Firmom brakuje spadkobierców
17 lutego 2009Filarem niemieckiej gospodarki nie są giganty, lecz średnie firmy średniej wielkości. 80 % przedsiębiorstw w Niemczech to właśnie firmy rodzinne, zatrudniające w sumie 2/3 wszystkich pracowników. One kształcą 80 % uczniów zawodu i wypracowują 40 % wpływów podatkowych państwa. Wszystkie mają jednak wspólny problem: kto je poprowadzi dalej?
W okresie najbliższych 5 lat właściciele 300 tysięcy firm wejdą w wiek emerytalny. Tymczasem – jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Deutsche Bank - w 1/3 z nich nie uregulowano kwestii następcy. Nie zawsze bowiem spadkobiercy chcą pójść śladem rodziców – mówi Thorsten Groth z Instytutu Badań nad Przedsiębiorczością Rodzinną na uniwersytecie Witten/Herdecke:
-„Obserwujemy coraz mniejszą gotowość młodych spadkobierców do przejmowania kierownictwa w firmach, bo wielu z nich chce żyć własnym życiem. Ludzie hołdują indywidualizmowi.“
Młodzi boją się odpowiedzialności
Jeżeli spadkobiercy nie chcą przejąć dziedzicctwa, to – po wypłacie udziałów – oznacza to często nawet koniec firmy:
-„Wówczas pojawia się poważny problem finansowy, bowiem dzieci mają prawo do wypłaty od 20 do 30 % wartości firmy. I wypłata taka musi nastąpić. Ale takiej gotówki nie ma żadna firma. Tym samym obowiązek wypłaty wartości spadku prowadzi do sprzedaży przedsiębiorstwa.”
Jeśli nie ma chętnego do kontynuacji rodzinnej tradycji, to istnieją sposoby utrzymania firmy w rodzinie. Na przykład drogą adopcji – tak, jak to zrobił Johann Diederich Neuhaus z Witten:
-"Adoptowałem kuzyna, który oczywiście nie jest moim synem. To jest ważnym warunkiem wzajemnych stosunków między nami i wobec firmy. Jako ojciec muszę zadbać o następstwo. Jeżeli własne dzieci nie spełniają oczekiwań, to należy znaleźć kogoś obcego. Sytuację taką znam z wielu firm.”
Przedsiębiorca-senior zachował w ten sposób 30 % udziałów w firmie. Adoptowany przez niego następca, Wilfried Neuhaus-Galadee, jako nowy dyrektor, z zapałem i dumą kontynuuje tradycję firmy:
-„Jesteśmy tradycyjną firmą budowy maszyn z historią sięgającą 263 lat. Pozostajemy w ręku rodziny od roku 1745, w siódmym pokoleniu. Zatrudniamy dziś 140 pracowników. “
Reforma z elementem ryzyka
Zakład ten produkuje specjalistyczne urządzenia dla potrzeb przemysłu wiertniczego. Dobrze prosperuje, eksportuje na cały świat. Wśród firm rodzinnych to nie wyjątek, jak wynika z badań. Lecz nie zawsze udaje daje się tak właśnie uregulować kwestię następstwa. Na przykład reforma prawa spadkowego, mówi Thorsten Groth z Uniwersytetu Witten/Herdecke, powstrzymuje niejednego następcę przed objęciem spadku. Zdaniem Grotha obowiązek prowadzenia firmy przez co najmniej 10 lat bez redukcji kadr i zmniejszenia kapitału własnego – co jest warunkiem zwolnienia od podatku spadkowego – w latach kryzysu kryje w sobie nieobliczalne ryzyko:
-„Aktualny kryzys wykazuje, że nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie gospodarka. A jeśli za 8 lat nadejdzie kolejny kryzys, i spadkobierca będzie zmuszony - chcąc nie chcąc - zwolnić 20 % pracowników, a w efekcie do zapłacenia zaległego podatku spadkowego, to stanie on w obliczu podwójnego obciążenia.”
Kryzys gospodarczy utrudnia potencjalnym spadkobiercom podjęcie decyzji o utrzymaniu firmy, mówi Groth:
-„Znam parę firm, dobrze prosperujących i z potencjałem wzrostu, ale nie mają one szans na kredyty. Ta fatalna strona kryzysu gospodarczego utrudnia regulację prawnego następstwa.“