Niemiecka gospodarka. Jak odzyskać impet?
14 kwietnia 2025„Gospodarka, głupcze” – to zdanie odegrało decydującą rolę w amerykańskiej prezydenckiej kampanii wyborczej kilkadziesiąt lat temu i do dziś nie straciło swojego uniwersalnego znaczenia. Jeśli gospodarka w danym kraju ma się dobrze, jest praca i są dochody. Płyną także podatki, z których państwo może finansować swoje zadania.
W Niemczech gospodarka nie radziła sobie dobrze w ciągu ostatnich trzech lat. W zasadzie nie odnotowano żadnego wzrostu gospodarczego. W przemyśle energochłonnym upadły całe gałęzie produkcyjne. Niemieckie firmy stają się coraz mniej konkurencyjne na arenie międzynarodowej, a eksport nadal kuleje.
Wiosenny raport nie napawa optymizmem
Nie widać szybkiego ożywienia niemieckiej gospodarki. Taki wniosek płynie z tak zwanej Wspólnej Prognozy Gospodarczej, którą czołowe instytuty badań ekonomicznych opracowują wiosną i jesienią każdego roku. Sześciu ekonomistów z Niemiec i Austrii przedstawiło ją w Berlinie. Na rok bieżący przewidują wzrost produktu krajowego brutto Niemiec o zaledwie 0,1 procent. W 2026 roku wzrost ten ma wynieść 1,3 procent.
Ten i tak już kiepski stan niemieckiej gospodarki pogarszają cła nałożone przez prezydenta USA Donalda Trumpa i wynikająca z nich niepewność polityczno-gospodarcza. Same amerykańskie cła na aluminium, stal i pojazdy prawdopodobnie osłabią wzrost PKB o 0,1 punktu procentowego rocznie. Trump zawiesił dodatkowe cła na UE na 90 dni. Zdaniem naukowców jeśli jednak wejdą one w życie, negatywne skutki mogą się podwoić.
Przeciwdziałać wzrostem zadłużenia?
Nie jest to dobry punkt wyjścia dla nowego rządu. Konserwatywne partie CDU i CSU oraz socjaldemokratyczna SPD właśnie zawarły umowę koalicyjną. Jednym z jej kluczowych zamierzeń jest ponowne ożywienie gospodarki.
W osiągnięciu tego celu ma pomóc zwiększone pole manewru dla państwowego długu publicznego. Praktycznie nie ma już żadnego limitu w wydatkach na obronność. Dodatkowe 500 miliardów euro ma być dostępne z pożyczek na ochronę klimatu oraz infrastrukturę w ciągu najbliższych dwunastu lat. Eksperci ekonomiczni podkreślają jednak, że fundusze te powinny być wykorzystywane mądrze. Na przykład w przemyśle obronnym i inżynierii lądowej portfele zamówień są już pełne. Ale jeśli wpłynie do nich jeszcze więcej zamówień, spowoduje to wzrost cen i inflację.
Duże zadłużenie a koszty odsetek
Do tej pory hamulec zadłużenia zapisany w niemieckiej konstytucji zezwalał jedynie na zadłużenie państwowe do 0,35 procent siły gospodarczej. Nowe ustalenia zwiększają ten wskaźnik do 3,7 procent. – To znaczący wzrost – twierdzi Torsten Schmidt z Instytutu Badań Ekonomicznych im. Leibniza. Stefan Kooths z Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii z kolei ostrzega przed związanymi z tym zagrożeniami.
Kredyty są oprocentowane. Do 2037 roku zadłużenie Niemiec może wzrosnąć do tego stopnia, że wszystkie kredyty, które państwo może zaciągnąć, będą musiały zostać wykorzystane praktycznie tylko na spłatę odsetek. – Wyższe zadłużenie nie rozwiązuje problemów niedoboru, a jedynie przesuwa konflikty dystrybucyjne. To ograniczy przyszłe pole manewru polityków, którzy będą wtedy rządzić – mówi Stefan Kooths.
Największy problem: demografia
Dlatego ważne jest, aby zająć się strukturalnymi problemami Niemiec. To starzenie się społeczeństwa, rosnący brak fachowców, wysokie wydatki socjalne, nadmierna biurokracja. Potencjalnie zmniejsza to siłę gospodarczą kraju, ponieważ mniej ludzi produkuje mniej, a koszty nadal rosną.
