Prasa: Niemcy ufają swojej kanclerz
17 lipca 2014"Westfalenpost" pisze: Angela Dorothea ("dar boży") Kasner obchodzi dziś 60. urodziny. (...) Fakt ten nie byłby godzien większej wzmianki, jeżeli nie chodziłoby o od lat najpotężniejszą kobietę świata. O polityk, którą otacza nimb tajemniczości i która wciąż potrafi być zagadką. Jest bardzo powściągliwa. Pilnie strzeże swojego życia prywatnego i kiedy w gazetach ukazały się jej zdjęcia z wakacji z mężem, pasierbem, jego żoną i wnukami, pani kanclerz 'was not amused'. Jej mąż unika wszelkiego publicznego rozgłosu. Tyle skromności i dyskrecji spotyka się rzadko na szczytach władzy. Wystarczy spojrzeć tylko na Francję, Włochy czy Stany Zjednoczone.
Nigdy nie jest zamieszana w żadne skandale. To nie lada sztuka, kiedy gra się rolę, którą z lubością prześwietlają dziennikarze i szpiedzy. Pomimo, że pochodzi ze wschodnich Niemiec nie daje się zaklasyfikować ani do chorągiewek na wietrze, ani opozycji. Zawsze pomiędzy znajduje jakoś miejsce, w którym się dobrze czuje. Jest cierpliwa i w odróżnieniu od kanclerza Schroedera, który zawsze krzyczał 'basta' czy gburowatego Kohla, Merkel woli odczekać. Jej przeciwnicy załatwiają się zazwyczaj sami - ze względu na pietyzm nie będziemy podawać tu nazwisk, ale byłoby to istne who-is-who chadeków okresu po upadku Muru. Ale ona nie chce mieć żadnych przeciwników: ma zupełnie normalne, profesjonalne relacje z Friedrichem Merzem, którego wysiudała i zrobiła dobrą minę do nominacji Jeana-Claude'a Junckera, który nie był jego faworytem. Może to jest właśnie tajemnicą, że nie robi żadnej tajemnicy ze swego pragmatyzmu i między tym wszystkim odnosi wielkie sukcesy".
"Pani kanclerz, bardzo suwerennie działająca na międzynarodowej scenie, we własnym kraju po dziewięciu latach ma dość skromne dokonania“, twierdzi "Mannheimer Morgen". "Do wielkich reform - wstrzymania obowiązkowej służby wojskowej, zwrotu energetycznego - doszło tylko pod zewnętrzną presją. Wyważony styl Merkel może zaowocować nawet projektami, które ona sama uważa za bezsensowne - przykład: myto na drogach. Także modernizację CDU przeprowadziła ona raczej z pragmatycznych powodów. A przecież można od niej oczekiwać zajęcia jasnego stanowiska. Wyciągnęła nauki z porażki swojego poprzednika. Ale ponieważ Niemcom powodzi się gospodarczo zupełnie dobrze, także dzięki reformom Gerharda Schroedera, nieokreśloność polityki Merkel nie szkodzi wcale jej popularności".
"Pforzheimer Zeitung" zaznacza, że "Działania Anglie Merkel nie zawsze wywołują zachwyt partii CDU. Partia cieszy się co prawda ze swej władzy, jednocześnie ubolewając z powodu utraty swego konserwatywnego profilu. Merkel to jednak nie przeszkadza. Ona zajmuje zawsze pragmatyczne stanowisko. Najpierw jest przeciwko zwrotowi energetycznemu, potem go popiera. Najpierw odrzuca myto na drogach, potem podpisuje umowę koalicyjną z ustaleniem o wprowadzeniu takich opłat. I zawsze, kiedy media, politycy i społeczeństwo oczekiwaliby od niej jasnego stanowiska, Merkel milczy. W przypadku Helmuta Kohla mówiło się, że stara się przesiedzieć problem. Pomimo to system Merkel działa i Niemcy jeszcze nie mają jej dość, tak jak mieli dość Kohla w połowie lat 90. Niemcy ufają swojej kanclerz. A to bardzo cenne dobro".
"Muenchner Merkur", nawiązując do zakłóconych stosunków niemiecko-amerykańskich pisze: "Dla stosunków transatlantyckich jest jedna dobra i jedna zła wiadomość. Dobra: Merkel i Obama znów zaczęli rozmawiać i to nie o sobie, tylko z sobą. Zła: zanim do tego doszło, minęło 11 dni kompletnej ciszy w eterze. W tym czasie pani kanclerz miała dwa razy okazję do rozmowy z Putinem. Nie można chyba bardziej wyraziście opisać zgrzytu, na linii Niemcy - USA. Ostatnia rozmowa telefoniczna przez Atlantyk utrzymana w chłodnym i rzeczowym tonie, nie przyniosła oczekiwaneych ustępstw ze strony Wielkiego Brata, tylko banały i chęć nieprzerywania dialogu. Przerażająca jest obojętność, z jaką Obama przyjmuje destrukcję wielkiej przyjaźni dwóch ważnych krajów. Dobrze, że 'mamuśka' ma teraz 60 urodziny. Może jej przyjaciel Barack jeszcze raz chwyci za słuchawkę. I może powie jej coś miłego".
opr. Małgorzata Matzke