Niemiecka prasa: Erdogan jak Mubarak
13 czerwca 2013Rheinpfalz z Ludwigshafen:
„Rząd Erdogana znalazł się mniej więcej tam, gdzie był Egipt za rządów Hosni Mubaraka. Brak wolności mediów, za to upolityczniony wymiar sprawiedliwości, który »odstępców« posyła bez uczciwego procesu na wiele lat do więzienia. A przecież Turcja, dzięki dobrze rozwijającej się gospodarce, i zasadniczo demokratycznym strukturom, powinna stać się wzorem dla świata islamskiego. Błędy, popełnione przy narodzinach demokracji bliskowschodniej, da się tylko wtedy pokonać, gdy odpowiedzialność przejmie młode pokolenie, które dzięki swojej wiedzy praworządność będzie uważać za to, czym powinna być, mianowicie uniwersalnym prawem obywatelskim”.
Koloński dziennik Kölner Stadt-Anzeiger:
„Elektorat Erdogana, pobożni mieszkańcy Anatolii i coraz bardziej wpływowa konserwatywno-religijna klasa średnia spoza prozachodnich wielkich metropolii, stoi za nim murem. U swoich zwolenników zbiera on punkty wygłaszając przedziwne teorie spiskowe, atakując „kręgi zagraniczne”, spekulantów giełdowych, i stosując politykę twardej ręki wobec demonstrantów. Niezależnie od tego, jakie gorzkie byłoby to dla jego krytyków: jak na razie Erdogan wychodzi z tej próby sił zwycięsko”.
Die Tagespost z Würzburga:
„Erdogan jest demokratycznie wybranym szefem rządu i może się oprzeć na znacznej większości społeczeństwa. Ale tak jak na Węgrzech, we Francji, Hiszpanii i Włoszech, również w Turcji zauważa się głęboki rozłam w społeczeństwie, w nastawieniu politycznym, podejściu do życia i samoświadomości. Ten rozłam jest wynikiem zawirowań ideologicznych XX wieku. Jego usunięcie było wielką ambicją Erdogana. Następne dni pokażą, czy mu się to uda”.
Berlińska Junge Welt:
„Wszystko wskazywało na to, że partia Erdogana AKP poświęciła się projektowi »islamskiej demokracji«, co Zachód przyjął z ogromną aprobatą. Jednak AKP staje się w miarę upływu czasu coraz bardziej islamska i coraz mniej demokratyczna”.
Berlińska Die Welt:
„Czy rozkwit gospodarczy ma iść w parze z demokracją czy też powinno się go na dłuższą metę zabezpieczyć przy pomocy metod autorytarnych? Z przemówień Erdogana wynika, że zamierza on postawić na tym ostatnim. Bodźcem ku temu może być sytuacja międzynarodowa. Kryzys na Bliskim Wschodzie być może uzmysławia Erdoganowi geostrategiczne znaczenie Turcji. A jednak tym jedynym i naprawdę niezawodnym partnerem Ankary jest Unia Europejska. Czy Erdogan chce rzeczywiście dać do zrozumienia, że sprawa przystąpienia Turcji do Unii nie była jednak dobrym pomysłem?"
Iwona D. Metzner
red. odp.: Bartosz Dudek