Niemiecka prasa: bilans dziesięciolecia walki z terroryzmem
10 września 2011Jak zauważa Westdeutsche Zeitung z Düsseldorfu:
"Walka z międzynarodowym terroryzmem ma wysoką cenę, zwłaszcza w USA, które naruszają prawa człowieka i konwencje międzynardowe. Choć prezydent Barack Obama obiecał skorygować błędy swego poprzednika George'a W. Busha, w praktyce niewiele się zmieniło, czego wymownym dowodem jest obóz w bazie Guantanamo na Kubie".
Zdaniem Mannheimer Morgen USA nie mogą mówić o sukcesie w walce z terroryzmem, bo kosztowała ich ona za dużo, nie tylko w wymiarze finansowym:
"Co prawda za obecny kryzys finansowy w USA winne są przede wszystkim wysokie koszty wojny w Afganistanie i Iraku, ale brak jednoznacznego osiągnięcia założonych celów w obu tych krajach osłabił pozycję Stanów Zjednoczonych na świecie. Czyżby zatem to terroryści osiągnęli swoje cele? Być może. W każdym razie udało im się zachwiać podstawami amerykańskiego supermocarstwa".
Tego samego zdania jest komentator Neue Osnabrücker Zeitung:
"Dla Ameryki dziesięciolecie walki z terroryzmem było przegraną dekadą. Kosztowała ich ona 1,3 biliona euro, które wydano na wojsko i tych pieniędzy ogromnie teraz brakuje na rynku wewnętrznym w USA".
Na inny aspekt zamachu 9/11 zwraca uwagę Badische Zeitung z Baden-Baden:
"Jakkolwiek, a może właśnie dlatego, że Amerykanom udało się unieszkodliwić Osamę bin Ladena, szefa Al-Kaidy i organizatora zamachu z 11 września 2001 roku, coraz trudniej jest dziś sformułować nowe, konkretne cele walki z międzynarodowym terroryzmem. Dziesięć lat po straszliwym ataku na Nowy Jork, na miasto, które nigdy nie śpi, konieczne jest sporządzenie uczciwego i wolnego od emocji bilansu dokonań w tej wojnie".
Podobnie widzi to komentator Westfälische Nachrichten z Münster:
"Dziesięć lat po 9/11 jedynym konkretnym sukcesem USA jest zabicie szefa międzynarodówki terrorystów z Al-Kaidy Osamy bin Ladena. Ale amerykańskie supermocarstwo jest osłabione finansowo dwoma wojnami i miniona dekada była dlań okresem, w którym wyszły na jaw wszystkie jego słabości. Stabilizacja sytuacji politycznej w Iraku i Afganistanie postępuje zbyt powoli, a po doświadczeniach z obu tych krajów każdy dziś wie, że konfliktów antysymetrycznych nie da się rozstrzygnąć na swoją korzyść przy użyciu wyłącznie środków militarnych".
Mitteldeutsche Zeitung z Halle podkreśla, że walka z terroryzmem wpłynęła na zmianę architektury międzynarodowego bezpieczeństwa i takich jej filarów jak Sojusz Atlantycki:
"Zadania NATO zostały zdefiniowane na nowo. Z sojuszu obronnego dla Europy NATO stało się globalnie operującą koalicją przeciwko terrorystom. W dawnych teoriach wojskowych utrzymywał się podział na wojny zaborcze i obronne, prowadzone przez zwaśnione państwa, ale międzynarodowego terroryzmu nie da przypisać do żadnego konkretnego państwa i to właśnie utrudnia skuteczną walkę z tym niewidzialnym wrogiem wszystkich demokracji".
W opinii komentatora Kölner Stadt-Anzeiger bilansu dekady walki z terroryzmem nie należy jednak widzieć wyłącznie w czarnych barwach. Jak pisze:
"Nasz świat nadal mocno stoi na nogach. Żaden kraj zachodni nie przypomina dziś orwellowskiego państwa totalnej kontroli wszystkiego i wszystkich, a ksenofobiczni mordercy, tacy jak Anders Breivik, nie są w nich postaciami spotykanymi na każdym kroku, tylko czymś zupełnie wyjatkowym". I dalej - "Najważniejsze jest jednak to, że terrorystom i ich prorokom nie udało się wygrać, bo nie docenili wytrwałości i woli walki tych, którym wydali wojnę".
Andrzej Pawlak
red. odp. Bartosz Dudek