Prasa o sytuacji przedwyborczej w FDP: Walczy o przetrwanie
10 lutego 2025„FDP prowadzi kampanię wyborczą na wielu frontach, ale na żadnym nie idzie jej najlepiej” – konstatuje „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Kluczowym hasłem jest rozliczenie się z przeszłością. Wielu wyborców wciąż ma FDP za złe, że opowiedziała się za koalicją z SPD i Zielonymi, podczas gdy wielu innych ma jej za złe sposób, w jaki koalicja ta się rozpadła. Hasło: planowanie na przyszłość. Przewodniczący FDP Christian Lindner z oddaniem zabiega o CDU/CSU, ale kandydat chadeków na kanclerza Friedrich Merz reaguje na to chłodno: ‚Cztery procent to o cztery procent za dużo dla FDP‘. Merz otworzył w ubiegłym tygodniu kolejny front w Bundestagu, w głosowaniach z AfD. Jeszcze tego tylko brakowało FDP (...) „Batalie w ostatnich dwóch tygodniach kosztowały liberałów wiele sił. Nie mogą liczyć na aplauz, ale też nie chcą liczyć na litość. Teraz znów walczą o przetrwanie. Na wszystkich frontach”.
Dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” komentuje: „FDP wyklucza koalicję z Zielonymi. Jest to próba odwrócenia kampanii wyborczej, która do tej pory przebiegała na niekorzyść FDP. Na początku, zamiast poparcia dla koalicji 'sygnalizacji świetlnej', był tylko chaos z powodu afery D-Day (dokumentu wewnętrznego FDP, w którym opisano działania na wypadek wyjścia z koalicji – red.). Następnie spór o politykę migracyjną zdominował sytuację i zwrot gospodarczy zszedł na dalszy plan. FDP nie ma już zbyt wielu możliwości, aby w jakiś sposób przekroczyć próg pięciu procent. Gwarancja niewiązania się z Zielonymi może być jedną z nich. Ale strategia ta nie jest pozbawiona ryzyka. W ramach unii chadeckiej już CSU wykluczyła koalicję z Zielonymi. Pytanie brzmi teraz, co wyborcy oceniają wyżej: prawdopodobieństwo, że Markus Söder ponownie zmieni zdanie, czy ryzyko, że FDP nie osiągnie pięcioprocentowego progu”?
W ocenie „Straubinger Tagblatt”: „Wybory do Bundestagu mogą stać się dla partii i jej przewodniczącego, Christiana Lindnera, grą o wszystko. (...) Kampania wyborcza jest bardziej spolaryzowana niż kiedykolwiek. Pojedynek między kanclerzem Olafem Scholzem a jego rywalem z CDU, Friedrichem Merzem, przyciąga większość uwagi. Trudno jest FDP przebić się z typowymi dla niej tematami. (...) Lindner wiele zaryzykował, popierając projekt ustawy Merza w Bundestagu. (...) Egzystencja FDP znów jest zagrożona”.
„Lindner przyjmuje postawę bojową. Nic dziwnego, walczy także o siebie” – pisze „Reutlinger General-Anzeiger”. Jeśli liberałowie zostaną wyeliminowani z Bundestagu, niepewna będzie również przyszłość Lindnera jako lidera partii. Gdy to nieszczęście spotkało FDP w 2013 roku, ówczesny przewodniczący Philipp Rösler musiał odejść; Lindner przejął stery i postawił FDP na nogi. Ale stawką jest nie tylko przyszłość Lindnera. Stawką jest nie mniej niż istnienie FDP. Wiele osób obawia się, że jeśli liberałowie zostaną wyrzuceni z Bundestagu, tym razem nie uda się im powrócić. A to byłoby fatalne, ponieważ Niemcy pilnie potrzebują prawdziwej partii liberalnej”.