Europa warta zachodu
30 października 2010Podczas, gdy w Brukseli z napięciem oczekiwano rozpoczęcia szczytu UE, w Berlinie dyskutowano na tematy europejskie. Kolejną debatę, zorganizowaną przez Wiedeński Instytut Nauk o Człowieku i gazety: Standard, Corriere della Sera, Gazetę Wyborczą i WELT-Gruppe, zaszczycili swą obecnością między innymi były premier Saksonii Kurt Biedenkopf, członek Senatu i były polski premier i szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz, przewodniczący włoskiego parlamentu Gainfranco Fini, niemiecki minister obrony Karl Theodor zu Guttenberg oraz niemiecka pisarka Monika Maron.
Siła spajająca
Thomas Schmid, redaktor naczelny Die Welt w unijnym sporze dopatrzył się zwiastuna nowych czasów: "Dawniej UE była wspólnotą pokoju i dobrobytu. Teraz jest wspólnotą oszczędzania i cięć" powiedział na wstępie. Dodał, że to się co prawda nie podoba, ale, jest konieczne.
Z kolei Karl Theodor zu Guttenberg (CSU) nawiązując do sporów między Centralą w Brukseli i państwami członkowskimi zapytał: Czyżby państwa narodowe i Europa nie były na siebie skazane? Czy rzeczywiście chodzi tylko o sprzeczności, czy też może o właściwe wybalansowanie?"Niemiecki minister obrony przypomniał, że w późnym średniowieczu Europa dopiero za sprawą narodów mogła się rozwinąć. "Europa tylko wówczas będzie się dalej rozwijać, gdy przynależność do naszych narodów zachowamy jako siłę spajającą" podkreślił niemiecki minister.
Niemcy znormalniały
Aleksander Smolar z Instytutu Nauk o Człowieku mówił o kryzysie tożsamości w UE. Stwierdził, że problemem jest również to, iż Niemcy, ongiś bezinteresowna lokomotywa jedności europejskiej, stały się normalnym krajem, który podobnie jak inne państwa UE reprezentuje własne interesy.
Fini: Europie brak idei politycznej
Kryzys tożsamości niepokoi również Gianfranca Fini: "Od 1957 do 1989 roku do wielkich mitów rodzącej się idei europejskiej należał pokój, czyli to tak zwane "nigdy więcej". Od 1989 do niedawna mitem było ponowne zjednoczenie kontynentu. Dziś według niego "brak wielkiej idei; brak idei politycznej".
Przewodniczący włoskiego parlamentu przypomniał, że każde państwo próbuje na swój sposób rozwiązywać nurtujące obywateli problemy (w tym kontekście wymienił stagnację gospodarczą, wpływającą na wzrost bezrobocia i pogorszenie sytuacji życiowej). Nie omieszkał też nawiązać do problemów integracyjnych oraz do nadal zagrażającego państwom UE terroryzmu. Fini wyraził ubolewanie z powodu braku wspólnej polityki europejskiej, "która zajęłaby się tymi wszystkimi grupami problemów, nękających społeczeństwa". Dodał, że "to się musi zmienić".
Pokój to nie wszystko
Zaprzeczył temu prof. Kurt Biedenkopf (CDU): "Kompletne ujednolicenie zniszczy Europę" powiedział. Według byłego premiera Saksonii Europa znajduje się w ideowym kryzysie "ponieważ projekt ten od samego początku był za bardzo nastawiony na sprawy gospodarcze". Biedenkopf podkreślił, że na początku istnienia wspólnoty rolę odgrywała nie tylko tęsknota za pokojem, lecz również za "pokojem w wolności".
W Europie brak jeszcze państw bałkańskich
W przekonaniu Włodzimierza Cimoszewicza, Europa, żeby pokonać kryzys, powinna szukać nowych projektów jak choćby rozszerzenia UE o państwa bałkańskie. Były premier i minister spraw zagranicznych RP opowiedział się za przyspieszeniem wypracowania wspólnej polityki zagranicznej. Oświadczył, że szczególnie niepokoi go sprawa konkurencyjności Europy na świecie: "Jeśli nie umocnimy tożsamości europejskiej, nie będziemy dla innych potęg silnymi partnerami".
Europa dobra, gdy daje
Monika Maron przedstawiła Europę z perspektywy obywatela. Jej wnioski nie wypadły pozytywnie: "Obywatele odbierają Unię w kategoriach subwencji: albo podchodząc do niej z wielkodusznością albo z nieufnością, w zależności od tego, czy należą do beneficjentów, czy też nie".
Według niemieckiej pisarki polityka europejska w porównaniu z narodową jest pozbawiona twarzy. Szczególnym przykładem decydowania Brukseli ponad głowami Europejczyków jest dla niej sprawa przystąpienia Turcji do UE. Według Maron przyjęcie Turcji byłoby "eksperymentem o niesamowitych wprost rozmiarach, którego następstwa byłyby nie do przewidzenia, a który byłby w końcu nie do skorygowania"- zaznaczyła.
Die Welt / Iwona Metzner
Red. odp.: Barbara Coellen