Niemcy. Propalestyńskim aktywistom grozi deportacja
5 kwietnia 2025Władze Berlina chcą deportować z Niemiec czworo cudzoziemców, którzy według policji mieli uczestniczyć w propalestyńskich protestach w tym mieśce. Trzy osoby to obywatele UE z Irlandii i Polski, a czwarta ma obywatelstwo amerykańskie. Organizacja The Intercept jako pierwsza poinformowała o planach ich wydalenia.
Wszystkie cztery osoby otrzymały w połowie marca oficjalne zawiadomienia o zakończeniu ich pobytu w Niemczech. Zostało to potwierdzone Deutsche Welle przez Departament Spraw Wewnętrznych Senatu Berlina. Powiadomienia były „związane z incydentami na Wolnym Uniwersytecie Berlina 17 października 2024 roku”.
Pozbawieni unijnego prawa
Tego dnia agresywna grupa zamaskowanych osób wtargnęła do budynku uczelni. „W rezultacie doszło do znacznego uszkodzenia mienia wewnątrz budynku, w tym także poprzez graffiti odnoszące się do 'konfliktu izraelsko-palestyńskiego' i innych przestępstw”, jak podała administracja Senatu Berlina.
Zdjęcia na platformie X, które mają przedstawiać budynki Wolnego Uniwersytetu Berlina po próbie ich zajęcia, pokazują napisy takie jak „Od rzeki do morza, Palestyna chce być wolna” lub „Wolna Strefa Gazy”. Na ścianach wymalowano czerwone trójkąty. Organizacja Hamas używa skierowanego w dół czerwonego trójkąta w swoich filmach propagandowych do oznaczania celów ataków. Niemieckie MSW uznaje go za zakazany symbol.
Aby przeprowadzić deportację trzech obywateli UE, o których tu mowa, pozbawiono ich unijnego prawa do swobodnego przemieszczania się po UE, które pozwala im pozostać w Niemczech. Zostało to potwierdzone DW przez prawnika. – Nakazy te zostały wydane, ponieważ przeciwko naszym klientom postawiono kilka zarzutów karnych. Nie ma jednak żadnych wyroków skazujących – podkreślił Alexander Gorski, który reprezentuje dwie z czterech osób, których dotyczy sprawa. Nie otrzymał jeszcze nawet akt karnych dotyczących incydentu na terenie berlińskiej uczelni.
Brak jedności w sprawie protestów
Mówi się, że te cztery osoby brały również udział w innych demonstracjach propalestyńskich demonstracjach. Od początku izraelskiej operacji wojskowej w Strefie Gazy po ataku terrorystycznym Hamasu 7 października 2023 roku na całym świecie odbywają się protesty. Także w Niemczech. Wielu demonstrantów chce zaprotestować przeciwko działaniom izraelskiego wojska i zwrócić uwagę na cierpienia ludności cywilnej w Strefie Gazy.
Osoby te krytykują fakt, że w Niemczech są traktowane nieproporcjonalnie surowo, a ich prawo do wolności słowa jest ograniczane. Na przykład aktywistka i pisarka Yasmeen Daher poskarżyła się w wywiadzie dla gazety „Tageszeitung”, że wiele mediów uznało demonstrantów za antysemitów.
Także organizacja Amnesty International skrytykowała działania niemieckich władz. Jej zdaniem to, że hasło „Od rzeki do morza” i czerwony trójkąt są zakazane i mają konsekwencje karne, idzie za daleko. Oba są symbolami solidarności z Palestyńczykami i nie są bezpośrednio związane z Hamasem. Politycy rozumieją hasło „Od rzeki do morza” jako chęć zniszczenia Izraela, podczas gdy sądy wielokrotnie orzekały, że może to być również pokojowy wyraz solidarności połączony z pragnieniem równych praw dla wszystkich w tym regionie.
Władze często usprawiedliwiają swoje działania, twierdząc, że chcą ograniczyć tak zwany współczesny „antysemityzm związany z Izraelem”. Na przykład berlińska senator spraw wewnętrznych, polityczka SPD Iris Spranger, mówi o „niebezpieczeństwie dalszej radykalizacji” małej i skłonnej do przemocy grupy propalestyńskich aktywistów.
Uniwersytet mówi o „brutalnym ataku”
W odniesieniu do incydentu z 17 października 2024 roku, Wolny Uniwersytet Berlina mówi o „brutalnym ataku”. Incydent ten wywołał poruszenie wykraczające daleko poza granice stolicy Niemiec. W wydanym oświadczeniu Wolny Uniwersytet Berlina stwierdził: „Osoby te były niezwykle agresywne i zaatakowali fizycznie pracowników uczelni oraz grozili im werbalnie”.
Policja zakończyła próbę zajęcia budynków uniwersytetu i aresztowała cztery osoby. Zostały one oskarżone o przestępstwa, w tym naruszenie spokoju publicznego. Burmistrz Berlina Kai Wegner z CDU zdecydowanie potępił ten incydent. „Szturm na Wolny Iniwersytet Berlina dokonany przez tak zwanych propalestyńskich aktywistów po raz kolejny pokazuje, że nie są oni zainteresowani dialogiem i znają tylko jedno: niszczenie mienia, przemoc i nienawiść”.
