Poszukiwania rzekomej lwicy „najdroższym safari w Niemczech”
23 lipca 2023Minister spraw wewnętrznych Brandenburgii Michael Stübgen broni dużej akcji policyjnej podczas poszukiwań domniemanej lwicy w Kleinmachnow na południe od Berlina. – Bezpieczeństwo ludności ma najwyższy priorytet – powiedział niemieckiej agencji prasowej DPA. – Po pierwszych informacjach nie można było wykluczyć, że mamy do czynienia z drapieżnikiem i nie byłoby to pierwsze niebezpieczne zwierzę, które uciekło w naszym regionie – wskazał. Dlatego działania były „absolutnie odpowiednie”.
Poszukiwania rozpoczęły się w czwartek 20 lipca po tym, jak jeden ze świadków udostępnił nagranie wideo, na którym według wstępnych ocen policji widać lwicę. W piątek po południu akcję przerwano po tym, jak eksperci, po analizie nagrania, stwierdzili, że najprawdopodobniej nie chodziło o lwicę, lecz o dzika. Według informacji burmistrza Kleinmachow Michaela Gruberta i policji nie znaleziono żadnych dowodów na obecność lwicy.
Władze nie widziały już zagrożenia i wycofały ostrzeżenie. Analizy śladów znalezionych podczas akcji poszukiwawczej miały dostarczyć dalszych informacji. Jednak w weekend nie uzyskano żadnych rezultatów. – Niestety, analiza laboratoryjna pobranych próbek włosów i odchodów z pierwszego miejsca obserwacji nie została jeszcze zakończona, jak dowiedziałam się dziś rano od odpowiedniego urzędu weterynaryjnego – poinformowała rzeczniczka miasta Martina Bellack w sobotę. Jak dodała: „Niestety, wyników można spodziewać się dopiero w poniedziałek”.
Wątpliwości i wysokie koszty
Tymczasem weterynarz z Poczdamu Michaela Ebeling wyraziła wątpliwości co do oceny ekspertów odnośnie obserwowanego zwierzęcia. – Jeśli, podobnie jak władze, uważa się to wideo za autentyczne, to widać, że zwierzę na nim ma krótką, okrągłą głowę i okrągłe uszy, jak głowa drapieżnika – powiedziała Ebeling w rozmowie z „Märkische Allgemeine”. - Dziki mają długą głowę z krótkimi, spiczastymi uszami. To musiałoby być bardzo zmutowane dzikie zwierzę – dodała. Według Ebeling, dopiero kolejne dni przyniosą jasność.
Według rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Brandenburgii Martina Burmeistera nie można wypowiadać się na temat kosztów przed dokonaniem oceny dużego przedsięwzięcia. Tymczasem wiceprzewodniczący Niemieckiego Związku Policji Heiko Teggatz skrytykował koszty w gazecie „Bild”. –Ten rodzaj działań bez wątpienia jest najdroższym safari, jakie kiedykolwiek miało miejsce w lasach Niemiec – powiedział gazecie. Taki rodzaj operacji, z udziałem helikopterów, dronów i kilkuset funkcjonariuszy, może kosztować podatnika kilkaset tysięcy euro.
Jak poinformował rzecznik policji większa liczba funkcjonariuszy pozostała jednak przez weekend w Kleinmachnow, aby „dać mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa”. Wcześniej przeprowadzano poszukiwania w okolicy Kleinmachnow w Brandenburgii i na południu Berlina.
Nie pierwszy przypadek
To nie pierwszy raz, kiedy dzikie zwierzę ucieka w tym regionie. W lipcu 2016 roku para lwów uciekła przez otwarte drzwi wybiegu w Parku Dzikich Zwierząt Johannismühle (Brandenburgia). Jednak zwierzęta poruszały się tylko po ogrodzonym terenie zewnętrznym. Po dwóch godzinach weterynarka za pomocą strzałki ze środkiem użyciem nasennym zakończyła ich eskapadę.
W marcu 2011 roku w Neuruppin lwica zaatakowała dyrektora cyrku podczas przedstawienia i uciekła na oczach publiczności. Policjanci zastrzelili ją po pół godzinie w osiedlu ogrodowym w pobliżu dzielnicy mieszkalnej. Natomiast w październiku 2002 roku tygrysica "Dava” uciekła z klatki podczas występu cyrku w Poczdamie i przemierzała dzielnicę Babelsberg. Została uśpiona strzałką z dmuchawki i schwytana w babelsberskim parku.
Reakcje zagranicznych mediów
W zagranicznych gazetach odwołanie polowania na lwa wywołało drwiące komentarze: „Niemcy zrezygnowali z polowania na bestię z Berlina, po przyznaniu, że NIE jest to lwica" – napisała „Daily Mail”. Francuska „Libération” zauważyła z przymrużeniem oka: „Mieszkańcy Kleinmachnow mogą z powrotem wyciągnąć swoje jamniki. Nie ma już żadnego zagrożenia, że lwica, która była poszukiwana przez ponad 300 policjantów przez 30 godzin od czwartku do piątku, je zje”. NBC News w USA podkreśliło zaskakujący zwrot w polowaniu na drapieżnika: „Wielka akcja policji w poszukiwaniu zbiegłego lwa w pobliżu Berlina - w której uczestniczyły kamery termowizyjne, helikoptery, weterynarze i ciężko uzbrojeni myśliwi - napotkała problem w piątek: nie ma tam żadnego lwa”.
(DPA/jar)