Prasa: Umowa antyszpiegowska z USA była mrzonką
15 stycznia 2014Ludwigsburger Kreiszeitung:
„Jeżeli stanie się tak, jak myślimy, fiasko umowy antyszpiegowskiej „No-Spy” będzie dla wielu kolejnym dowodem na to, w jak niewielkim stopniu rząd Merkel a zwłaszcza USA zainteresowane są zmianami w zakresie szeroko pojętej ochrony danych osobowych, czyli tym, żeby ograniczyć przyprawiające o zawrót głowy gromadzenie danych przez tajne służby.
SPD jest w błędzie, jeśli uważa, że Merkel już jakoś załatwi tę sprawę w czasie wizyty w USA. W końcu również towarzysze socjaldemokraci wiedzą, że kanclerz raczej nie będzie w stanie powstrzymać fiaska umowy antyszpiegowskiej. Już choćby dlatego, że Amerykanie i Europejczycy mają całkowicie odmienne poglądy na temat ochrony praw osobistych. Zatem trzeba będzie dalej czekać nadaremnie na namacalne konsekwencje afery NSA”.
Neue Ruhr/Neue Rhein Zeitung (Essen):
„Być może Amerykanie byliby gotowi zgodzić się na ograniczenie szkód, spowodowanych przez tę aferę, albo na zmianę postępowania, ale na pewno nie na zawarcie umowy antyszpiegowskiej. Taka umowa równałaby się przyznaniu się supermocarstwa, że posunęło się za daleko. (…) Relacje z USA nie przedstawiają się najlepiej. Tego problemu nie rozwiążą jednak tajne służby. To jest zadanie dla kanclerz Niemiec i prezydenta USA”.
Kieler Nachrichten (Kilonia):
„Czas na trzeźwy bilans. USA są dla Niemiec nadal bardzo ważne jako gigantyczny rynek zbytu dla niemieckich produktów, czy też jako partner polityczny i wojskowy. Niezależnie od tego Berlin powinien dać Amerykanom jednoznacznie do zrozumienia, że wzajemne szpiegowanie się partnerów nie wchodzi w grę. USA zasiały ziarno nieufności. Żniwo mogą zebrać ci, którzy czerpią korzyści z rozłamu między USA a Europą, czyli w pierwszym rzędzie prezydent Rosji, Putin. Przynajmniej to powinno dać strategom w Waszyngtonie do myślenia”.
Volksstimme (Magdeburg):
„Umowa antyszpiegowska z USA była mrzonką. Teraz mówi się już tylko o jakiejś umowie o współpracy. Amerykanie wcale nie myślą o tym, by zaprzestać monitorowania Niemców. Powstaje pytanie, kto kogo wodził za nos? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to była administracja USA, która wprowadziła Niemców celowo w błąd”.
Straubinger Tagblatt:
„Wszystko na to wskazuje, że Niemcy przeceniły swoje możliwości. Zamiast wystąpić w ramach UE z pozycji największej przestrzeni gospodarczej świata i wspólnie chronić praw obywatelskich i wolnościowych, rząd niemiecki zdecydował się na reprezentowanie li tylko własnych interesów. I poniósł fiasko. Raczej nie należy oczekiwać, że Angeli Merkel uda się podczas wizyty w USA skłonić Obamy do zmiany zdania i dania mu do zrozumienia, że szpiegowanie przyjaciół jest niedopuszczalne”.
Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik