uzupełnić swoje szeregi żołnierzami, to brakuje jej oficerów.
Jednocześnie w Dumie Państwowej podnoszą się głosy wzywające do przygotowań do wojny przeciwko Zachodowi. Jak powiedział rosyjskiemu portalowi „absac.media” pierwszy wiceprzewodniczący komisji obrony Dumy Państwowej Aleksiej Żurawlew, taki konflikt wybuchłby, gdyby do wojny przystąpiły kraje zachodnie. Żurawlew uważa, że Rosja musi uzupełnić swoje rezerwy mobilizacyjne i przygotować się na taką sytuację.
Zdaniem byłego moskiewskiego deputowanego Jewgienija Stupina, obecne ćwiczenia nie są jednak sygnałem dla Zachodu. Zakłada on, że Władimir Putin stara się osiągnąć szybkie rezultaty na froncie. – Dlatego przyspiesza rekrutację regularnych żołnierzy, nie pozwalając zmobilizowanym odejść, a także wykorzystując rezerwistów – mówi Stupin.