Raport: katastrofalny bilans niemieckiej polityki w Afganistanie
20 maja 2010Co roku pięć wiodących niemieckich instytutów zajmujących się analizą międzynarodowych konfliktów publikuje "Raport z badań nad pokojem". Najnowszy raport analizuje afgańską politykę niemieckiego rządu. "Po dziewięciu latach wojny bilans jest katastrofalny" - krytykują naukowcy twierdząc, że "dotychczasowa polityka afgańska poniosła klęskę".
Autorzy raportu nie zalecają jednak jakiegoś konkretnego rozwiązania. "Nie ma zgodności co do tego, która opcja jest najmniejszym złem" - piszą autorzy zastanawiając się co jest gorsze: próba wprowadzenia nowej strategii, czy natychmiastowe wycofanie się z Afganistanu. Warunkiem wyjścia z impasu jest jedno: trzeba podjąć rozmowy z przeciwnikami - także z talibami i ich elitą przywódczą. Z rozmów na temat pokoju nie wolno z góry wykluczać żadnego przeciwnika - uważają analitycy.
Zdaniem Margret Johannsen z hamburskiego Instytutu Badań nad Pokojem wyobrażenie, że można prowadzić wojnę, by wprowadzić demokrację i poszanowanie praw człowieka, jest błędne: "Nigdzie tak nie depcze się demokracji i praw człowieka, jak prowadząc wojnę". Margret Johannsen dodaje, że w Afganistanie najważniejsze jest poparcie rządzonych dla rządzących a nie jakaś określona forma rządów. "Pokój ma swoją cenę. W Afganistanie trzeba ją zapłacić przy demokratyzacji".
Nie demonizować przeciwnika
Podczas gdy zbrojne konflikty międzypaństwowe stają się rzadkością, przybywa wojen domowych i konfliktów wewnętrznych. Dlatego naukowcy apelują o zmianę sposobu myślenia o stronach konfliktów. Stygmatyzowanie przeciwnika jako "terrorysty" i spychanie go na polityczny i społeczny margines wzmacniają tylko potencjał konfliktu. "Brońmy się przed demonizowaniem" - podkreśla Andreas Heinemann-Grüder, naukowiec z Bonn. Dodaje on, że nierzadko przeciwnik rezygnuje z przemocy, o ile umożliwi mu się branie udziału w polityce. Dlatego, jego zdaniem, powinno się go próbować włączać do procesu rozwiązywania wewnętrznych konfliktów. Taka strategia sprawdziła się zarówno w katolickiej Irlandii jak i w muzułmańskim Egipcie. Także na Bliskim Wschodzie nie ma alternatywy do rozmów z Hamasem.
Cmentarny spokój nie jest rozwiązaniem
Zwycięstwo militarne nie oznacza automatycznie rozwiązania konfliktu. Tak było na przykład na Sri Lance. Tamtejszym oddziałom rządowym udało się pokonać tamilską organizację terrorystyczną LTTE. W czasie walk zginęło 150 tys. osób. "To była największa masakra zeszłego roku, a nie wojna w Afganistanie" - podkreśla Jochen Hippler z Uniwerstytetu Duisburg-Essen. Według innego eksperta, Norberta Ropersa, opór został jedynie chwilowo stłumiony. W obozach dla uchodźców żyją setki tysięcy osób. Jeśli nie uda się włączyć ich do politycznego dialogu, konflikt wybuchnie ponownie.
Zamiast sięgać po środki militarne, naukowcy radzą przenosić spory na płaszczyznę instytucjonalną. To może się jednak udać tylko wtedy, gdy wszystkie strony konfliktu zostaną włączone w system polityczny - poprzez ustępstwa i podział władzy. Odnosi się to także do Afganistanu.
Martin Heidelberger / Bartosz Dudek
red. odp. Iwona Danuta Metzner