Prasa o sondażach: Wzrost AfD to polityczny „wynik” koalicji
8 września 2025Dziennik „Handelsblatt” podkreśla: „Nigdzie nie jest napisane, że AfD musi nadal zmierzać w kierunku 30, a nawet 40 procent poparcia w skali całego kraju. Aby naprawdę temu zapobiec, demokratyczna centrowa część sceny politycznej musi rozwiązać swoje problemy. Jeśli zamiast tego będzie dalej dyskutować o zaporach ogniowych, panelach dyskusyjnych i abstrakcyjnych procedurach powstrzymywania AfD, wtedy to się nie uda”.
„Augsburger Allgemeine” zauważa: „Gdy ,chadecja CDU/CSU mówi o uniemożliwieniu AfD dostępu do rządów, zawsze towarzyszy temu oczekiwanie, że wystarczy tylko ponownie prowadzić mądrą – czyli konserwatywną – politykę, a problem skrajnej prawicy rozwiąże się sam. Od początku było to iluzoryczne i krótkowzroczne. To oczywiste, że w walce z antydemokratycznymi tendencjami pomaga, gdy rząd realizuje projekty, do realizowania których został wybrany. Poza tym w kraju utrzymuje się również poparcie dla kursu Alexandra Dobrindta (szefa MSW – red.). Jednak strach przed zalaniem kraju przez imigrantów i poparcie dla partii prawicowych nie zależą wyłącznie od liczby uchodźców. Świadczy o tym to, że partie prawicowe odnoszą sukcesy także tam, a nawet przede wszystkim tam, gdzie mieszka niewielu imigrantów”.
„Suedwest Presse” z Ulm pisze: „Wyniki sondażowe dla SPD są niczym zamrożone. Jeśli już coś się w nich rusza, to tylko niewielka zmiana z 13 na 14 lub 15 procent albo odwrotnie. W Saksonii-Anhalt poparcie dla SPD jest na poziomie 7 procent. Tutaj członkowie partii domagają się od jej kierownictwa w Berlinie opracowania specjalnej strategii dla wschodniej części kraju. Ostatnio jedyne co jej się tam udało, to wybory w Brandenburgii i Meklemburgii-Pomorzu Przednim, których hasłem było: wybierzcie kogoś na czołowe stanowiska w kraju, chociaż jest on członkiem SPD! Ale ta partia nie ma również koncepcji dla zachodniej części Niemiec. W Nadrenii Północnej-Westfalii grozi jej kolejna porażka w wyborach samorządowych. Nie zmienią tego nawet zamknięte posiedzenia zarządu partii i jej klubu poselskiego w Bundestagu, które odbędą się w najbliższych dniach. Pracownicy fizyczni i umysłowi odwracają się od socjaldemokratów. Młodzi wyborcy, jeśli nie głosują na skrajną prawicę, wolą raczej lewicę niż zawsze gotowych do kompromisu socjalistów”.
„Rhein-Zeitung” z Koblencji analizuje: „SPD będzie musiała rozstać się z dążeniem do zadowolenia wszystkich. Podejmując reformy nie trzeba rezygnować z idei sprawiedliwości społecznej. Należy jednak powiedzieć ludziom, że status quo nie może zostać utrzymane i że państwo nie może ponosić odpowiedzialności za los jednostek, ale interweniuje, gdy pomimo wszystkich wysiłków ktoś nie jest już w stanie samodzielnie poradzić sobie z sytuacją. To na tym polega sprawiedliwość społeczna. SPD miała wszelkie szanse przekonać społeczeństwo do takiego podejścia chociażby ze względu na swoją historię”.
„Frankfurter Rundschau” rozważa: „Powrót do strategii działania Gerharda Schroedera powinien być dla SPD nie do pomyślenia już choćby ze względu na jego mało sympatyczne bliskie związki z rosyjskim watażką Władimirem Putinem. Ale także powrót do jego programu reform 'Agenda 2010' byłby fatalnym błędem. SPD potrzebowała dwóch dekad, aby jako tako odzyskać równowagę po wstrząsach spowodowanych przez 'Agendę 2010', przyjętą w 2003 i wprowadzoną w życie w 2005 roku. (...) Jeśli jednak SPD planuje już jakąś nową 'Agendę', to przynajmniej tym razem powinna ona mieć wyraźnie socjaldemokratyczny profil. Co powiecie na 'Agendę przeciwko ubóstwu', 'Agendę na rzecz wyższego opodatkowania wysokich dochodów', a nawet na 'Agendę na rzecz ochrony klimatu'? Byłoby to posunięcie godne SPD, która uniezależniła się już od Gerharda Schroedera”.
Zdaniem „Junge Welt” z Berlina: „Niecałe siedem miesięcy po wyborach do Bundestagu gabinet Merza kojarzy się w równym stopniu z wytrwałością i szamotaniną. Dane gospodarcze lecą w dół, przemysł masowo zwalnia pracowników, konsumenci wykazują zaskakującą 'powściągliwość konsumpcyjną', ponieważ rzekomo zbyt dużo oszczędzają, gminy zostały jak zwykle 'zapomniane' w budżecie federalnym, a niezdolność państwa do działania w jakiejś sprawie – z wyjątkiem pobicia demonstrantów solidaryzujących się z Palestyną lub przeciwników zbrojeń oraz planowane szpiegowanie przez służby specjalne niepożądanych organizacji – nabiera tempa. W najbliższą niedzielę AfD najprawdopodobniej zbierze pokaźne żniwo w wyborach samorządowych w Nadrenii Północnej-Westfalii. Wzrost siły tej partii jest namacalnym wynikiem politycznym obecnej koalicji rządowej”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku! >>