„Paradoksalna sytuacja”. Niemiecka prasa o szczycie NATO
26 czerwca 2025Prasa w Niemczech komentuje dziś głównie szczyt NATO w Hadze, na którym udało się przyjąć zobowiązanie do wydawanie przez członków 5 proc. PKB na podstawowe potrzeby obronne oraz wydatki związane z obronnością i bezpieczeństwem do 2035 roku. W komunikacie końcowym ze szczytu znalazła się też obszerna deklaracja dalszego wsparcia Ukrainy w obronie przed Rosją, ale bez słowa o perspektywie ukraińskiego członkostwa w NATO. Wołodymyr Zełenski, Donald Tusk, Friedrich Merz, Keir Starmer, Giorgia Meloni, Emmanuel Macron i Mark Rutte spotkali się w Hadze po zakończeniu oficjalnej części szczytu NATO, w formule tak zwanej „grupy przyjaciół Ukrainy”.
„Sojusz w paradoksalnej sytuacji”
„Dla 29 sojuszników głównym zadaniem NATO jest odstraszanie Rosji. Rządzone przez populistów USA, Węgry i Słowacja podzielają ten pogląd tylko w ograniczonym zakresie, jeśli w ogóle. Zwłaszcza Trump postrzega przywódcę Kremla Władimira Putina nie jako imperialistycznego zbrodniarza wojennego, ale jako potencjalnego partnera” – pisze dziennik ekonomiczny „Handelsblatt”.
„Dopiero po dużych wysiłkach negocjatorom udało się przemycić do dokumentu końcowego zdanie, w którym wspomniano o „długoterminowym zagrożeniu ze strony Rosji”. Na czas nieokreślony NATO odłożyło zaplanowaną strategię wobec Rosji” – czytamy. „Stawia to Sojusz w paradoksalnej sytuacji: z jednej strony jest silniejszy niż był od dekad, dzięki nowym członkom Finlandii i Szwecji oraz drastycznemu zwiększeniu budżetów obronnych, a z drugiej – strategicznie osłabiony przez fundamentalne nieporozumienia”.
„Wydatki nie rosną po to, by zrobić przysługę Trumpowi”
„Europejczycy – brutalnie zbudzeni z letargu przez Donalda Trumpa i Władimira Putina – muszą zdać sobie sprawę, że sami muszą zadbać o własne bezpieczeństwo. Nie oznacza to, że USA mogłyby zostać w NATO zastąpione, ale Sojusz może zostać uzupełniony o europejskie zdolności. Ta rozbudowa będzie bardzo kosztowna i potrwa lata, ale ostatecznie będzie korzystna także dla Waszyngtonu. Powód: wzmocniony zostałby cały sojusz obronny, a USA w zamian mogłyby bardziej skupić się na Indo-Pacyfiku, gdzie ich rywalizacja z Chinami staje się coraz bardziej widoczna” – piszą „Stuttgarter Nachrichten”.
„Jednak, jak pokazuje przeciąganie liny z Hiszpanią o 5 procent, nie wszyscy Europejczycy poprawnie odczytali znaki czasu. Faktem jest, że wydatki na obronę nie rosną po to, by zrobić przysługę Donaldowi Trumpowi, ale aby to własnej ojczyźnie, Europie, zagwarantować pokój i wolność poprzez wiarygodne odstraszanie” – przypomina gazeta ze Stuttgartu.
„Jeśli plan się powiedzie, to narodziny nowego NATO”
„Dzięki temu, najkrótszemu w swojej historii szczytowi NATO wkracza na długą drogę zmian. Jeśli plan się powiedzie, będą to narodziny nowego NATO, ratunek dla utrzymania pokoju w Europie. Upadnie, jeżeli europejscy partnerzy NATO wciąż nie będą rozumieć, że muszą wspólnie stać się bardziej odporni, a tym samym bardziej niezależni od USA. Trump nie pozostanie prezydentem na zawsze, ale nie ma gwarancji, że po nim USA powrócą na ścieżkę wspólnych wartości. I niezależnie od tego, licząca 450 mln mieszkańców Unia Europejska plus Wielka Brytania, muszą być w stanie lepiej samodzielnie się bronić” – pisze „Kölner Stadt-Anzeiger” z Kolonii.
„Ten szczyt jest kontynuacją One-Man-Show, które Trump tak chętnie organizuje. Trochę więcej pewności siebie ze strony Europejczyków byłoby więc pożądane. Podczas gdy nie ulega wątpliwości, że punkt zwrotny rozpoczęty przez autokratę Putina musi pociągnąć za sobą zwiększeniem wydatków na zbrojenia, bezwarunkowe zobowiązanie do osiągnięcia celu 5 procent było niepotrzebne. A nawet jeśli Trump nie chce się tym przejmować, do omówienie jest wiele obszarów, które nie mają nic wspólnego z wyścigiem zbrojeń” – piszą „Nürnberger Nachrichten” z Bawarii.