Niemiecka prasa o e-kartotece pacjenta: słuszna decyzja
10 marca 2023Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa: "Problemem nie są pieniądze. Prawie żaden inny kraj nie inwestuje więcej w służbę zdrowia niż Republika Federalna Niemiec. Niemniej jednak, nawet tak bardzo krytykowana Narodowa Służba Zdrowia (NHS) w Wielkiej Brytanii radzi sobie lepiej. (...) Sami pacjenci są wyrozumiali, chociaż mimo pierwszych zapowiedzi dwadzieścia lat temu elektronicznej kartoteki pacjenta (ePA) nadal nie ma. A ona może uratować życie, co udowodniono za granicą. (...) To, czego brakuje, to właściwe nastawienie do nowych możliwości. Niemcy ufają zakupom i bankowości online, chętnie dzielą się swoimi danymi za pośrednictwem mediów społecznościowych, Google'a czy Apple Watch'a. Ale tam, gdzie byłoby to naprawdę ważne, jest beton. Dlatego to słuszna decyzja, aby dać ePA każdemu ubezpieczonemu, nie czekając na zgodę".
"Czy elektroniczna kartoteka pacjenta od razu wszystko poprawi?" - pyta "Sueddeutsche Zeitung". "Nie, tak nie będzie. Niemniej jednak zalety przeważają nad wadami: mniej biurokratycznego szaleństwa, mniejsze ryzyko zgubienia ważnych dokumentów, lepsze zabezpieczenie przed niepożądanymi skutkami przyjmowaniu kilku leków jednocześnie. I wreszcie możliwość wglądu we własne dane i samodzielnego decydowania o sposobie dostępu do nich. Samo to nie czyni systemu ochrony zdrowia nowoczesnym, ale jest to przynajmniej postęp".
Temat komentuje też prasa regionalna. Np. dziennik "Mitteldeutsche Zeitung" (Halle) analizuje: "Wielu obywateli chętnie dzieli się dziś informacjami o stanie zdrowia, kiedy używają swoich trackerów fitness, ale kiedy chodzi o wyniki badań medycznych lub danych laboratoryjnych, próg udostępniania będzie prawdopodobnie znacznie wyższy, nawet jeśli stosuje się pseudonim, jak zapowiadano. Jeśli Lauterbach (minister zdrowia Niemiec, red.) chce, aby cyfrowa kartoteka pacjentów stała się w końcu sukcesem, wykorzystanie danych o zdrowiu do badań musi być dozwolone tylko wtedy, gdy ubezpieczony wyraźnie wyrazi na to zgodę. Ma to ogromne znaczenie dla akceptacji wprowadzenia cyfrowej dokumentacji. Szczególnie w przypadku danych wrażliwych milczenie nie może być być interpretowane jako zgoda".
Komentator "Neue Osnabrücker Zeitung" zwraca uwagę na to, że już w 2003 roku "poprzedniczka Lauterbacha, Ulla Schmidt, marzyła o elektronicznej kartotece pacjentów. Jak wiadomo, pozostało to marzeniem - przez aż 20 lat. W służbie zdrowia zacofanie Niemiec w kwestii cyfryzacji jest szczególnie widoczne. Ale Lauterbach jeszcze nie zabrał się do roboty, a już słychać głosy sprzeciwu i argumenty, że nie powinien spieszyć się z realizacją projektu. Oczywiście, w tym wrażliwym obszarze ochrona danych musi mieć priorytet, a nowy system musi przede wszystkim działać bez zarzutu. Jeśli jednak się uda, będzie to kamień milowy dla pacjentów i służby zdrowia".
"Lausitzer Rundschau" (Cottbus/Chociebuż) podsumowuje: "Co jest ważną zaletą: Jeśli jeden lekarz wie, jak drugi lekarz leczył i co przepisał, oszczędza to czas, pieniądze i jest korzystne dla zdrowia. Jedynym problemem jest to, że Lauterbach zapowiada coś, co w wielu szczegółach jest jeszcze niejasne: Gdzie mogę zgłosić sprzeciw? Jak stare dane o leczeniu zostaną zdigitalizowane? Jak działa dostęp przez aplikację? Chodzi przede wszystkim o to, aby wszystko było jak najprostsze. Bo tylko wtedy zostanie to zaakceptowane - zarówno przez pacjentów, jak i lekarzy".
(oprac. Bartosz Dudek)