Jak zwalczać terroryzm / Po szczycie energetycznym w Berlinie
4 lipca 2007W komentarzu berlińskiej DIE WELT, zatytułowanym „Lekarz terrorystą“, czytamy:
„Po zamachach terrorystycznych, które dwa lata temu wstrząsnęły Wyspami Brytyjskimi, opinię publiczną najbardziej zaszokowała wiadomość, że ponad 50 osób zginęło w londyńskim metrze z rąk potomków poczciwych imigrantów; potomków, określanych jako „zupełnie normalnych, niepodpadających studentów, czy graczy w krykieta.” W przypadku ostatniego zamachu, to dla nas żadna pociecha, że nie mamy tu do czynienia z obywatelami Wielkiej Brytanii czy osobami urodzonymi na Wyspach Brytyjskich. Wszyscy zatrzymani byli zatrudnieni w brytyjskim systemie opieki zdrowotnej: ośmiu jest lekarzami, jeden pracownikiem laboratorium. Pochodzą z Palestyny, z Iranu i Indii. Lekarze! „Green card”; (...) Akurat lekarze, którzy złożyli przysięgę Hipokratesa. Pomocnicy w potrzebie, półbogowie w bieli, szanowani i respektowani jak żadna inna grupa zawodowa, we wszystkich kulturach. Ci, którzy są po to, by ratować i chronić życie ludzkie chcą, bo taka jest logika terroryzmu, zgładzić jak najwięcej istnień ludzkich".
Z kolei FRANKFURETR ALLGEMEINE ZEITUNG z uznaniem wypowiada się na temat podejścia Brytyjczyków do problemu zwalczania terroryzmu. (...) W Niemczech to, co sprzedaje się pod płaszczykiem ochrony praw obywatelskich, służy jedynie systematycznemu utrudnianiu życia władz bezpieczeństwa i to z dobrym w cudzysłowie skutkiem” - pisze FAZ. Wprawdzie obu przypadków nie da się ze sobą w stu procentach porównać, ale można domniemywać, dlaczego niemieccy dochodzeniowcy przez kilka tygodni szukali po omacku sprawców podłożenia na kolońskim dworcu bomby w walizce i gdyby nie apel do opinii publicznej i decydujące wskazówki od zaprzyjaźnionej bliskowschodniej służby bezpeiczeństwa, może by ich po dziś dzień szukali. W przypadku Brytyjczyków było inaczej. Oni już po kilku godzinach mogli zameldować zatrzymanie domniemanych terrorystów, którzy dotąd pracowali sobie spokojnie w brytyjskich szpitalach jako lekarze.
Wczoraj odbył się w Berlinie kolejny krajowy szczyt energetyczny. Komentarz PFORZHEIMER ZEITUNG na ten temat:
„Podczas, gdy wielu Niemców trawią dziś wyrzuty sumienia, gdy myślą o poborze mocy swych urządzeń w trybie Stand-by, albo dlatego, że w swych lampach nie stosują żarówek energooszczędnych, najwięksi zatruwacze środowiska nie realizują nawet własnych zobowiązań odnośnie redukcji emisji dwutlenku węgla. Dopóki nie pokonamy tych sprzeczności, nie możemy mówić o prawdziwej ochronie klimatu. Dlatego pani Merkel musi pozostać nieugięta.- pisze PFORZHEIMER ZEITUNG.