Ważna deklaracja Merza. Stawia na równi Polskę i Francję
9 maja 2025„Herzlich wilkommen” – przywitała Friedricha Merza w ojczystym języku obojga przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Trzy dni po wyborze niemiecki kanclerz przybył na dyplomatyczne tournée do Brukseli.
Merz: najważniejsze wzmocnienie konkurencyjności
Na wspólnej konferencji prasowej Merz stwierdził, że „w pewnym sensie wraca do Brukseli do domu” – zaczynał karierę jako europoseł. Oświadczył, że niemiecki rząd będzie grał silną i aktywną rolę w UE, bo wymagają tego stojące przed wspólnotą ogromne wyzwania – a kluczowym z punktu widzenia rządu w Berlinie zadaniem europejskim będzie wzmocnienie konkurencyjności unijnego przemysłu.
W tym kontekście niemiecki kanclerz podkreślił znaczenie deregulacji – m.in. zapowiedział uchylenie niemieckiego prawa implementującego dyrektywę CSDDD, nakładającą na firmy obowiązek poszanowania praw człowieka i środowiska naturalnego w łańcuchach dostaw.
Niemcy będą współpracować z Polską i Francją na równi
W kwestii inwazji Rosji na Ukrainę Merz oświadczył, że wspiera inicjatywę Donalda Trumpa – 30-dniowego zawieszenia broni, które miałoby rozpocząć się dzisiaj, ale „to będzie test na to, jak serio Putin traktuje takie umowy”. – Piłeczka po stronie Moskwy, nigdzie indziej – dodał.
Kolejnym europejskim priorytetem według Merza ma być unia rynków kapitałowych – jego do tej pory Europa zbyt dużo rozmawiała w tym kontekście o odpowiedzialności, a zbyt mało o integracji tych rynków. Kanclerz zadeklarował też pełne poparcie dla ratyfikacji traktatu UE z Mercosurem. Ta deklaracja na pewno zostanie dobrze odebrana w Brukseli, a gorzej w Paryżu i Warszawie, które obawiają się o swoje rolnictwo i traktatowi się sprzeciwiają. Ale dla swoich sąsiadów kanclerz miał ważne słowa.
– Jak wiecie, byłem w tym tygodniu nie tylko w Paryżu, ale i w Warszawie. Jako pierwszy niemiecki kanclerz pierwszego dnia rządów pojechałem nie tylko do Paryża, ale i do Warszawy. To było dla mnie ważne – wysłać sygnał, że będziemy współpracować nie tylko z naszym największym sąsiadem na zachodzie, ale także z naszym największym sąsiadem na wschodzie – na równi – podkreślił.
Merz do USA: Kwestie handlowe UE negocjuje jako całość
Merz zgodził się z Ursulą von der Leyen, że w obliczu zmiany polityki Stanów Zjednoczonych UE musi szukać partnerów handlowych na całym świecie. Podkreślił, że pogratulował Donaldowi Trumpowi umowy gospodarczej z Wielką Brytanią, ale zastrzegł, że w przypadku Unii Europejskiej nie będzie tak, że amerykański prezydent będzie mógł wybierać sobie państwo po państwie do rozmów handlowych.
- Kompetencje handlowe zostały przekazane przez państwa członkowskie Komisji Europejskiej. Negocjujemy jako jedność, jako Unia. I mam nadzieję, że uzyskamy postęp w obniżaniu ceł – a w dłuższej perspektywie w postaci umowy handlowej – powiedział Merz, dodając, że chciałby, aby UE zaproponowała Stanom Zjednoczonym „wzajemne uznawanie norm technicznych”.
Merz nie pominął też tematu obrony, ale w tym kontekście podkreślał przede wszystkim to, co już udało mu się na niemieckim polu – zmianę konstytucji i zwolnienie hamulca zadłużenia na wydatki obronne – oraz potrzebę „uproszczenia systemów, adaptowania standardów i gromadzenie pieniędzy, które państwa członkowskie wydają indywidualnie, we wspólnym budżecie europejskim”, co zaowocowałoby korzyściami skali.
