Prasa: wsparcie Ukrainy zakładnikiem wyborczej taktyki
17 stycznia 2025„Rheinpfalz” z Ludwigshafen komentuje: „Niemcy do tej pory udzieliły Kijowowi pomocy wojskowej na łączną kwotę około 28 mld euro. Tym samym – obok USA i Wielkiej Brytanii – Niemcy są jednym z głównych krajów wspierających Ukrainę napadniętą przez Rosję prawie trzy lata temu. Ale w czasach wyborów jest koniunktura na polityczną taktykę. Dlatego też Berlin obecnie gorąco debatuje o tym, czy w budżecie zmieszczą się kolejne trzy miliardy euro pomocy, czy też należy w tym celu poluzować kotwicę budżetową. Tymczasem na Kremlu siedzi autokrata i podżegacz wojenny, i śmieje się w kułak”.
Oskarżanie kanclerza Olafa Scholza o brak odpowiedzialności dlatego, że jego naciski na poluzowanie kotwicy budżetowej blokują decyzję o budżecie przed wyborami, jest przesadne – pisze „Stuttgarter Zeitung”. Gazeta jest zdania, że „dobrym sygnałem na krótko przed objęciem urzędu przez Trumpa” byłoby uzyskanie pomocy dla Ukrainy już teraz. „Jednak z demokratycznego punktu widzenia byłoby również słuszne, by decyzję podjął dopiero następny rząd. Musi on tak czy inaczej gruntownie zbadać, czy – niezależnie od pomocy dla Kijowa – wyższe wydatki na wojsko będą finansowane poprzez długi czy poprzez oszczędności w innych miejscach. Jeśli partie chcą być uczciwe, to muszą przyznać, że konieczne będzie jedno i drugie” – czytamy.
Kampanie wyborcze rzadko bywają okresem „wybujałej przyzwoitości” – zauważa „Badische Zeitung”. „Jednak to, jak teraz pomoc wojskowa dla Ukrainy jest wykorzystywana w walce o władzę polityczną, wykracza poza normalny poziom eskalacji i taktyki. Na nowy pakiet wsparcia już najwyższy czas, a jednak kanclerz Olaf Scholz i SPD chcą doprowadzić do podjęcia decyzji w tej sprawie w Bundestagu tylko wtedy, gdy w celu znalezienia na ten cel trzech miliardów euro zostanie zawieszony hamulec zadłużenia. Jest to – z całym szacunkiem – nic innego jak szantaż politycznych konkurentów. Szantaż kosztem narodu ukraińskiego” – stwierdza dziennik.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
„Maerkische Oderzeitung” ubolewa z kolei nad brakiem w kampanii wyborczej tematów związanych z mieszkalnictwem. „Uderzające jest to, że jeden obszar w ogóle nie pojawił się w dotychczasowej kampanii wyborczej – polityka mieszkaniowa i budowlana. Można by pomyśleć, że rządząca koalicja rozwiązała problem niedoboru mieszkań i kryzysu budowlanego. Ale jest wręcz przeciwnie. Niedobór mieszkań jest nadal jedną z najważniejszych kwestii dla wielu osób. Dotyka on niemal każdą grupę wiekową, każdą płeć, niezależnie od tego, czy urodziłeś się w Niemczech, czy nie. Należy mieć nadzieję, że partie ubiegające się o urząd kanclerza postawią tę kwestię w centrum uwagi w swoich kampaniach wyborczych. Jak dotąd tylko Zieloni i Lewica odniosły się do kwestii kontroli czynszów. To nie wystarczy – pod warunkiem, że w ogóle ma sens – by poradzić sobie z kryzysem mieszkaniowym i czynszowym” – zaznacza gazeta z Frankfurtu nad Odrą.