Wkrótce po incydencie Związek Studentów Wolnego Uniwersytetu Berlina wydał własne oświadczenie, w którym poskarżył się, że policja nie była skłonna do dialogu i postępowała zbyt surowo.
To, w co faktycznie zaangażowane były cztery osoby, które teraz mają zostać wydalone, nie zostało jeszcze udowodnione w sądzie. W jednym przypadku doszło już do uniewinnienia osoby oskarżonej o znieważenie funkcjonariusza policji poprzez nazwanie go „faszystą”. Znieważenie funkcjonariusza policji jest w Niemczech czynem karalnym.
Kiedy deportacja obywatela UE?
Dlaczego jednak te osoby mogą być deportowane z Niemiec? Według prawnika Alexandra Gorskiego jego klienci są oskarżeni o „pośrednie wspieranie Hamasu i szerzenie antysemityzmu”. The Intercept donosi, że do tej pory nie ma na to żadnych konkretnych dowodów. Zamiast tego nakaz deportacji najwyraźniej odnosi się do „niemieckiej racji stanu”, w ramach jednorazowej procedury.
Jest ona formułowana przez polityków w Niemczech, aby wyrazić, że bezpieczeństwo i istnienie Izraela należą do podstawowych zadań państwa niemieckiego. Zasada ta nie jest jednak prawnie wiążąca ani zapisana w niemieckiej Ustawie Zasadniczej.
Wszystkie cztery osoby zaskarżyły przed berlińskim sądem administracyjnym nakaz deportacji, którego termin upływa 21 kwietnia. Obecnie nadal przebywają one w Berlinie.
Swoboda przemieszczania się w UE
W Unii Europejskiej każdy jej obywatel ma prawo do osiedlenia się w innym kraju. Ta swoboda przemieszczania się oznacza, że obywatele UE korzystają ze szczególnej ochrony. Ale ta swoboda ma ograniczenia w sytuacji, gdy w kraju przyjmującym obywatela UE stwarza on „wystarczająco poważne zagrożenie dla porządku publicznego lub bezpieczeństwa”. Decydującym czynnikiem jest tutaj indywidualne zachowanie się obywatela UE.
Zgodnie z prawem UE przeszkody dla wydalenia są zatem wysokie. Znajduje to również odbicie w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. – Interpretuje on podstawy do zakończenia pobytu dość wąsko – podkreśla Matthias Goldmann, profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie EBS w Wiesbaden.
Ma to zastosowanie zwłaszcza wtedy, gdy chodzi o zagrożenie dla porządku publicznego. – Warunkiem wstępnym jest tu skazanie za przestępstwo. Zwykły wyrok skazujący nie wystarczy – wyjaśnia Matthias Goldmann. Jednakże zdaniem adwokata tych czterech osób, nie zostały one jeszcze skazane.
Czy deportacje są usprawiedliwione?
W berlińskich władzach najwyraźniej pojawiły się różnice zdań na temat deportacji. Donosi o tym berliński dziennik „Tagesspiegel”, który pisze, że wyżsi urzędnicy w wydziale ds. cudzoziemców wyrazili swoje zastrzeżenia w tej sprawie. Ich zdaniem wysunięte wobec tych osób zarzuty nie były wystarczające do odmówienia im swobody przemieszczania się w UE.
Prawnik Alexander Gorski zgadza się z tą opinią. Uważa ich wydalenie za „zachowanie rażąco niezgodne z prawem” i nie wierzy, że sąd się na nie zgodzi. Jego zdaniem prawo imigracyjne jest w tym przypadku „wykorzystywane jako instrument do tłumienia ruchów społecznych, a w szczególności ruchu propalestyńskiego”. Zwraca również uwagę na podobieństwa z USA.
W Stanach Zjednoczonych wizy są obecnie odbierane zagranicznym studentom, którzy są rzekomo zaangażowani w działalność propalestyńską. Spore poruszenie wywołała w nich sprawa doktorantki, która została aresztowana w biały dzień w pobliżu Bostonu, prawdopodobnie z powodu artykułu w gazetce studenckiej.
„Walka z określonymi poglądami”
Prawnik Matthias Goldmann też umieszcza deportacje w szerszym kontekście i krytykuje rząd krajowy w Berlinie: „Ten rząd jest zdecydowanie najbardziej problematyczny w Niemczech, jeśli chodzi o walkę z wyrazami solidarności z Palestyną. Widać to po liczbie aresztowań i liczbie zakazów demonstracji”.
Jego zdaniem chodzi tu również „o walkę z określonymi poglądami politycznymi” w związku z wojną w Strefie Gazy i konfliktem na Bliskim Wschodzie. Oskarżenie o antysemityzm jest tu wykorzystywane jako pretekst do demontażu praworządnych mechanizmów ochronnych.
Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Angielskiej DW.