Prasa o ochronie atomowej Europy: Realizm tego wymaga

Zdaniem „Frankfurter Allgemeine Zeitung” było jasne, iż perspektywa przedstawiona przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona objęcia sojuszników francuskim parasolem nuklearnym, nie spodoba się Kremlowi. „Oferta Macrona dla Niemiec, złożona lata temu, aby porozmawiać o tym, w jaki sposób malejąca wiarygodność amerykańskiej gwarancji bezpieczeństwa, której konsekwencją jest rosnąca bezbronność Europejczyków, mogłaby zostać zrekompensowana przez rozszerzenie francuskiego parasola nuklearnego, została podjęta dopiero przez Friedricha Merza. Wobec galopującego odwrotu Trumpa od Europy, nowy niemiecki rząd powinien natychmiast po zaprzysiężeniu przedyskutować kwestię nuklearną z Paryżem” – czytamy. Jak zauważa gazeta, Francja sama będzie musiała odpowiedzieć na większość pytań, „ponieważ w Niemczech myślenie o bombie jest tabu od dziesięcioleci”.

Dla „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) przyszły rząd Niemiec ma dwie opcje: „Może uwierzyć Mattowi Whitakerowi. Kandydat Trumpa na stanowisko ambasadora USA w NATO właśnie odnowił w Senacie swoje „żelazne” zaangażowanie w sojusz i artykuł 5.  Albo może przygotować się na to, by nie wierzyć w nic notorycznemu kłamcy Trumpowi i zaakceptować jego szantażujące zachowanie wobec ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego jako znak ostrzegawczy. Kto może zagwarantować, że Trump nie zagrozi wkrótce wycofaniem się z NATO, aby rzucić wroga, czyli Europę, na kolana? Realizm oznacza przygotowanie się na taki scenariusz” – ocenia „SZ”.

Dziennik „Augsburger Allgemeine” pisze, że Niemcy podjęły międzynarodowe zobowiązanie do rezygnacji z broni jądrowej, a zaledwie w 2023 r. wycofały się z cywilnego wykorzystania energii jądrowej. „Dlatego droga do ochrony nuklearnej może być tylko europejska. To zasługa Emmanuela Macrona, że jest on na to otwarty” – czytamy. Zdaniem dziennika do nuklearnego parasola powinni przyłączyć się również Brytyjczycy, jako druga europejska potęga nuklearna. „Być może nie są już w UE, ale Wspólnota i tak jest niewłaściwym miejscem do zajmowania się kwestiami obronnymi – choćby dlatego, że ktoś taki jak przyjaciel Putina, Viktor Orbán, ma prawo weta w ważnych decyzjach” – podsumowuje gazeta z Augsburga.

Zdaniem monachijskiego dziennika „Muenchner Merkur” parasol ochronny Francji nad innymi państwami europejskimi jest również sygnałem ostrzegawczym dla Putina. „Ostra reakcja Kremla, który natychmiast promuje Macrona jako nowego ‘Hitlera', zdradza złość Putina na fakt, że Europa, która lunatykowała pod względem obronności, teraz naprawdę się obudziła. Oczywiście „force de frappe” (strategiczne siły nuklearne Francuskich Sił Zbrojnych – red.) nie mogą zastąpić znacznie potężniejszego parasola obronnego USA, szczególnie nie w krótkim okresie” – pisze dziennik.

Gazeta zastanawia się też, co by było, gdyby pewnego dnia w Paryżu rządziła Marine Le Pen, która otwarcie nie popiera wykorzystania francuskich sił nuklearnych dla innych krajów. „Na razie Niemcy pozostaną zależne od USA, ale ważne jest, aby myśleć wspólnie z dwiema europejskimi potęgami nuklearnymi, Francją i Wielką Brytanią o wspólnym odstraszaniu nuklearnym w przyszłości” – konkluduje dziennik.