Dyplomatyczna ofensywa Friedricha Merza
Program wizyty niemieckiego kanclerza w Brukseli jest napięty. Oprócz spotkania z von der Leyen Merz miał w planie rozmowy z przewodniczącym Rady Europejskiej Antonio Costą, przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertą Metsolą i sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte.
Brukselskie jednodniowe tournée przypada akurat na „Dzień Europy” – obchodzony w UE na pamiątkę ogłoszenia deklaracji Schumana, która położyła podwaliny pod powstanie Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali (EWWiS) – pierwszej ponadnarodowej instytucji europejskiej, z której kilka dekad później, w 1993 r., wyłoniła się Unia Europejska.
Merz jest kanclerzem od wtorku, a zdążył już jednego dnia odwiedzić Paryż i Warszawę, porozmawiać przez telefon z Donaldem Trumpem i Wołodymyrem Zełenskim. Spotkanie z Emmanuelem Macronem, serdeczne i dynamiczne, według deklaracji przywódców zaowocowało uzgodnieniem „nowego niemiecko-francuskiego porządku dla Europy”. Macron mówił o „francusko-niemieckim odruchu”, który oba kraje chcą wszędzie przywrócić – chodzi tu o regularną, automatyczną wręcz współpracę w kluczowych kwestiach – jak suwerenność, bezpieczeństwo i konkurencyjność.
Merz z kolei w Paryżu mówił, że widzi „zasadniczą potrzebę przedyskutowania z Francją i Wielką Brytanią kwestii, w jaki sposób możemy również w przyszłości zapewniać wspólną odpowiedź na odstraszanie” – dodając, że chodzi o uzupełnienie amerykańskiej tarczy nuklearnej nad Europą.
Niemcy i Polska chcą współpracy, ale są różnice
Po wizycie Merza w Warszawie polski premier Donald Tusk ogłosił „nowe otwarcie, być może najważniejsze w historii ostatnich kilkunastu lat, w relacjach polsko-niemieckich”, ale niemiecka prasa wypunktowała, że obu przywódców różni m.in. niemiecki plan zaostrzenia kontroli granicznych i planów zawracania z granicy nawet migrantów wnioskujących o azyl. Niemcy zapowiadają też wzrost liczby policjantów na granicach – do 12 tysięcy i wzmocnienie monitoringu.
Z punktu widzenia Polski oznacza to bowiem zawracanie pragnących się dostać do Niemiec migrantów właśnie na terytorium polskie, czyli problem. A Tusk, choć ma z Merzem podobne poglądy i pomysły na pomoc dla Ukrainy, wzmacnianie Trójkąta Weimarskiego i unijnej obrony, ma równocześnie na głowie nadchodzące wybory prezydenckie, w których liczy na zwycięstwo kandydata swojego obozu – Rafała Trzaskowskiego. Temat migracji to znakomite paliwo kampanijne – Tusk podkreślił więc, że konieczne będą rozmowy, aby „nie było faktów, ani nawet wrażenia, że ktokolwiek, w tym Niemcy, chciałyby do Polski wysyłać jakieś grupy imigrantów”.
Von der Leyen do Merza: Migracja to wspólne wyzwanie
Nie tylko w Warszawie zresztą ten pomysł się nie spodobał – jak donosi „Politico”, źle przyjęto go również w Brukseli. I podczas konferencji z Merzem Ursula von der Leyen podkreśliła, że „nigdy dość mówienia o tym, że migracja to wspólne europejskie wyzwanie, które wymaga wspólnego europejskiego rozwiązania”. Nie uderzyła wprost w niemieckie kontrole graniczne, ale podkreśliła konieczność implementacji Paktu Migracyjnego, którego jednym z zadań jest wzmacnianie granic zewnętrznych UE i zapobieganie wtórnym przepływom osób (czyli już wewnątrz UE).
Poza migracją, szefowa KE skupiła się, tak jak Merz, na konkurencyjności, cenach energii i potrzebie inwestycji w interkonektory - kable wysokiego napięcia łączące systemy elektroenergetyczne sąsiadujących krajów, sieci przesyłowe i magazyny energii – oraz na unii rynków kapitałowych i deregulacji. Z zadowoleniem von der Leyen powitała też niemiecki plan wzrostu inwestycji obronnych.
Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>