Niemiecka prasa: Putin może zacierać ręce
14 sierpnia 2025Zdaniem komentatora dziennika "Süddeutsche Zeitung": "W perspektywie krótkoterminowej Putin zabierze z Alaski wszystko, co tylko się da: wstępne porozumienie, większą presję na Kijów, spekulacje na temat wycofania się Ukrainy z Donbasu. Nawet jeśli Trump wyjdzie ze spotkania z poczuciem, że Europejczycy go zahamowali, Putinowi to się opłaca. W tej logice dnia codziennego ostatnie dni przebiegły znakomicie: zamiast ceł karnych dla partnerów handlowych Putina, którymi jeszcze przed chwilą groził Trump, mamy teraz szczyt i sukcesy na froncie.
Nikt nie wie, w jaki sposób Putin doprowadził do spotkania na Alasce, w którym punkcie zasygnalizował gotowość do kompromisu. Ale wszyscy wiedzą, jak zręcznie Putin potrafi ukryć te same żądania pod różnymi sformułowaniami i dzięki temu udawać elastyczność. Putin posiada tę elastyczność w przypadku krótkoterminowych porozumień: może zgodzić się na zawieszenie broni, jeśli zauważy, że nie ma innego wyjścia. Może zasygnalizować gotowość do spotkania z Wołodymyrem Zełenskim, jeśli dostrzeże w tym korzyści. Nie zrezygnuje jednak ze swojego długoterminowego celu, jakim jest kapitulacja Ukrainy. Uważa ją za nieuniknioną".
W opinii komentatora dziennika "Frankfurter Rundschau": "W debacie na temat wojny w Ukrainie nastąpiła dramatyczna zmiana. W centrum uwagi znalazło się teraz oddanie terytoriów przez Ukrainę jako rozwiązanie konfliktu. Prezydent Rosji Władimir Putin może zacierać ręce. Nie będzie już musiał negocjować tego punktu swojego programu ani w piątek z Trumpem na Alasce, ani gdziekolwiek indziej. Z pewnością nie świadczy to o dyplomatycznej finezji, aby już przed rozmowami dokonywać ustępstw. Putin raczej nie zareaguje wzruszającą uległością. Trump, jego najpotężniejszy partner negocjacyjny z racji pełnionej funkcji, nie ma mu nic do przeciwstawienia. Wszystkie zapowiedzi prezydenta USA okazały się pustymi słowami, a wyznaczony przez niego termin na wprowadzenie dalszych sankcji minął. Putin już udowodnił, że potrafi dobrze grać na próżności agenta nieruchomości z Białego Domu".
O przyszłości Ukrainy nie zadecyduje Alaska
Regionalny dziennik "Münchner Merkur" zauważa, że "o przyszłości Ukrainy nie zadecyduje Alaska, ale okopy w Donbasie". "Władimir Putin swoją nową ofensywą i trwającym od tygodni bombardowaniem ukraińskiej ludności cywilnej pokazuje, że nadal stawia na zwycięstwo militarne. Donald Trump służy władcy Kremla jedynie jako dodatkowa amunicja" - czytamy.
Inny regionalny dziennik "Südwest-Presse" ocenia, że "obecność zarówno prezydenta USA Donalda Trumpa, jak i jego wiceprezydenta J.D. Vance'a wirtualnie, a prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego nawet osobiście, w celu przygotowania rozmów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, jest sensacją. Sensacją, którą w czasach raczej biernego w takich sprawach kanclerza Olafa Scholza (SPD) z pewnością wykorzystałby prezydent Francji Emmanuel Macron. Sensacja, która powinna była zostać zorganizowana przez UE w Brukseli.
Jednak w obliczu twardej przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen Trump prawdopodobnie nie odebrałby nawet telefonu, a o przewodniczącym Rady Europejskiej António Costa prawdopodobnie nigdy nie słyszał".
Dziennik "Rhein-Zeitung" podsumowuje: "Nawet jeśli skuteczność europejskich gwarancji bezpieczeństwa przed przyszłymi atakami Rosji jest wątpliwa, to zadanie to spadnie na Europę. Francja zaproponowała już francusko-brytyjską misję wsparcia armii ukraińskiej. Niemcy pozostały ostrożne. Niemiecki rząd będzie musiał wkrótce powiedzieć, na co jest gotowy – i co popiera społeczeństwo".