Prasa: fiasko rozmów koalicyjnych byłoby „niewybaczalne”
24 marca 2025W gremiach negocjujących utworzenie przyszłego rządu ujawniają się znaczne różnice w sprawie podatków, polityki społecznej i ograniczenia nielegalnej migracji. Inną kontrowersyjną kwestią jest wysuwany przez SPD postulat legalizacji aborcji w pierwszych dwunastu tygodniach ciąży, jak piszą niemieckie media. Pierwotnie planowano, że ostateczne kwestie zostaną sfinalizowane w pierwszym tygodniu kwietnia. Przewodniczący CDU i chadecki kandydat na kanclerza Friedrich Merz postawił sobie za cel utworzenie planowanego rządu najpóźniej do Wielkanocy.
„Sueddeutsche Zeitung” zauważa, że fiasko utworzenia rządu koalicyjnego miałoby fatalne skutki dla Niemiec i Europy. „Friedrich Merz znajduje się teraz pod ogromną presją. Po rozwiązaniu problemu zadłużenia, nie może rozpocząć swojej kanclerskiej kadencji od kolejnej złamanej obietnicy wyborczej. Potrzebuje porozumienia w sprawie rozwiązania sytuacji na granicach, które przynajmniej zbliży się do tego, co mówił podczas kampanii wyborczej na temat odsyłania uchodźców. Musi też dążyć do znacznych oszczędności w budżecie, choćby po to, by uspokoić własną bazę. SPD mogłoby teraz zepchnąć Merza na mieliznę. W końcu to on chce zostać kanclerzem i złożył obietnice, które są trudne lub niemożliwe do spełnienia. Ale każdy, kto zbyt mocno stara się w tych negocjacjach grać własną rzekomą siłą, naraża na szwank demokrację. To byłoby niewybaczalne”, pisze w komentarzu Daniel Brössler.
W „Muenchner Merkur” czytamy: „Dziś bohater, jutro głupiec: wzloty i upadki naszej niespokojnej demokracji dzieją się coraz szybciej. A Friedrich Merz od nocy wyborczej nieustannie stacza się po równi pochyłej. Niezdarnie złamana obietnica wyborcza dotycząca możliwości zaciągania nowych długów, prezent w wysokości 100 miliardów euro dla Zielonych oraz negocjacje koalicyjne, które chwieją się w kluczowych kwestiach sprawiają, że jego wyborcy – a w wyborach i tak było ich już mniej niż oczekiwano – zaczynają mieć wątpliwości. Czy Merz sobie poradzi? Odpowiedź na to pytanie pozostaje otwarta. Ale ktokolwiek i z jakichkolwiek powodów chciałby zobaczyć porażkę Merza, powinien zdać sobie sprawę, co wtedy nastąpi: nie renesans Zielonych czy socjaldemokratów, nie pokojowa zmiana przywództwa w CDU/CSU, lecz AfD stająca się najsilniejszą partią i być może frakcją parlamentarną. Tym pilniejszy jest sukces negocjacji koalicyjnych.”
„Nuernberger Zeitung” podkreśla, że najważniejsze jest jak najszybsze powołanie rządu, „który będzie w stanie działać wiarygodnie, a nie osłabiać kanclerza jeszcze przed jego wyborem. W odniesieniu do kwestii migracji, która dla prawicowych partii była priorytetem w kampanii wyborczej, oznacza to przyjęcie realistycznych środków i przestrzeganie ich. W kwestiach pozostałych musi obowiązywać zasada: o to będziemy się kłócić później.”
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
„Maerkische Zeitung” jest zdania, że „naznaczona historyczną klęską wyborczą socjaldemokratyczna SPD najwyraźniej odrzuca w negocjacjach wiele rzeczy, które mogłyby prowadzić do sukcesu nowej koalicji” i przypomina, że chadecy z CDU/CSU i socjaldemokraci z SPD spierają się w negocjacjach o reformy podatkowe, o kwestie systemu opieki zdrowotnej, opieki nad osobami starszymi i o emerytury. Przed kandydatem chadeków na kanclerza, Friedrichem Merzem, stoi trudne zadanie. „Trzy czwarte społeczeństwa uważa, że złamał on obietnicę wyborczą, członkowie opuszczają partię w proteście. Niebezpieczeństwo polega na tym, że zgoda na zadłużenie państwa jest łatwym wyjściem z dylematu i może przesłonić wewnętrzną niespójność nowej koalicji. Jednak w tej sytuacji czarno-czerwony (kolory chadeków i socjaldemokratów) sojusz wystartowałby do rządów w podobnej sytuacji jak (upadły) rząd koalicyjny SPD-FDP-Zieloni”, czytamy w gazecie z Frankfurtu nad Odrą.