Stefan Kooths porównuje niemiecką gospodarkę „do przeładowanego pojazdu z zaciągniętym hamulcem”. Na krótko można to zmienić poprzez „dodanie gazu za pomocą wydatków rządowych. Jednak w dłuższej perspektywie silnik temu nie podoła”. Dlatego ekspert wzywa do „wzmocnienia koniecznych napraw”, aby Niemcy stały się bardziej dynamiczne w perspektywie długoterminowej.
Reforma systemu socjalnego odkładana
Wraz ze starzeniem się społeczeństwa trzeba wypłacać więcej emerytur, a koszty opieki zdrowotnej i pielęgnacyjnej rosną. Musi to być finansowane przez zatrudnionych i przedsiębiorstwa. W Niemczech obie te strony dzielą się składkami, które wpływają do funduszy ubezpieczeń społecznych. Zdaniem autorów wiosennej prognozy taka sytuacja nie może trwać dłużej. System zabezpieczenia społecznego musi zostać dostosowany do zmian demograficznych.
Zwłaszcza SPD ma z tym trudności. Chce utrzymać stabilny poziom emerytur i generalnie nie popiera cięć w państwowych wydatkach socjalnych. Ponieważ w tej sprawie nie doszło do porozumienia pomiędzy CDU/CSU i SPD, na razie ma być nadal dyskutowana w grupach roboczych.
Stefan Kooths krytykuje to jako „grę na zwłokę”. Jest bowiem jasne, czym należy się zająć i trzeba to zrobić szybko. – Coś w rodzaju wstrząsu musi teraz przejść przez kraj. Im dłużej będziemy zwlekać i im dłużej będziemy to robić poprzez subsydiowanie krzyżowe, tym mniej atrakcyjne będą Niemcy jako miejsce lokalizacji inwestycji.
Konieczne ograniczenie biurokracji
Niemcy dławi rozpanoszona biurokracja. Długotrwałe procedury planowania i zatwierdzania wydłużają czas realizacji projektów budowlanych, a firmy mają ogromne obowiązki w zakresie dokumentacji i weryfikacji. Mając to na uwadze eksperci gospodarczy przewidują, że pieniądze z nowego pakietu zadłużenia nie zostaną szybko wydane. – W rezultacie niemal żadne fundusze nie zostaną wypłacone w tym roku, a fundusze o łącznej wartości około 24 mld euro zostaną uruchomione dopiero w przyszłym roku – mówi Torsten Schmidt.
Instytut w Kilonii szacuje, że biurokracja kosztuje niemiecką gospodarkę około 150 mld euro rocznie. W umowie koalicyjnej CDU, CSU i SPD zobowiązały się do zmniejszenia tych kosztów o jedną czwartą poprzez przerzedzenie gąszczu przepisów i ustaw.
Eksperci ekonomiczni przyjmują to z zadowoleniem. – Można szybko obliczyć, ile mniej papieru będzie przechowywane w teczkach i segregatorach oraz ile pieniędzy wpłynie przez to na produkcję towarów i usług – mówi Timo Wollmershaeuser z Instytutu Badań nad Gospodarką (IFO) w Monachium.
Środki zaradcze dzięki wykorzystaniu AI
Pomocna może również okazać się większa cyfryzacja i wykorzystanie sztucznej inteligencji. Terminy te pojawiają się kilkakrotnie w umowie koalicyjnej. – Zakładając, że faktycznie szybko wdrożymy te posunięcia, to mamy to, czego potrzeba, aby zwiększyć nasz potencjalny wzrost i tempo postępu technicznego w nadchodzących latach – mówi Timo Wollmershaeuser.
Torsten Schmidt dodaje, że wymaga to również skierowania większej ilości pieniędzy na badania i rozwój, ale przede wszystkim na edukację: „Musimy generować nową wiedzę i być w stanie wdrożyć ją do produkcji. Trzeba także zgłaszać więcej patentów”. Umowa koalicyjna nie jest zbyt ambitna w tym obszarze, poza planowanym finansowaniem start-upów.
Podsumowując, ekonomiści dostrzegają „sporo dobrych pomysłów” w umowie koalicyjnej. Jednak w obliczu problemów stojących przed niemiecką gospodarką, to nie wystarczy. – Skupienie się tylko na umowie koalicyjnej to za mało – ostrzega Stefan Kooths.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.