Prezydent RP na łamach tygodnika DER SPIEGEL
6 marca 2006Prezydent Rzeczpospolitej, Lech Kaczyński, udzielił przed wizytą w Berlinie, zgodnie z dyplomatycznym obyczajem, wywiadu tygodnikowi DER SPIEGEL. Wydarzenie to jest na tyle istotne, by zamiast przeglądu prasy codziennej omówić rozmowę z prezydentem Polski na łamach tego tygodnika – komentarze prasowe mogą pojawić się jutro.
Tytuł wywiadu stanowi przesłanie: „Znowu waży się winę“ – Lech Kaczyński w rozmowie z redaktorem Spiegla mówi o stosunku do Niemiec, roli Polski w Unii oraz historycznych trudnościach w stosunkach Polski z Rosją.
SPIEGEL rozpoczyna wywiad od stwierdzenia, że Warszawa mówi dziś w ostrzejszym tonie, wyciągając stąd wniosek stanowiący przesłankę pytania: czy Polska czuje się niedoceniana w Europie. Kaczyński zwraca uwagę redaktorowi Spiegla, że inne kraje Unii z zaciętością bronią własnych interesów, i na dalsze pytanie dziennikarza wymienia przykłady: Francja – „gospodarczy patriotyzm“, Niemcy – umowa z Rosją w sprawie gazociągu bałtyckiego. Zwraca uwagę, że za jego budową nie przemawiają względy gospodarcze, i przypomina, że Polska i Niemcy są członkami tych samych organizacji, mianowicie NATO i UE. Cytat: „Moje rozmowy z panią kanclerz Merkel – bardzo sympatyczną kobietą – nie były, mając to na uwadze, zadawalające dla Polski, nie były konstruktywne.“
Prezydent RP mówi następnie o tym, dlaczego jest za przyjęciem do Unii nowych członków – jak Ukrainy czy Turcji, co zaprzecza twierdzeniom, jakoby Polska patrzyła wyłącznie na własne interesy. Ale opowiada się za spokojnym tempem integracji wewnętrznej, wskazując na historyczne rodowody państw Unii : dla licznych z nich zachowanie niezależności jest sprawą najważniejszą. Zauważa, że to komuniści, którzy nic nie chcieli słyszeć o zachodzie, są teraz największymi zwolennikami szybkiej integracji. I ma nadzieję usłyszeć od pani Merkel, co o tym sądzi, jako była mieszkanka NRD.
I wreszcie – kość niezgody w postaci Centrum przeciwko Wypędzeniom. Kaczyński uważa to za zły pomysł, nie negując dobrej woli Merkel. Za zły, bowiem prowadzi to do dyskusji o winie. A ta jest nieporównywalna - mówi Kaczyński – przypominając o ofierze w ludziach i stratach terytorialnych Polski, która jest dziś mniejsza o 77 tysięcy kilometrów kwadratowych niż przed wojną, mimo przyłączenia do niej ziem zachodnich. Przypomina, że gdyby nie wojna, dochody na głowę w Polsce byłyby dziś porównywalne o ile nie z Niemcami, to z Hiszpanią – taka była różnica startu po wojnie dla Niemiec i Polski. Kaczyński wie, że PiS ma w Niemczech złe notowania prasowe. I przyjmuje to na zakończenie wywiadu ze wzruszeniem ramion. A na ostatnie pytanie, dotyczące tolerowania rządu PiS przez ugrupowania, które się Spieglowi nie podobają, prezydent RP odpowiada krótko – „to nasza wewnętrzna sprawa”.