Europa/USA/Wybory oraz plany Strucka
3 listopada 2004Wśród wielu diagnoz jakie postawiono prezydencji George 'a W. Busha jedną z najrozsądniejszych była diagnoza autorstwa frankfurckiego socjologa Karla Otto Hondricha jaka ukazała się w "Neue Zuericher Zeitung" pod tytułem " Ameryka bierze odwet za cios, zadany jej 11 września."
Dopóki sprawcy tego nie odpokutują - pisze berlińska DIE WELT - dopóty różnica między dobrem a złem będzie się zacierać; różnica bez której nie bylibyśmy w stanie przeżyć ani jednego dnia nawet jeśli nam się zdaje, że to możliwe.
Wojna iracka była czymś więcej niż sumą bezradnych uzasadnień.
Po upokorzeniu jakie USA przeżyły za sprawą grupy muzułmańskich studentów autora nie dziwi sposób w jaki zareagowały, ponieważ był on typowy dla wielkiego mocarstwa, któremu zależy na autorytecie.
To, że dokonano takiego a nie innego doboru celu odwetu umocniło w przekonaniu autora jego tezę i rozsierdziło obserwatorów.
W wojnie tej, przypominającej raczej policyjną akcję ukazał się ku przerażeniu jej euro-amerykańskich przeciwników groźny trzon, bez którego i zachodnia cywilizacja się nie obejdzie, jeśli chce zachować swą zdolność górowania nad wrogiem.
Dalej czytamy w berlińskiej DIE WELT, że ładu pokojowego nie stworzy się przy pomocy traktatów i organizacji międzynarodowych.
Ład poprzedza przemoc, która tłumi inną przemoc.
Przemoc o przewadze nad inną przemocą zapewnia pokój, ale pokój ten również poprzedza.
Gazeta uważa, że jeśli krytycy Busha prawdy te wypierają z pamięci, nie można tym faktem obciążać prezydenta.
Można by się jedynie pospierać o to - podkreśla berlińska gazeta - na ile mądrze i skutecznie straszy on swym potencjałem militarnym.
W konkluzji DIE WELT powołuje się na frankfurckiego socjologa twierdząc, że Ameryka i Europa mogłyby zrezygnować z prezydenta Busha, ale nie ze Stanów Zjednoczonych jako hegemonialnego strażnika, ustanowionej przez Zachód "przemocy" skierowanej przeciwko wszelkiemu zagrożeniu.
W SUEDDEUTSCHE ZEITUNG czytamy w związku z wyborami prezydenckimi w USA, że lata wyborów są latami straconymi, ponieważ każdy prezydent obojętnie czy republikanin czy też demokrata, musi brać szczególny wzgląd na nastroje w kraju i patriotycznego ducha jego mieszkańców.
Wprawdzie od 11.09. 2001 roku większość Amerykanów widzi problematykę zagraniczną przez pryzmat polityki wewnętrznej - pisze monachijska gazeta - tym niemniej wierzy w szansę przynajmniej minimalnego wyprostowania krzywej obecnie osi w trybach polityki światowej.
W przekonaniu SUEDDEUTSCHE ZEITUNG ten, kto w roku wyborczym prowadził politykę z USA, uczestniczył jednocześnie w ich kampanii wyborczej, bo chciała tego siła polaryzowania prezydenta.
Gazeta liczy, że po wyborach do głosu dojdą pragmatycy, ponieważ nawet najtwardsi ideolodzy w Waszyngtonie uzmysłowili sobie, że ich strategia prowadzi do nikąd.
Zmieniamy temat: Peter Struck ma dalekosiężne plany: marzą mu się międzynarodowe siły szybkiego reagowania, jednostki mobilne, rozwiązanie skostniałych struktur. Wszystko pięknie i ładnie - pisze RHEIN NECKAR-ZEITUNG - ale to oznacza dalsze konsekwentne pociągnięcia oszczędnościowe.
HANNOVERSCHE ALLGEMEINE ZEITUNG z kolei podkreśla, że najważniejszym celem winno być podniesienie jakości i efektywności Bundeswehry nawet, jeśli nie ma już na to zbyt dużo pieniędzy.
Gazeta uważa, że już przed piętnastoma laty, po przywróceniu jedności Niemiec, trzeba było o tym pomyśleć. Kraj ten nie tylko się wysoko ceni jako silną demokrację. Kraj ten jest potrzebny na arenie międzynarodowej a odpowiedzialność Niemcy mogą według hannowerskiej gazety przejąć tylko wówczas, gdy decyzje polityki zostaną w profesjonalny sposób wprowadzone w życie.