Pomnik jak strzała

Plac w sercu miasta, na którym stoi 2700 kamiennych bloków, nie stał się ani miejscem dla zwariowanych akrobatów, ani dla ludzi lubiących pikniki. Także graficiarze trzymają się od niego z daleka. W ciągu całego roku z kamiennych bloków usunięto jedynie pięć swastyk i cztery gwiazdy Dawida. Dyrektor tego miejsca pamięci, Uwe Neumärker, uważa, że koncepcja ogólnie dostępnego pomnika sprawdziła się:

„Po tych wszystkich dyskusjach i biadoleniach na etapie projektu to zadziwiające w jak nieskomplikowany sposób Berlińczycy i ich goście przyjęli ten pomnik” – mówi.

Zdaniem dyrektora większość zwiedzających zachowuje się w godny sposób. Nie razi go także fakt, że niektórzy turyści wykorzystują mniejsze stele do siedzenia i jedzenia kanapek nie narusza godności miejsca. Nic w tym zdrożnego, tym bardziej, że takie chwile często wykorzystywane są do rozmów i refleksji na temat holokaustu - twierdzi dyrektor.

Na etapie powstawania pomnika spory dotyczyły m.in. pytania, czy tego typu ogólnie dostępne miejsce pamięci może sprostać zadaniu upamiętnienia potwornych zbrodni ludobójstwa. Wiceprzewodniczący Bundestagu, Wolfgang Thierse, nie ma wątpliwości, że pomnik dobrze wypełnia swoją rolę:

„Przez ten pomnik przyznajemy się do całej naszej historii, a więc także do tego najczarniejszego rozdziału, nie po to, by przekazywać poczucie winy, ale żeby przypominać o moralnej i politycznej odpowiedzialności - teraz i w przyszłości. Ten pomnik wywołuje kontrowersje, ale jest on jak strzała w sercu stolicy i Niemców”.

Od momentu udostępnienia Pomnika dla zwiedzających, kamienne stele w pobliżu Bramy Brandenburskiej obejrzało już 3,5 miliona osób.