Niemiecka gazeta: upada tabu min przeciwpiechotnych
2 kwietnia 2025„Z wojskowo-taktycznego punktu widzenia są one uważane za niezbędne w wielu wojnach: miny lądowe mają na celu spowolnienie wroga, zmuszenie go do podążania w jednym kierunku, zabezpieczenie flanki i obszarów strategicznych lub zniszczenie pojazdów. Jednak szkody, jakie mogą wyrządzić jeszcze wiele lat po zakończeniu wojny, skłaniają krytyków do kwestionowania ich użycia” - czytamy w środę (02.04.2025) w niemieckim dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Tysiące zabitych i rannych
Gazeta podkreśla, że miny nie rozróżniają, czy mają do czynienia z żołnierzem, czy cywilem, czy panuje wojna, czy nastał już pokój. Dziennik przytacza szacunki niemieckiego rządu, według których na całym świecie każdego miesiąca dwa tysiące osób zostaje zabitych lub rannych w wyniku eksplozji min. W ziemi tkwi nawet sto milionów min.
„Wojna w Ukrainie pokazuje, że niektórzy wojskowi najwyraźniej nie chcą w najbliższej przyszłości odchodzić od tego środka prowadzenia wojny - wydaje się on zbyt skuteczny, tani i niezawodny (…) Rosyjska agresja oznacza teraz, że oprócz USA pięć innych państw NATO może dodać miny przeciwpiechotne do swoich arsenałów” - czytamy.
Po tym, jak wycofanie się z Konwencji Ottawskiej, zakazującej produkcję, posiadanie i składowanie min przeciwpiechotnych, zapowiedziały Polska, Litwa, Łotwa i Estonia, na podobny krok zdecydowała się teraz także Finlandia. Wszystkie one wskazują na rosnące zagrożenie ze strony Rosji i konieczność wzmocnienia swojej obrony.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>
Gazeta przytacza wspólne oświadczenie Polski i krajów bałtyckich, w którym czytamy, że „tą decyzją wysyłamy jasny sygnał: nasze kraje są przygotowane i mogą zastosować wszelkie niezbędne środki, aby bronić naszego terytorium i wolności”.
Oni mają miny, my nie
Kraje bałtyckie, Polska i Finlandia są najwyraźniej zaniepokojone stanem strategii odstraszania i nierównowagą sił w porównaniu z Rosją - czytamy. Gazeta cytuje premiera Donalda Tuska, który zwracał uwagę, że „ci w naszym sąsiedztwie, których możemy się obawiać”, mają miny przeciwpiechotne, a Polska nie.
Niemiecka gazeta ocenia, że cała sprawa jest niezwykle delikatna, o czym może też świadczyć fakt, że nie chciał jej oficjalnie komentować żaden z przedstawiciel niemieckiej armii. „Mówi się jednak, że żołnierze dyskutują, jak radzić sobie z sytuacją, gdyby Litwa zaczęła używać min przeciwpiechotnych. Bundeswehra tworzy obecnie brygadę w tym kraju” - czytamy we „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.