Poprosił o papierosa i strzelił w głowę: szokujące szczegóły zamachu na amerykańskich żołnierzy
4 marca 2011Według informacji przedstawionych w piątek (4.03.11) przez prokuraturę, uzbrojony w pistolet i dwa noże zamachowiec, 21-letni Arid U., przyjechał na lotnisko w poszukiwaniu amerykańskich żołnierzy. Gdy zobaczył grupkę umundurowanych Amerykanów podszedł do jednego z nich i poprosił o papierosa. Gdy żołnierz potwierdził, że jedzie do Afganistanu i odwrócił się w kierunku autobusu, Arid U. strzelił mu od tyłu dwa razy w głowę. 25-letni Amerykanin zginął na miejscu. Następnie napastnik wtargnął do autobusu, który miał przeweźć żołnierzy do pobliskiej bazy lotniczej Ramstein. Tam krzycząc "Allahu akbar" ("Allah jest wielki") dwoma strzałami w głowę zastrzelił 21-letniego kierowcę. Kolejne strzały raniły w głowę dwóch następnych, nieuzbrojonych żołnierzy. Zycie pozostałych pasażerów ocalił cud. Wycelowany w głowę piątej ofiary pistolet zaciął się. Jak ustaliła policja, łuska zakleszczyła się w oknie ich wyrzutnika. Gdy napastnik rzucił się do ucieczki, został obezwładniony przez żołnierzy i spieszących im z pomocą policjantów. Po aresztowaniu powiedział funkcjonariuszom, że chciał zemścić się na Amerykanach za interwencję NATO w Afganistanie.
Zabijał jak doświadczony morderca
Mimo, że posiadający obywatelstwo Serbii i Czarnogóry, a wychowany w Niemczech, Arid U. jest islamskim fanatykiem religijnym, śledczy uważają, że działał w pojedynkę. Dlatego prokuratorzy przygotowują akt oskarżenia o zabójstwo i próbę zabójstwa, a nie o zamach terrorystyczny. Jak się okazało Arid U. nabył pistolet nielegalnie za 1000 euro. Choć, jak twierdzi, nigdy nie trenował strzelania, a nawet nie wypróbował broni przed zamachem, w jego trakcie zachowywał się jak doświadczony zabójca, który celowo i z zimną krwią zabijał jedną ofiarę po drugiej - oświadczyli śledczy. Zapowiedzieli oni, że przebadają dokładnie otoczenie zamachowca. Obecnie analizowany jest m. in. jego profil na facebooku. W przeciągu trzech tygodni przed zamachem Arid U. nawiązał tam kontakt z 140 "przyjaciółmi". Są wśród nich znani niemieckim władzom islamiści. Kierujący śledztwem prokurator Rainer Griessbaum podkreślił na spotkaniu z prasą, że śledztwo znajduje się dopiero na początku. Dodał, że pierwsze, trzygodzinne przesłuchanie sprawcy, nasuwa wiele pytań, na które jeszcze nie ma odpowiedzi.
dpad, reuters / Bartosz Dudek
Red. odp. Andrzej Pawlak