Niemiecka prasa: Obamerkel pchnąłby do przodu i Niemcy, i USA
30 stycznia 2014„Handelsblatt“ podkreśla, że:
„Było to pierwsze expose rządowe, które kanclerz musiała wygłosić na siedząco. Z racji swojej kontuzji na nartach Merkel nie mogła stać. Z samego oświadczenia rządowego w pamięci nie pozostanie raczej zbyt wiele. Nie można się było dużo dowiedzieć o tym, jak Merkel wyobraża sobie przyszłość kraju. Może stawia sobie po prostu pytanie, dlaczego w czasie dobrej koniunktury miałaby się trudzić agendą 2020. Wolała raczej wspomnieć o zakresie kompetencji wszystkich ministrów i poprzeć zwrot energetyczny pozostającego w cieniu, wicekanclerza Sigmara Gabriela. Rozpędu nabrała tylko, skarżąc się na podważenie zaufania przez amerykańskie tajne służby”.
„Merkel już się nie zmieni” - uważa „Pforzheimer Zeitung”. „Ale przydałoby się trochę więcej polotu, mogłaby okazać odrobinę więcej entuzjazmu. Nawet jeśli nie przychodzi to łatwo wobec wstecznej reformy sytemu emerytalnego i bezsilnych poszukiwań rozwiązania kwestii zwrotu energetycznego. Tym niemniej: talent retoryczny nie równa się jeszcze sukcesowi politycznemu. Obama przez pięć lat dużo mówił, ale stosunkowo mało osiągnął. Merkel z kolei działa raczej w milczeniu – i to z powodzeniem. Merkel z odrobiną zapału Obamy. Obama z kawałkiem merklowskiej rzeczowości – Obamerkel mógłby rzeczywiście popchnąć do przodu obydwa kraje”.
„Czy było to nowo sformułowane przemówienie? Napisane, by przedstawić jak ma rządzić czarno-czerwona koalicja?” – pyta „Badische Zeitung” - „A może Angela Merkel sięgnęła po czarno-żółty manuskrypt? (CDU/CSU i FDP – przyp. red.) W porządku, jeśli z okazji zmiany koloru koalicjanta mocniej podkreśla kwestie socjalne. Wytłuszcza także wymagania związane ze zwrotem energetycznym. Ale poza tym: żadnego nowego akcentu, żadnej pointy. W zamian za to ogólniki, suche opowiedzenie się na rzecz Europy i trochę krytyki w kierunku USA z powodu afery NSA. Wszystko znane”.
Ukazujący się w Bonn „General-Anzeiger“ stwierdza:
„Irytujące było exposé tam, gdzie kanclerz składała obietnice, dobrze wiedząc, że nie będą spełnione. Przykład rynek finansowy. ‘Kto podejmuje ryzyko, przejmuje też odpowiedzialność za straty‘, mówi kanclerz. Nie jest tak teraz i – jak się patrzy na europejski rozwój – nie będzie też tak w przyszłości. Przykład zwrot energetyczny. Merkel sprzedaje go jako przyszły przebój eksportowy – jeżeli się powiedzie. To jest właśnie problem, który w praktyce musi rozwiązać koalicyjna polityka. Wreszcie emerytura w wieku 63 lat. Krytyka odbija się od Merkel jak groch od ściany, podobnie jak od Gerharda Schrödera. Ma on jednak rację, kiedy pyta, kto ma za to zapłacić? Ale do tej pory, do dnia wypłaty, kadencja ta dawno będzie już przeszłością”.
Na ten sam temat pisze „Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung”:
„Władza Helmuta Kohla zaczęła erodować, kiedy ówczesny szef SPD Oskar Lafontaine zaczął blokować ustawy czarno-żółtej koalicji. Władza Angeli Merkel mogłaby zacząć erodować, bo jej ministrowie nie mają wiele do zaoferowania, by móc konkurować z dzisiejszym szefem SPD Gabrielem. Oni też rządzą – tylko ich wyborcy jak dotąd niewiele z tego mają.
Elżbieta Stasik
red. odp.: Iwona D. Metzner