Kontrkandydat Merkel ofiarą szantażu. Ma się wycofać z wyborów
7 września 2013Jak poinformował tabloid Bild-Zeitung żona Peera Steinbrücka Gertrud otrzymała list, w którym anonimowy autor oskarżał ją o nielegalne zatrudnienie przed 14 laty cudzoziemskiej sprzątaczki. Jednocześnie zagroził, że upubliczni te informacje, jeśli Gertrud Steinbrück nie nakłoni swego męża do wycofania się z walki wyborczej do 10 września. Rolf Kleine, rzecznik Peera Steinbrücka, potwierdził doniesienia Bild-Zeitung.
Przypadkiem tym zajęła się policja oraz prokuratura w Bonn.
Wdzięczna sprzątaczka
Jak wynika z relacji Gertrud Steinbrück, pochodzącą z Filipin sprzątaczkę zatrudniała w 1999 roku oficjalnie jej matka Marie-Luise. Po tym, jak kilka miesięcy wcześniej Peer Steinbrück został ministrem gospodarki Nadrenii-Północnej Westfalii i rodzina Steinbrücków przeprowadziła się do Bonn, filipińska sprzątaczka matki miała przez pół roku, raz w tygodniu robić porządki także w ich domu.
Sprzątaczka była żoną ogrodnika filipińskiej ambasady w Bonn. Kiedy po pół roku Gertrud Steinbrück zaproponowała jej także oficjalne oficjalne zatrudnienie u siebie, ta odmówiła. Okazało się, że po tym, jak ambasadę Filipin przeniesiono do Berlina, mąż sprzątaczki stracił pracę, a jego rodzina tym samym prawo pobytu w Niemczech. Od tej pory sprzątaczka mogła pracować tylko nielegalnie, a ponieważ miała niepełnosprawną córkę bardzo zależało jej na pozostaniu w Niemczech. Gertrud Steinbrück nie chciała jej zatrudnić „na czarno”, jednak poruszona trudną sytuacją kobiety podarowała jej 500 marek. I do dzisiaj jest przekonana, że postąpiła prawidłowo.
Natomiast Filipinka posiada prawo pobytu i nadal żyje w Bonn. Potwierdziła też dla tabloidu Bild wersję Steinbrücków mówiąc, że „jest im ogromnie wdzięczna za udzielone wtedy wsparcie”.
Peer Steinbrück, który w ramach kampanii wyborczej przebywa obecnie w Erfurcie, oznajmił, że to co on i jego rodzina przeżyli dotąd w wyborach przechodzi, jeśli chodzi o ludzką wytrzymałość, wszelkie oczekiwania. - A dochodząca jeszcze do tego próba szantażu przekracza wszelkie wyobrażenia - powiedział polityk SPD i jednocześnie zaznaczył, że incydent ten nie wpłynie w żaden sposób na jego kampanię wyborczą.
DPA/ AFP/ Aleksandra Jarecka
red.odp.: Bartosz Dudek