Niemiecka prasa o telewizyjnym pojedynku Merkel-Steinbrück
3 września 2013Jak zauważa stołeczna "Die Welt": "Peer Steinbrück pokazał, że dotychczasowy bałagan i serię kompromitujących wpadek w dotychczasowej kampanii wyborczej zawdzięcza nie tyle sobie, co partyjnemu aparatowi".
Podobnie widzi to komentator Lübecker Nachrichten, ale jak pisze: "Dzięki temu pojedynkowi Steinbrück może wreszcie uwolnić się od ciążacej na nim opinii nudziarza i nieudacznika. Badania opinii poublicznej dowodzą, że zarobił sporo punktów, zwłaszcza wśród niezdecydowanych wyborców, co poprawia nastroje w jego SPD. Ale w 2009 roku Frank-Walter Steinmeier też dobrze wypadł w telewizyjnym pojedynku kandydatów, a potem, w dniu wyborów, zyskał zaledwie 29 procent głosów".
Tego samego zdania jest monachijska Süddeutsche Zeitung: "Po załamaniu i rezygnacji w ostatnich tygodniach, w szeregach SPD powraca wiara we własne siły. Jeszcze nie przegraliśmy, jeszcze możemy coś zdziałać! Pytanie tylko - co? Realne wydaje się w tej chwili tylko jedno: SPD może uniemożliwić powtórkę chadecko-liberalnej koalicji rządzącej".
Komentator Mannheimer Morgen też chwali występ Steinbrücka, ale, podobnie jak inni, nie daje mu większych szans na wygraną: "Peer Steinbrück, mimo okazywanej na początku debaty nerwowości, wypadł lepiej. Był przekonujący i skutecznie atakował. Ale nie nalepy wyciągać z tego zbyt daleko idących wniosków. W ciągu jednego wieczoru nie sposób jest nadrobić ogromnego dystansu, dzielącego od Angeli Merkel".
"Można mieć do niego wiele zastrzeżeń, ale ten pojedynek na słowa pomiędzy Angelą Merkel i Peerem Steinbrückiem sprawił, że ludzie zaczęli się na nowo interesować polityką. Analizują argumenty obojga kandydatów, z jednymi się zgadzają, inne odrzucają, komentują patriotyczny naszyjnik pani kanclerz, ale wreszcie znowu mówią o polityce!" - podsumowuje "Rhein-Zeitung" z Koblencji i Moguncji.
"Märkische Oderzeitung" z Frankfurtu nad Odrą pyta retorycznie: "Czego naprawdę doświadczyło ponad 17 milionów telewidzów? Dowiedzieli się sporo, jak można nudnawą gadaninę przed kamerami wystylizować na ważne wydarzenie polityczne, ale nadal nie bardzo wiedzą, kto i w jaki sposób lepiej pokieruje naszym krajem w ciągu czterech najbliższych lat".
W opinii Kölner Stadt-Anzeiger: "Telewizyjny pojedynek kandydatów na urząd kanclerza nie był wcale punktem kulminacyjnym ich kampanii wyborczej tylko początkiem jej tzw. gorącej fazy".
Wychodzący w Bremerhaven dziennik Nordsee-Zeitung chwali występ jednego z czwórki dziennikarzy - prezentera, komika i muzyka w jednej osobie, Stefana Raaba, z komercyjnego kanału Pro7:
"Raabowi udało się nieco używić, sztywny i mocno zrytualizowany przebieg telewizyjnego pojedynku kandydatów dzięki pozornie naiwnym pytaniom i odbiegającemu od schemtów językowi. Mylą się jednak ci, którzy sądzą, że dzięki takim występom uda się przezwyciężyć brak zainteresowania polityką wśród młodzieży i ludzi skutecznie do niej zniechęconych. (...) Nasz kraj potrzebuje nie tyle błyskotliwych dziennikarzy, co zdolnych i przekonujących polityków".
Andrzej Pawlak
red. odp. Bartosz Dudek